wtorek, 30 września 2014

Zużycia... | sierpień - wrzesień

Muszę się Wam przyznać, że ostatnio projekt denko nie funkcjonuje u mnie jak należy... Mam otwarte 4 balsamy do ciała, 4 czy 5 szamponów, itd. itp... Dlatego dzisiejszy wpis na temat pustych opakowań zatytułowałam zużycia a nie projekt denko - mam nadzieję, że szybko się ogarnę i powrócę do systematycznego zużywania kosmetyków :) 
Większość zużyć miała miejsce w sierpniu. We wrześniu troszkę podróżowałam i używałam kosmetyków, które były na miejscu lub zabranych ze sobą próbek. Dlatego będzie to dość skromny wpis. 
Balea żel pod prysznic | mango /recenzja/: mega zapach. Nie czuć w nim żadnej chemii czy sztuczności. Nie jest może ona najgęściejszym i najwydajniejszym żelem, jednak za cenę kilku centów jestem w stanie mu to wybaczyć :)
Isana żel pod prysznic | limonka i mięta /recenzja/: letnia świeża propozycja od Isany. Żel dobrze się pieni, jest wydajny, tani i bardzo dobrze dostępny. Zapach nie powalił mnie na kolana, ale żele tej marki lubię i co jakiś czas próbuję kolejne warianty zapachowe.
Avon płyn do kąpania | figa i wanilia: ciepły, otulający zapach. Płyn tworzy fajną pianę. Co jakiś czas lubię wracać do płynów do kąpieli z Avonu. Są tanie i wydajne.
Facelle płyn do higieny intymnej: tani i bardzo dobry płyn. Używam do często na wyjazdach jako kosmetyku do twarzy, ciała i włosów. W każdej roli sprawdza się znakomicie. 
Estetica Spa Energy peeling do ciała | arbuz i melon /recenzja/: bardzo, bardzo delikatny peeling do ciała. Lepsze efekty dawał użyty na suchą skórę. Konsystencja dość wodnista i przeciekająca przez palce. Miłośniczki mocniejszych zdzieraków na pewno go nie polubią. Nie zostawiał na skórze tłustej powłoczki. 
Be4Me: zapach dostępny w Biedronce za śmieszne pieniądze. Mała buteleczka w sam raz do torebki, a sam zapach dość długo utrzymuje się na skórze. Jest to "odpowiednik" zielonego jabłuszka DKNY. 
Dove Mineral Tauch: bardzo polubiłam zapach tej zielonej serii. Kulka dość długo zapewniała mi poczucie komfortu. Mimo, że nie przepadam za taką formą aplikacji nie wykluczam, że do niego nie powrócę.
Dove Invisible Dry: jednak z wygodniejszych form aplikacji antyperspirantu. Jeśli chodzi o ochronę, to było z tym średnio. Dodatkowo sztyft zostawiał białe ślady na ciemnych ubraniach. 
Etiaxil | skóra wrażliwa: przy moich dość spory problemach z potliwością muszę sięgać co jakiś czas po bloker. Tym razem padło na Etiaxil, który jest przeznaczony do skóry wrażliwej. Niestety bloker wywołał u mnie podrażnienie i mega swędzenie skóry... (niestety wszystkie dotychczas stosowane blokery powodowały u mnie te przykre dolegliwości). Maleńkie opakowanie nie wystarczyło na zbyt długo. Działanie blokera nie było długotrwałe. Należało na prawdę bardzo regularnie go używać, a urządzenie sobie kilkudniowej przerwy powodowało nawrót problemów.
L'Oreal Elseve Fibralogy maska pogrubiająca strukturę włosów /recenzja/: maska ma przecudowny, słodki zapach. Włosy są po niej zdyscyplinowane, dociążone ale nie obciążone. W dotyku czuć jakby były grubsze. 
Isana Med krem do rąk z mocznikiem 5,5% /recenzja/: lekki krem, który niestety pozostawiał lekki film, który niestety nie ułatwiał mi życia w biurze. Nawilżenie jakie daje jest krótkotrwałe. O wiele bardziej lubię ten krem w wersji podstawowej (Isana ale nie Med).
Oriflame serum do rzęs /recenzja/: przy regularnym używaniu zauważyłam wzmocnienie rzęs, jednak nie widziała by szybciej one rosły lub by się wydłużyły. Wygodny aplikator. Serum nie podrażniło mnie.
Siquens płyn micelarny /recenzja/: drogi płyn, który nie do końca sprawdzał się przy demakijażu oczu. Niby tusz był zmyty z rzęs, jednak w trakcie mycia twarzy żelem pod oczami tworzyły się czarne obwódki. Z podkładem sprawował się lepiej, jednak mi zależy głównie na tym by micel zmywał mi tusz z rzęs, makijaż twarzy domywam i tak zawsze żelem.
Alverde emulsja do mycia twarzy /recenzja/: delikatna emulsja, która sprawdza się zarówno do porannego odświeżenia skóry jak również do wieczornego oczyszczania. Skóra nie jest przesuszona, pozostaje lekko zmatowiona.
Iwostin PurritinRemover żel redukujący trądzik /recenzja/: używając żelu nie zauważyłam żadnych efektów na mojej skórze...
Graffiti żel do włosów: jak widać nie zużyty do końca, jednak wygrzebałam go z dna szafki i termin już dość dawno temu minął... Używałam do ujarzmiania sterczących włosów, gdy zależało mi na tym by fryzura była gładka.
Noni Care pomadka do ust Delux /recenzja/: niestety z tą pomadką nie polubiłam się do końca, ponieważ zabarwiała usta na czerwono. Jednak zapach i ochrona przed wiatrem jak najbardziej na plus.
Carea: jak na razie ulubione płatki
Maseczka Dermo Minerały: maseczka z glinką dostępna co jakiś czas w Biedronce. Oczyszcza skórę, zwęża pory. Bardzo ją lubię i gdy tylko się pojawia kupuję kilka sztuk. 
Vichy Normaderm: nadal zastanawiam się nad zakupem tego kremu, bo próbka fajnie się spisywała...
Love Me Green krem do rąk: krem miał dość wodnistą konsystencję, dość długo się wchłaniał. Jest to raczej lekki krem, aby nawilżyć dobrze dłonie musiałam sięgać po niego dość często. 
Macadamia maska do włosów: maska idealna!!! Na pewno kupię pełnowymiarowe opakowanie. Włosy były idealnie wygładzone, nie obciążone i mega odżywione. 
Nivea szampon i odżywka Long Repair: ten duet to dla moich włosów za dużo. Włosy po kilku godzinach były widocznie obiążone i wymagały ponownego odświeżenia. 
Ziaja mleczko do ciała | bio olejek arganowy: świetne mleczko do ciała. Jego konsystencja bardziej przypomina balsam, jednak kosmetyk bardzo szybko się wchłaniał w skórę i pozostawiał ją nawilżoną i odżywioną.
Love Me Green ujędrniający balsam do ciała: cudowny, świeży zapach zielonej herbaty, który dość długo utrzymywał się na skórze. Nie zauważyłam uelastycznienia skóry, jednak była ona nawilżona. 

15 komentarzy:

  1. Jakbym o sobie czytała z tym otwieraniem nowych produktów, nawet denka teraz nie robiłam bo było tak małe że aż smutno :P ładnie Ci poszło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. spore zużycie, kilka produktów znam z tego denka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniałaś mi o tym biedronkowym psikadle :) Miło je wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przetestować ten peeling :) a maski elseve bardzo lubię, chyba muszę sobie znowu jakąś kupić, moja skończyła się przedwczoraj ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem spore to denko :) 3mam kciuki za dalsze zużycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię kulki z Dove :) Też mam ten żel balea, czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. spore denko, nigdy nie miałam niczego z Balei :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie uczulił i podrażnił produkt Facelle :/ Poza tym nie cierpię fioletowej wersji wacików z Biedronki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo tych rzeczy :) U mnie Iwostin na początku się sprawdzał, ale później też jakiś super efektów nie widziałam :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Sporo zużyłaś, płyn do kąpieli z Avonu ma cudowny zapach .

    OdpowiedzUsuń
  11. Sporo zużyłaś:-) uwielbiam kosmetyki Isany:-) krem do rąk z mocznikiem to mój ogromny ulubieniec:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapach akurat tego żelu Isana mi się bardzo podobał ;)
    Żel Facelle używam na wszystkie sposoby, jakie tylko przyjdą mi do głowy :)
    Płatki Carea także ulubione, a o perfumach Be4me ciągle zapominam, choć miałam je wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Całkiem dużo tych zużyć :) Miałam te biedronkowe perfumy, bardzo dobrze wspominam i myślę, że jeszcze kiedyś się na nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie ta pomadka Deluxe wyładowala w koszu- nie dałam rady jej uzywac

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...