sobota, 31 sierpnia 2013

Jeszcze do północy... konkurs Cleanic

Mam nadzieję, że sobota Wam mile upływa. Ja właśnie dorabiam na waciki (post został dodany automatycznie), ale chciałam przypomnieć, że jeszcze do północy czekam na Wasze zgłoszenia w konkursie Cleanic. Liczę, że znajdziecie 2 minuty aby odpowiedzieć na krótkie pytanko... KLIK


piątek, 30 sierpnia 2013

Honeymania - czy ja oszalałam???

W moim kosmetycznych sierpniowych nowościach pisałam, że udało mi się zostać testerką nowości od The Body Shop. Do wypróbowania dostałyśmy małe opakowanie masła do ciała z serii Honeymania. Niestety czas jaki na to miałyśmy (przynajmniej w moim wypadku tak było) nie jest zbyt długi, bo jest to raptem 12 dni... więc traktujcie to jako moje pierwsze wrażenia i odczucia :)

Opis producenta: 
Linia Honeymania™ The Body Shop to odżywcze formuły, luksusowe konsystencje i niebiański zapach - prawdziwa uczta dla kobiecych zmysłów! Odkryj linię nawilżających produktów o bogatych konsystencjach w złotym kolorze, które nie pozostawiają tłustej warstwy. Doświadcz delikatnego zapachu wzbogaconego o nuty zapachowe słodkiego miodu oraz egzotycznych kwiatów, z których pszczoły zbierają nektar. Doświadcz 24-godzinnego, słodkiego nawilżenia, dzięki maśle do ciała, które natychmiastowo wtapia się w skórę i nie pozostawia tłustej warstwy.
Masło, powiedzmy to sobie szczerze, opakowaniem nie zachwyca. Ot zwykłe plastikowe, zakręcane. Ale w kosmetyku to nie jest najważniejsze. Prawdę mówiąc nie wiem czy tak pachnie miód, ale w zapachu naprawdę się zakochałam. Piękny, słodki, długo utrzymuje się na mojej skórze. 
Masło jest gęste, ale pod ciepłem palców roztapia się, przez co bardzo dobrze się rozsmarowuje i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej i lepkiej powłoki. Moja skóra w okresie letnim nie wymaga super nawilżenia i teraz masło zapewnia mi dostateczne nawilżenie, choć nie wiem jak sprawdzałoby się zimą. Skóra jest mięciutka, gładziutka i pachnąca. 

Oczywiście, żeby nie było tak kolorowo, produkt ma jeden i dość poważny minus. Jest to oczywiście cena, ponieważ 200 ml tego masełka kosztuje (aż) 69 zł. Jeśli chodzi o wydajność to u mnie zostało go jeszcze na kilka użyć choć czytałam, że niektórym starczyło tylko na kilka razy... W każdym bądź razie masło 50 ml powinno wg mnie wystarczyć na 2 tygodnie, więc standardowa wersja na ok. 2 miesiące. 

Czy jestem skłonna kupić masło TBS??? Tak ale gdy będzie w promocji, ponieważ standardowa cena jest zbyt wygórowana. Jednak zapach skradł na tyle moje serce, że zastanawiam się nad kupnem tej wersji lub wypróbowanie innego zapachu (ale z tym wstrzymam się do jakiś wyprzedaży).

Co myślicie o masłach TBS?? Warte swojej ceny czy może są przereklamowane??

środa, 28 sierpnia 2013

Sierpniowe nowości

Po wczorajszej awarii internetu (która to już z kolei??), przyszła dzisiaj pora na sierpniowe zakupy kosmetyczne. Będą też dwa kosmetyki, które otrzymałam do przetestowania. 
W sierpniu tak na prawdę nie planowałam konkretnych zakupów, więc najczęściej są to kosmetyki wypatrzone na jakiś promocjach :)
Na początek zakupy z allegro (o których wspominałam w poprzednim poście zakupowym KLIK). Głównym zakupem był podkład Colorstay (30 zł), jednak okazało się, że przyszła do mnie już nowa wersja (wyższy SPF), którą już zwróciłam (ale w drodze jest już buteleczka z odpowiednim filtrem). "Przy okazji" od tego samego sprzedawcy zamówiłam preparat do usuwania skórek z Sally Hansen (14 zł) oraz dwie próbki szampon+odżywka Goldwell (każda za 1 zł).
Udałam się do apteki po rybki-śmierdziuszki z Dermogal (12 zł). W oko wpadła mi mała wersja żelu do mycia twarzy z Biodermy (9,99 zł) przeznaczona do tłustej skóry.
Do Natury udałam się, ponieważ sporo osób chwali sobie tonik i płyn micelarny z Melisy (każdy kosztował 4,99 zł). Mam nadzieję, że będą mi też służyć :)
W tym miesiącu Hebe uraczyło posiadaczki karty lojalnościowej kuponem rabatowym -10zł przy zakupach za min. 40 zł (dlatego podane przeze mnie ceny będą już uwzględniały naliczony rabat). Robiąc "podstawowe" zakupy skusiłam się na sprawdzony już krem nawilżający-matujący z Ziaji (6,39 zł) oraz na maskę do włosów Sleek Line (7,99 zł). Długo się wzbraniałam, ale nie mogę poradzić sobie ze skórkami, więc kupiłam cążki (19,99 zł).
W Biedronce skusiłam się na masełko do ust z Nivei (6,99 zł) - muszę przekonać się na własnej skórze czy na prawdę jest takie fajne jak piszecie :) Wzięłam też wszystkie rodzaje szamponów Farmony (każdy za 5,99 zł). W sumie na początku kupiłam tylko łopianowy, jednak przyglądając się ceną w aptekach ok. 9 zł, wróciłam po pozostałe :) Myję głowę codziennie więc na pewno się nie zmarnują...
W poszukiwaniu kremu idealnego postanowiłam wypróbować oferowane przez Oriflame kremy przeznaczone do skóry tłustej: z serii Optimals (22 zł) oraz z olejkiem z drzewa herbacianego (13 zł).
Kontynuując moją przygodę z Avonem kupiłam wodę toaletową Far Away Bella (28,99 zł), oczyszczającą maseczkę z glinką Planet Spa (8,09 zł), szampon drzewo herbaciane i mięta (3,99 zł) i niebieską kredkę do oczu (7,79 zł). Przy wykonaniu określonej sprzedaży za 1 zł dostałam zestaw składający się z jedwabistego balsamu do ciała z serii SSS oraz wodę toaletową Incandessence.
Wczoraj i dzisiaj w Super-pharm trwały dni klubu Lifestyle. Z tej okazji pojawiły się nie lada okazje i promocje (głównie szał na Pampersy...). Niestety na dwa kosmetyki, na których najbardziej mi zależało (serum z Bioliq oraz peeling enzymatyczny z Dermici) już się nie załapałam, to pocieszyłam się tym co zostało... Kupiłam szampon do częstego stosowania z Biodermy (17,99 zł), płyn micelarny z Siquens (9,99 zł) oraz peeling solny z Farmony (4,99 zł).
Żałujcie, że nie widziałyście miny mojego TŻ gdy wyciągnął z torebki szampon za 52,99 zł - po prostu zaniemówił :D
Kończąc już ten przydługi post, chciałam pokazać Wam nowe masełko z The Body Shop, które otrzymałam w ramach akcji przeprowadzanej na Facebooku. Nawiązała ze mną współpracę p. Ania, od której dostałam do przetestowania nowy drobnoziarnisty peeling z Marizy.

Na koniec chciałabym Wam przypomnieć o trwającym na blogu konkursie w którym możecie wygrać pudełeczko z produktami marki Cleanic - zgłaszać się można do końca sierpnia TUTAJ, zgłoszeń jest niewiele więc szanse na wygraną całkiem spore :)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Alterra - olejek granat i awokado

Dzisiaj recenzja olejku, który niestety nie jest już dostępny w naszych Rossmannach (a bardzo szkoda). Jednak produkt ten na tyle mi się spodobał, że postanowiłam o nim napisać.
Olejek, który posiadam znajduje się w szklanej butelce z odkręcaną nakrętką, co niesie ze sobą trudności w aplikacji olejku na skórę. Na szczęście w nowej wersji olejki posiadają już wygodną pompkę. 
Olejki Alterry znalazły zastosowanie zarówno w pielęgnacji skóry jak i włosów. Niestety nie jestem zbyt systematyczna jeśli chodzi o olejowanie włosów, więc nie będę się za wiele w tym temacie rozwodzić, ale włosy były wygładzone i zdyscyplinowane po jego użyciu. Olejek uwielbiałam stosować zaraz po kąpieli na wilgotną skórę. Doskonale ją nawilżał i pozostawiał wygładzoną i elastyczną. Dodatkowo zapach działał na mnie odprężająco, choć nie utrzymywał się długo. Wcześniej do nawilżenia skóry używałam oliwek, jednak nie do końca podobał mi się ich zapach, dlatego olejki Alterry o wiele bardziej się u mnie sprawdzają. 
Olejku Alterry używałam dość namiętnie na początku, jednak jak się dowiedział o jego wycofaniu to używałam go troszkę oszczędniej aby został ze mną jak najdłużej :) Niestety olejek pojawi się w tym miesiącu w projekcie denko, a jego miejsce zajmie wersja z migdałem. 

piątek, 23 sierpnia 2013

Cleanic - recenzja zbiorcza + jedno pudełeczko dla Was (konkurs)

W czasie wakacji firma Cleanic przesłała mi w ramach współpracy pudełeczko wypełnione "artykułami pierwszej potrzeby", które z pewnością przydadzą się w czasie wakacyjnych wojaży. Postanowiłam, że całe pudełeczko podsumuję w jednym poście, ponieważ o każdym z nim chciałam napisać krótką i zwięzłą recenzję. 
Zacznę od (mojego) zdecydowanego faworyta - patyczków higienicznych. Z jednej strony mają "standardowe" gładkie wykończenie, a drugi koniec zakończony jest wytłaczanymi rowkami, które zdecydowanie lepiej oczyszczają. Może nie jest to coś odkrywczego, ale ja przy nich na pewno zostanę na dłużej :) Mała rzecz a cieszy...
Płatki kosmetyczne z proteinami jedwabiu są zdecydowanie grubsze w porównaniu do płatków, które obecnie używam (patrz ostatnie zdjęcie, gdzie po lewej jest płatek z Cleanic, z prawej biedronkowa Carea). Płatki są mięciutkie, nie rozwarstwiają się. Jednak przez swoją grubość wchłaniają troszkę więcej produktu w siebie. Za to bardzo fajnie używało mi się ich używając mleczko do demakijażu twarzy. 
Pozostając w temacie oczyszczania twarzy przejdźmy do chusteczek do demakijażu. Zacznę od tego, że nie podrażniły mi one skóry ani oczu, jednak nie radzą sobie one z całkowitym usuwaniem makijażu. Skóra twarzy jako tako była wstępnie oczyszczona, jednak tusz musiałam doczyszczać płynem micelarnym. Zapach delikatny i bardzo przyjemny.
Chusteczki do higieny intymnej choć nie używam zbyt często lubię mieć zawsze pod ręką. Te bardzo łanie pachną, zapewniają odświeżenie oraz nie podrażniają okolic intymnych. 
O dezodorancie w chusteczkach stało się ostatnio głośno... aktualnie są dostępne w Biedronce za 2,99 zł :) Chusteczki świetnie sprawdziły się w upały, odświeżając i pozostawiając czyste i pachnące paszki. Jako antyperspirant u mnie nie zdały egzaminu... 
Chusteczki odświeżające z płynem perfumowanym pachną nieziemsko... Dotychczas używane chusteczki pachniały co najmniej średnio, a tu wyciągając chusteczkę z opakowaniu unosi się przecudowny zapach, aż chce się ich używać. Oczywiście w swojej podstawowej roli sprawdzają się równie dobrze.


Na koniec niespodzianka - jedna z Was będzie miała szansę wygrać takie pudełko. Wystarczy być obserwatorem bloga i odpowiedzieć na jedno proste pytanie:  Napisz, co sprawia że jesteś gotowa na każde spotkanie?

Regulamin:
1. Konkurs organizuje właścicielka bloga cudmiodimalinka.blogspot.com, fundatorem nagrody jest firma Cleanic.
2. Musisz posiadać 18 lat lub zgodę rodziców na wzięcie udziału w konkursie.
3. Konkurs trwa od 23-31 sierpnia 2013 (zgłoszenia przyjmowane są do północy).
4. Po ogłoszeniu wyników zostanie wysłany mail do zwycięzcy z prośbą o adres do wysyłki. Na odpowiedź czekam 3 dni. W przypadku braku odpowiedzi zostanie wylosowana kolejna osoba.
5. Nagroda zostanie wysłana przez fundatora jedynie na terenie naszego kraju.
6. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
7. Biorąc udział w konkursie akceptujesz niniejszy regulamin.

Wzór zgłoszenia: 
Obserwuję jako: (nick)
Email: .....
Odpowiedź na pytanie: .....

Jeśli chciałybyście zdobyć pudełko z produktami Cleanic wystarczy zostawić poniżej swoje zgłoszenie.
Wszystkim biorącym udział życzę szczęścia :)

środa, 21 sierpnia 2013

Tanie kontra drogie: płyny micelarne - Dermedic vs Bioderma

Dzisiaj kolejny post z serii tanie kontra drogie, w którym porównam do siebie dwa apteczne płyny micelarne. Płynów micelarnych używam już od dobrych kilku lat, część z Was pewnie nie pamięta gdy w drogerii nie było tak bogatego wyboru wśród tego typu kosmetyków. Teraz niemal każda firma kosmetyczna ma go w swojej ofercie. Kończę już moje wspominki z dawnych dziejów i przechodzę do porównania płynów micelarnych, mniej znanego płynu z Dermedic i osławioną wszędzie i chwaloną przez wszystkich Biodermę.
Dermedic Hydrain3: Zmywa makijaż i wszystkie zanieczyszczenia , pozostawiając uczucie świeżości i czystości - micele estrów kwasów tłuszczowych "przyciągają" zanieczyszczenia bez potrzeby nadmiernego tarcia skóry wacikiem.
Nie podrażnia oczu - hipoalergiczny - czystość jaką daje woda termalna nie powoduje podrażnień nawet u osób bardzo wrażliwych.
Nie wysusza skóry jak inne środki myjące - Hyaluronic acid - kwas hialuronowy, kompleks Hydroveg W - zmiękczają i utrzymują nawilżenie warstwy rogowej skóry.
Nie zatyka porów. Jest neutralny dla oczu. Nie pozostawia filmu na skórze.
Zalecany do: oczyszczania wrażliwych oczu i skóry. Również dla osób nie tolerujących tradycyjnych preparatów do demakijażu.

Skład: Aqua, Glycerin, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Hyaluronate, Urea, Diglycerin, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Sorbitol, L-Lysine, Allantoin, Lactic Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol

Bioderma Sensibio H20: Do skóry wrażliwej. Sensibio H2O, innowacja firmy Bioderma, delikatnie oczyszcza i skutecznie usuwa makijaż ze skóry twarzy i okolic oczu, dzięki micelom, które pochłaniają brud i makijaż do swojego wnętrza. Aktywne składniki łagodzące zapobiegają podrażnieniom
Nie wymaga spłukiwania. Nie podrażnia oczu. Bez substancji zapachowych. Hipoalergiczny.

Skład: Water (Aqua), PEG-6 Caprilic/Capric Glycerides, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Mannitol, Xylitol, Rhamnose, Fructooligosacharides, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Cetrimonium Bromide

OPAKOWANIE: Oba płyny znajdują się w plastikowych butelkach. Dermedic ma solidniejszą butelkę zamykaną na  zatrzask, Bioderma - klapką, jednak oba są wygodne w użytkowaniu i w podróży się nic z nich nie wylewa.

ZAPACH: Bioderma praktycznie jest bezzapachowa, jednak coś delikatnie czuć. Natomiast, jak wcześniej wspominałam TU, płyn z Dermedic zapachem przypomina mi klej szkolny. 

WYDAJNOŚĆ: Bioderma wydaje się być wydajniejsza, jednak nie jest to wielka różnica w zużyciu.

CENA: Płyn z Dermeric można na promocji upolować za 10 zł (200 ml). Jego standardowa cena waha się w okolicach 20 zł. Biodermę najtaniej udało mi się kupić za 18 zł (200 ml), a regularna cena ok. 35 zł.
Przechodząc do najważniejszego czyli działania na skórę i zmywanie makijażu, muszę powiedzieć, że płynów micelarnych używam jako jeden z kroków w demakijażu skóry, po którym myję twarz żelem. Choć wiem, że wiele osób zastąpiło mycie twarzy właśnie oczyszczaniem jej micelami, jednak jako posiadaczka tłustej i problematycznej skóry po prostu czuję, że potrzebuję czegoś więcej. Tak na prawdę po płyny micelarne sięgnęłam, ponieważ wiele wcześniej używanych przeze mnie płynów do demakijażu oczu wywoływało ich podrażnienie więc musiałam poszukać czegoś delikatniejszego ale skutecznego w działaniu. 

DZIAŁANIE: Oba płyny nie podrażniły mi oczu ani skóry twarzy. Dobrze radzą sobie z usuwaniem podkładów i korektorów. Gdy płyn wyschnie z twarzy nie pozostawia lepkiego filmu.
Najważniejsze dla mnie jest aby płyn usuwał tusze do rzęs - i oba sobie z tym radzą, choć osławiona Bioderma w moim odczuciu radziła sobie z tym troszkę słabiej. Robiłam nawet testy wylewając oba płyny na płatki, jednocześnie przykładałam je do oczu i płyn z Dermedic usuwał tusz nieco szybciej i skuteczniej. Choć w obu przypadkach, aby dokładnie zmyć tusz, by w czasie mycia twarzy nie robiły się podkówki pod oczami trzeba było przytrzymać troszkę dłużej wacik na rzęsach.  
Oba nie radzą sobie z tuszami wodoodpornymi czy eyelinerami. 

Podsumowując, oba płyny sprawdziły się u mnie równie dobrze jeśli chodzi o demakijaż, jednak w płynie z Dermedic strasznie drażnił mnie zapach i gdyby nie to, to z czystym sumieniem bym go Wam poleciła, ponieważ Bioderma jest według mnie troszkę przereklamowana, a w dodatku jej cena troszkę zawyżona.

Oczywiście piszcie czy miałyście któryś z tych płynów i co o nich sądzicie??? 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Photo mix #4

Dziś luźniejszy post, a dokładniej fotograficzny wycinek z mojego nudnego życia :) Od razu przepraszam za jakość niektórych zdjęć, ale część pochodzi z telefonu.
1/ Droga z pracy - dziś w ładniejszych okolicznościach przyrody (Jasne Błonia).
2/ Wypad do CH Kaskady.
3 i 4/ Spacer po Różance - aż wstyd przyznać, że jestem tu tak rzadko, tym bardziej, że niedaleko mieszkam....
1/ Ćwiczymy, ćwiczymy...
2/ a wolałabym do niego dołączyć na drzemkę :)
1/ Kolejna porcja kosmetyków Dove.
2/ Zmasakrowana przesyłka :/
1/ Chwila relaksu z przystojniakiem :)
2/ Wypad do kina - troszkę się uśmiałam :D
1/ Morze ludzi - gala Eski 2013 (nic nie widziałam, nic nie słyszałam.... żałowałam, że nie zostałam w domu przed TV)
2/ Jak już pisałam - uwielbiam tą kobietę... Nelly Furtado
1/ Tak się skończyła nasz Eska - w klimatycznym pubie, przy kuflu pysznego piwka :)
2/ Zegarek z chińczyka za całe 20 zł... 
1/ Czy na prawdę wszyscy jadą nad morze??? Koki niemiłosierne...
2/ Wieczorny spacer - trafiliśmy akurat na zachód słońca.
3 i 4 / Ustronie Morskie.

Na koniec zostawiłam najprzyjemniejsze zdjęcia z moich "mini" wakacji. Niestety w tym roku muszę obejść się bez dłuższego urlopu... Ale wypad do Ustronia pozwolił mi chociaż troszkę złapać promieni słońca :) I tym optymistycznym akcentem zapraszam Was na kolejne pfoto mixy

sobota, 17 sierpnia 2013

Mydło z Aleppo 40% oleju laurowego

Mydło z Aleppo stało się dość popularnym kosmetykiem w ostatnim czasie, więc nic dziwnego, że ja miłośniczka wszelkich żeli oczyszczających i ja zapragnęłam go wypróbować. Oczywiście mydełko było na mojej "chciej-liście" ale wtedy z propozycją przetestowania wybranego mydła z oferty sklepu marsylskie.pl przyszła p. Iwona. Nie mogło być innego wyboru niż mydło z olejem laurowym. 
Wiem, że wiele osób poleca zaczęcie swojej przygody z tymi mydłami od mniejszej zawartości oleju laurowego, ale ja zdecydowałam się na mocne uderzenie. Moja skóra po odstawieniu tabletek hormonalnych i kremów z kwasami płata mi figle.
Opis ze sklepu dotyczący mydła z Aleppo 40-45% oleju laurowego Najel:
SYRYJSKIE MYDŁO Z ALEPPO O 40% ZAWARTOŚCI OLEJU LAUROWEGO
I 60%ZAWARTOŚCI OLIWY Z OLIWEK 

waga: kostka tradycyjna ok. 200g
 skład: 60% oliwy z oliwek, 40% oleju laurowego, sód roślinny
 INCI: olea europaea, laurus nobilis, aqua, sodium hydroxyde
 data ważności: 18 mięsięcy od momentu otwarcia produktu
 pochodzenie: Syria

Jakość mydła jest stale nadzorowane przez francuskie laboratoria marki NAJEL

UWAGA! Zawartość oleju laurowego w powyższym mydle Aleppo waha się pomiędzy 40 a 45%. Przy podawaniu zawartości oleju na etykiecie producent jest zobowiązany wziąć pod uwagę zawsze mniejszą wartość - w tym przypadku jest to 40%. 
Mydło Alep jest wytwarzane na bazie oliwy z oliwek z dodatkiem oleju laurowego (40%), dlatego nie powoduje alergii, a używane regularnie łagodzi wysuszenia skóry i pozostawia ją dobrze nawilżoną. Nie jest perfumowane, naturalnie pachnie olejem laurowym i oliwą z oliwek.

- olej laurowy jest sprawdzonym naturalnym antybiotykiem, jego wysoka zawartość zwiększa właściwości regeneracyjne mydła
- oliwa z oliwek nawilża, pielęgnuje i odżywia

- polecane osobom z poważnymi problemami skórnymi tj: łuszczyca, egzema, zapalenia skórne, łojotok, trądzik, atopowe zapalenie skóry

- goi wszelkie rany, blizny pooperacyjne, odleżyny, ropienie

- o jego leczniczym działaniu przekonały się miliony ludzi na całym świecie
- dzięki oliwie z oliwek działa jak balsam do ciała!    


Właściwości mydła z Aleppo:
  • posiada właściwości antyseptyczne, zabliźniające i nawilżające, które odnawiają film hydrolipidowy.
  • nawilża skórę
  • jest przeznaczone dla skór suchych, dotkniętych takimi chorobami jak łuszczyca, trądzik, swędzenia, egzema
  • hipoalergiczne,
  • w 100% ulega biodegradacji,
  • nie zawiera sztucznych barwników, konserwantów, perfum ani innych substancji drażniących
Mydła z Aleppo oliwkowo-laurowe są naturalne, wyprodukowane bez barwników, sztucznych dodatków zapachowych, bez oleju palmowego i konserwantów.
Im większa jest zawartość oleju laurowego, tym mydło posiada lepsze właściwości łagodzące i regenerujące!!
Kostka mydła, którą otrzymujemy ma 200 g i ta wielkość spokojnie starczy na rok jak nie dłużej. Mydło jest bardzo, bardzo wydajne. Ja z całości odkroiłam pasek szerokości ok. 2 cm i jeszcze go nie zużyłam, a używam codziennie od ponad 1,5 miesiąca.
Mydło posiada dość charakterystyczny zapach, który na początku mnie drażnił ale teraz muszę przyznać, że go polubiłam. Mydełko nie pieni się bardzo mocno, ale świetnie oczyszcza skórę, która pod palcami aż piszczy z czystości. Jeszcze żaden żel do oczyszczania twarzy nie dawał takiego efektu. Należy uważać, żeby mydło nie dostało się do oczu, ponieważ strasznie szczypie.
Mydło mimo mocnego oczyszczania nie wysuszyło mi mocno skóry a wszelkie ślady po niespodziankach goją się zdecydowanie szybciej. Mydło jak do tej pory nie zahamowało problemów z trądzikiem ale mam zamiar stosować je nadal, ale już co 2-3 dni. 
Świetnie sprawdza się także do mycia całego ciała. Myślałam, że skóra będzie po tak mocnym oczyszczeniu szybko się przesuszać, ale nic z tych rzeczy się nie dzieje. Skóra jest miękka i nawilżona.


Pani Iwona (właścicielka sklepu marsylskie.pl) przygotowała niespodziankę dla czytelniczek mojego bloga. Na zamówienia powyżej 50 zł na hasło: cud_miod otrzymacie 10% zniżki. Kod obowiązuje od dzisiaj do końca września.

Odsyłam do sklepu, który jest wyłącznym dystrybutorem francuskiej marki Le Chatelard 1802. Dysponuje on szeroką gamą mydeł marsylskich prosto od producenta. Posiada również bogaty wybór oryginalnych syryjskich mydeł z Aleppo (mydła są sygnowane francuskimi producentami, którzy posiadają swoje fabryki w Syrii i współpracujemy z nimi bezpośrednio), olejków naturalnych, dezodorantów ałunowych, glinek kosmetycznych, żeli pod prysznic i kosmetyków z Morza Martwego. Wszystko sprowadzane jest przez nas prosto z Francji lub właśnie z Syrii.
Może znajdziecie w nim coś dla siebie :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Co z płynem micelarnym BeBeauty z Biedronki???

Jakiś czas temu głośno było o wycofywaniu płynu micelarnego z Biedronki, którego producentem jest Torf (producent kosmetyków Tołpa). Jednak część z Was już pewnie zauważyła, że mimo tego, że dość trudno go dostać to cały czas jest dostępny na półkach Biedronek.
Więc o co było tyle szumu??? Wycofują go czy nie? Jak na razie płyn micelarny jest dostępny, została zmieniona jedna informacja na etykiecie, dotycząca producenta. Wcześniej danych dotyczących producenta należało sprawdzić na gepir.pl
Postanowiłam jednak napisać jeszcze do BOKu Biedroniki, z zapytaniem czy płyn micelarny jest faktycznie wycofywany czy nie. Poniżej odpowiedź jaką otrzymałam:


Wygląda na to, że płyn faktycznie zostanie wycofany...

Nie wiem jak Wy ale ja się cieszę, że płyn nadal jest dostępny w Biedronkach i mam nadzieję, że mają go jeszcze w sporym zapasie na magazynach.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Pierre Rene Luxurious (tusz pogrubiający)

Tusz wygrałam jakiś czas temu w jednym z blogowych rozdań. Nigdy wcześniej nie miałam nic z firmy Pierre Rene (przynajmniej sobie nie przypominam). Tusz na stronie producenta kosztuje 17 zł. Kosmetyki te na pewno można dostać w mniejszych, osiedlowych drogeriach oraz niektórych Naturach.
Opakowanie tuszu jest złote z czarnymi napisami, wygląda dość elegancko. Szczoteczka klasyczna, z włosia.

Opis producenta:
Extra długie rzęsy - ośmielaj wyrazistym spojrzeniem!
Ekskluzywny, super pogrubiający tusz do rzęs z kultową szczoteczką, bogaty w składniki pielęgnujące i wzmacniające rzęsy.
Kremowa konsystencja pielęgnuje i wzmacnia rzęsy. Szczoteczka pozwala perfekcyjnie zaaplikować tusz, nie pozostawiając grudek. Produkt jest wydajny i łatwy w aplikacji
Kolor: czarny
Poj. 10ml

Poniżej dokładne (mam nadzieję) zdjęcia jak tusz prezentuje się na rzęsach.


Tusz świetnie rozczesuje i rozdziela rzęsy, nie skleja ich, nie osypuje się w ciągu dnia. Muszę powiedzieć, że jestem z niego zadowolona, choć daje on dość delikatny i naturalny look, więc miłośniczką mocno zaakcentowanych rzęs pewnie się nie spodoba. 

Jeśli polecacie wypróbować jakiś tusz Pierre Rene, który daje troszkę mocniejszy efekt śmiało piszcie :)


niedziela, 11 sierpnia 2013

Denko - lipiec

Czas ostatnio bardzo szybko leci, już prawie połowa sierpnia a ja zabrałam się dopiero do podsumowania moich lipcowych zużyć. Kosmetyków troszkę się nazbierało i chyba ta ilość sprawiła, że ciężko było mi się za to wziąć. Ale przyszedł weekend, dzisiaj miałam troszkę więcej czasu na zrobienie zdjęć i zamieszczenie notki.
Eveline Cosmetics - emulsja do demakijażu [recenzja]przyjemna emulsja, dobrze oczyszczała, jednak do demakijażu oczu wolę używać płynów micelarnych. Dodatkowo opakowanie zawiera pompkę :)
Następca: L'Oreal rozświetlające mleczko do demakijażu

Decubal nawilżająca pianka do mycia twarzy [recenzja]: bardzo wydajna, delikatna pianka, która dobrze oczyszcza skórę. Używałam jej głównie rano do oczyszczenia skóry po nocy.
Następca: Himalaya pianka do mycia twarzy
Original Source - żel pod prysznic malina&wanilia [recenzja]: jego głównym atutem jest bezsprzecznie zapach :)

Ziaja Sopot Spa - mydło z algami [recenzja]: bardzo lubię mydełka z Ziaji, ładnie pachną, dobrze się pienią... Do butelki pasują pompki z płynów go higieny intymnej i balsamów więc warto taką sobie pozostawić, ponieważ duża butelka żelu nie jest zbyt wygodna.
Następca: żele z Yves Rocher 

Facelle płyn do higieny intymnej: delikatny płyn, który myje i nie podrażnia okolic intymnych. Warto mieć go w kosmetyczne ponieważ płyn Facelle można używać na wiele sposobów m.in. jako szampon, żel do mycia ciała i twarzy, i w każdej roli spisuje się znakomicie.
Następca: Lactacyd Fresh
Joanna peeling do ciała mleko&miód [recenzja]: nie polubiłam się za bardzo z tym peelingiem głównie za zbyt chemiczny zapach. Drobinki były dość spore, jednak dość szybko znikały... Chyba po wykończeniu moich peelingów cukrowych przerzucę się na solne, ponieważ mam wrażenie, że o wiele lepiej radzą one sobie ze zdzieraniem martwego naskórka.
Następca: Perfecta pomarańcza&wanilia

Isana kremowy balsam do ciała z olejkiem arganowym [recenzja]: delikatne mleczko, które dobrze nawilża skórę, dość szybko się wchłania. Niestety przy dłuższym używaniu drażnił mnie jego zapach.
Następca: Lirene balsam ujędrniający, balsam z Dove
Isana krem do rąk z kwiatem pomarańczy [recenzja]: lekki krem do rąk o przepięknym zapachu, szybko się wchłaniał, nie pozostawiał lepkich dłoni. Niestety była to edycja limitowana.

Avon krem glicerynowy: tłusty krem, który pozostawiam wyczuwalną warstwę na dłoniach. Bardzo przyjemny zapach.

Decubal nawilżający i zmiękczający krem do rąk [recenzja]: dobry krem nawilżający, używałam go głównie na noc, ponieważ pozostawiał ochronną i dość tłustą warstwę na skórze.

Anida krem glicerynowo-aleosowy: tani i dobry krem do rąk, bardzo lekki, szybko się wchłania, ale czuć przy tym ochronną warstwę. Podejrzewam, że kosztuje grosze, ale ja mam od mojego taty, który dostaje zapasy kremów do rąk z pracy :)

Następca: Isana kakowa, Mariza
Avon chłodzący żel do nóg: niestety muszę go wyrzucić, ponieważ miną termin przydatności, jednak nie byłam z niego bardzo zadowolona. Co prawda chłodził nogi, ale był to efekt krótkotrwały.

Avon kremy zmiękczające do stóp: oba kremy były całkiem przyjemne, miały odświeżający, mentolowy zapach, a stopy były nawilżone. Jednak aby efekt był utrzymany trzeba używać ich codziennie.
Następca: FussWohl masło do stóp
Catrice Lashes to kill: niestety nikogo nie zabiłam moimi rzęsami, efekt jaki dawała był bardzo naturalny. Nie osypywała się i  nie sklejała rzęs, ale na pewno nie powrócę do niej.

Gosh Amazing Length'n Bulid: kolejna maskara, która dawała bardzo naturalny wygląd, rzęsy były troszkę wydłużone, jednak dla mnie był to marny efekt.
Następca: L'Oreal False Lash Wngs i Lashes Excess Noir, Pierre Rene Luxurious Volume

Próbka Escada Cherry in the air: bardzo ładny zapach, jednak nie zawładną moim sercem.
Carex mydło antybakteryjne: używam do do mycia pędzli, gąbek czy szczoteczki do twarzy przed ich użyciem na twarzy (mam nadzieję, że to coś daje...)

Maść z witaminą A: tania i dobra na wszelkie mocno przesuszone partie ciała.
Następca: Decubal krem intensywnie nawilżający

Biosilk jedwab do włosów: lubię i wracam co jakiś czas. Mimo, że buteleczka jest malutka produkt jest bardzo wydajny. Włosy są miękkie, sypkie i lśniące.
Następca: Avon serum na rozdwojone końcówki, Alverde arganowy olejek do włosów 
Wibo bibułki matujące: posiadam bardzo przetłuszczającą się skórę, a latem takie bibułki są moim wybawieniem.

Avon Solutions próbka kremu na dzień i na noc do tłustej skóry: kremy na pewno nie radzą sobie z błyszczeniem skóry, jednak może dają one efekty przy dłuższym ich stosowaniu

Kolastyna maseczka oczyszczająca do twarzy: maseczka zwęża pory i pozostawia wygładzoną skórę.
Na koniec kilka artykułów higienicznych. Chyba już n-te opakowanie płatków Carea, opakowanie ręczników do osuszania twarzy oraz po ręcznikach kuchennych, oba z Alouette. Ręczniki do twarzy były dla mnie troszkę za małe dlatego pozostanę przy ręcznikach kuchennych.

Uff... troszkę tego było :) Mam nadzieję, że też dzielnie wykańczacie swoje zasoby kosmetyczne. Ja już mam kilka pustych opakowań, jednak o nich w sierpniowym projekcie denko.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...