sobota, 30 czerwca 2012

Kosmetyczne nowości - czerwiec

Kilka kosmetycznych nowości w moim zbiorze :)


Marion, mgiełka termoochronna (7,50 zł w Naturze) oraz płyn prostujący z ochroną UV (9,50 zł - mała drogeria). Ponieważ suszę i prostuję włosy niemal codziennie postanowiłam troszkę lepiej je ochraniać. 

Klorane, suchy szampon kosztował 14,99 zł na promocji w Superpharm. Jest niesamowity, już o nim pisałam TU.

Sun ozon, mleczko do opalania - produkt made in Rossmann. Cena: 6,99 zł

Żel antybakteryjny - Rossmann 2,99 zł

Vita-miner - kupiłam dwa opakowania, każde za 6,59 zł. Muszę dodać, że to jedyna rzecz, którą zakupiłam z promocyjnej gazetki z Rossmanna, ponieważ pracuję od rana do 15, nie miałam szansy nic więcej upolować. A swoją drogą słyszałam, że podobno o 9 pod Rossmannami były kolejki :/

The Body Shop, grzebień drewniany - kosztował 16 zł, na razie na nic innego się nie zdecydowałam. 

Annabelle Minerals, próbki - kilka dni temu była możliwość darmowego zamówienia 3 próbek dostępnych produktów, pokrywając jedynie koszt przesyłki 8,50 zł. 

A na koniec jeszcze jeden naszyjnik, który już jakiś czas temu skradł moje serce, ale było mi go szkoda kupować w normalnej cenie i czekałam na promocje, kosztował 14,99 zł


Czerwcowe denko

Jak przystało na koniec miesiąca chciałam Wam pokazać co udało mi się zużyć - czy dużo czy mało zawsze coś :) Z jednych zużyć się cieszę, z innych troszkę mniej ale mam szansę wypróbować znowu coś innego i nowego, co lubi chyba każda z nas :) 

La Roche-Posay, Effaclar - żel choć o niewielkiej pojemności (125 ml) towarzyszył mi przez ponad pół roku. Zaznaczam, że twarz myłam przeważnie tylko wieczorem. Ale tego, że jest mega wydajny nie można mu zaprzeczyć. Jak dla mnie produkt wart swojej ceny. Twarz pozostaje czysta i odświeżona. Chcę przetestować jeszcze inne żele apteczne, ale prawdopodobnie za jakiś czas kupię go ponownie.

Avon, Clearskin - maseczka typu peel off z glinką do strefy T - jeszcze jakiś czas temu bardzo lubiłam maseczki typu peel off, jednak moja skóra stała się oprócz tego, że tłusta to dodatkowo wrażliwa i proces ściągania maseczki z twarzy stał się dla mnie troszkę bolesny. Jednak maseczka pozostawiała cerę oczyszczoną i gładką. Cena to chyba coś ok. 10 zł na promocji. Produkt ok, ale ja już po niego nie sięgnę.

Clean&Clear, Głęboko oczyszczający chłodzący tonik - bardzo cieszę się, że to paskudztwo nafaszerowane alkoholem się skończyło :) Nie lubię i nie kupię na pewno go nigdy więcej...

Avon, Soft matte mousse makeup - czyli podkład w musie. Robiąc porządki w kosmetykach postanowiłam go w końcu wyrzucić, ponieważ podkłady w musie u mnie całkowicie się nie sprawdzają. Trzymałam go jako moją przestrogę, aby podkładów w takiej formie nie kupować :)

Rimmel, Extra Super Lash - tusz delikatnie podkreślał rzęsy, efektu wow nie zauważyłam. Więcej nic nie można mu zarzucić, ale nie sięgnę już po niego ponownie.

Nivea, krem - dla mnie za tłusty, dlatego zużyłam go do rąk.

Płatki kosmetyczne z Biedronki i z Rossmanna - byli ulubieńcy i obecni. Bardzo przypadły mi do gustu płatki rossmannowe, nie rozwarstwiają się, są grube.


Na koniec troszkę próbek i maseczek:
Ava, maseczka do twarz z algami morskimi
Nivea, regenerujący balsam do ciała SOS
Eucerin, krem na dzień i na noc do cery naczynkowej
Eveline, krem na dzień
Ziaja, Intima
Avon, szampon z odżywką



U mnie kosmetyki nie zużywają się w tempie ekspresowym, dlatego bardzo się cieszę gdy coś się kończy, bo to oznacza, że coś się zaczyna... :)

środa, 27 czerwca 2012

Czerwcowe zdobycze

Kilka zdobyczy wyprzedażowych i nie tylko :)

Czarny, krótki sweterek z Camaieu - 47,90 zł


Kremowy sweterek z second hand - 18 zł


Sukienka z Vero Mody - 30 zł


Komin z New Yorkera - 20 zł


Torebka z Reserved - 49,90 zł


Torebka z New Yorkera - 34,99 zł


Dwa naszyjniki z Croppa - każdy za 9,99 zł



Na razie to tyle :)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

sobota, 23 czerwca 2012

Nowa współpraca oraz mała wygrana

Kilka dni temu skontaktowała się ze mną p. Marta, która zaproponowała mi przetestowanie dermokosmetyków marki Bioliq.  Mogłam wybrać dowolny kosmetyk do przetestowania (dostępne kosmetyki:  http://www.aptekaslonik.pl/index.php?c=1346&n=bioliq-kosmetyki.htm), mnie zainteresowały dwa: krem do cery trądzikowej oraz balsam antycellulitowy.  Otwierając wczoraj paczuszkę myślałam, że dostanę jeden z wybranych a tu niespodzianka - dostałam oba i do tego kilka próbek kremów.
Lubię, gdy współprace nawiązywane przez blogerki, dotyczą kosmetyków mało znanych czy dopiero wprowadzanych na rynek, pozwala to na poznanie nowych i często ciekawych kosmetyków.


Zawartość mojej paczuszki:




Dziękuję p. Marcie za możliwość przetestowania kosmetyków Bioliq. 
A za jakiś czas zapraszam Was na recenzję.


Kilka dni temu dotarła również do mnie wygrana na blogu YouBeautiful


A teraz kończę pakowanie, ponieważ ze znajomymi wybieramy się na weekend nad jezioro - mam nadzieję, że chociaż troszkę wypocznę i pogoda nam dopisze :)

środa, 20 czerwca 2012

Intimea - żel do higieny intymnej

Jakiś czas temu skusiłam się na płyn do higieny intymnej z Biedronki. Żel kupiłam z myślą o używaniu go w moim domku rodzinnym gdy przyjeżdżam na kilka dni w odwiedziny. Podstawowe kosmetyki muszę mieć w domu aby wszystkiego ze sobą nie wozić... 


Żel zamknięty jest w małej, poręcznej plastikowej buteleczce zamykanej na zatrzask. Nie mam większych problemów z otwieraniem, choć konsystencja jest dość lejąca i czasami troszkę za dużo wylewa się płynu. Przez swoją konsystencję płyn nie jest wydajny. Żel ma ładny błękitny kolor. 

Choć płyn jest tani, bo kosztuje coś ok. 3 zł nie wywołał u mnie uczulenia, czy pieczenia. Ładny zapach powoduje uczucie odświeżenia i czystości. 
Ogólnie za tą cenę można wypróbować, choć ja preferuję opakowania posiadające pompkę :) 

Jeszcze informacje z etykiety:


Następnym razem skuszę się jeszcze na dostępną w Biedronce emulsję do higieny intymnej, ponieważ mimo słabej wydajności, opakowanie jest małe przez co nie zajmuje wiele miejsca, a że żel używam w sumie tylko co jakiś czas brak pompki jakoś przeżyję :)

Moja ocena: 4/5

Znacie, używałyście? Sprawdził się i u Was?

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Manhattan - Soft Mat Loose Powder

Puder matujący z Manhattanu jest był moim pierwszym pudrem sypkim. Wcześniej jeśli sięgałam po jakiś puder był to puder w kompakcie z Avonu. Muszę powiedzieć, że dopóki nie wypróbowałam pudrów sypkich jakoś bez nich żyłam a teraz nie wyobrażam sobie bez nich codziennego (mini)makijażu. 
Obecnie używam tego oraz osławionego pudru bambusowego z Biochemii Urody, o nim na pewno też coś napiszę.


Puder znajduje się w plastikowym,estetycznym opakowaniu. Jest go 20 gram. Wydaje mi się, że go będę mieć i mieć. Po około roku używania jest jeszcze ponad pół opakowania.


Pudełeczko zaopatrzone jest w siteczko. Oczywiście źle zrobiłam, że zerwałam całą ochronkę, bo czasami troszkę za dużo mi się go wysypuje. 



Do pudru była dołączona gąbeczka do nakładania. Nie jest ona zła, ale ja wolę nakładać go pędzlem.

Co do działania, to muszę powiedzieć, że jako posiadaczka cery tłustej jestem z niego w pełni zadowolona. Wcześniej zaczynałam się bardzo szybko świecić, nawet nie mijała godzina a jak wyglądałam jak latarnia :) Puder matuje mi cerę na dobre 4 godziny. W cieplejsze dni, gdy dodatkowo nakładam filtr czas się ten troszkę skraca, ale nie jest źle. Czasami jak są chłodniejsze dni, nawet wychodząc z pracy po 8 godzinach wyglądam jak człowiek :)
Aby jednak przyjąć jednak za bardzo nie mieszać w głowach - ustalmy, że 4 godziny spokojnie wytrzymuje :)

Czy kupię ponownie? Dopiero zaczynam moją przygodę z pudrami sypkimi, i jest ich jeszcze wiele do wypróbowania, ale ja nie żałuję zakupu - puder mogę spokojnie porównać do matowienia jakie uzyskuję pudrem bambusowym. 
Z czystym sumieniem mogę go polecić :)

Moja ocena: 5/5

sobota, 16 czerwca 2012

Virtual - baza pod cienie

Baza z Virtuala była moją pierwszą bazą pod cienie. Wcześniej nie miałam pojęcia o istnieniu takiego kosmetyku, ale dzięki blogowej sferze moje oczy się "otwierają" - poznaję coraz więcej kosmetyków wartych uwagi. 


Dostępność: troszkę się jej naszukałam, znalazłam w małej drogerii

Cena: zapłaciłam za nią 10 zł, allegro 8-9 zł

Baza zamknięta jest w małym, poręcznym słoiczku. Wielkość otworu pozwala swobodnie wydobyć bazę.


Baza ma szampański kolor z niewielkimi drobinkami, które nie są widoczne na powiece.


Dzięki bazie mój makijaż utrzymywał się bez zarzutu jakieś 8 godzin. Cienie nie rolowały się i nie zbierały w załamaniu. 

U góry cienie z bazą, na dole - bez bazy. Jak widać podbicie kolorów jest z znikome.
Przez pierwsze użycia byłam zadowolona z bazy, jednak jej konsystencja nie pozwala na zbyt długie użytkowanie. Na początku jako tako rozsmarowywała się, jednak teraz zastygła i zrobiła się twarda jak plastelina. Nie sposób ani ją nabrać, ani nanieść ją na powiekę. Oczywiście można ją wcierać i wcierać i jakoś się nią posmaruje powiekę, ale chyba nie o to w tym chodzi.

Podsumowując - gdyby nie ta tępa konsystencja i trudność naniesienia na powiekę byłabym nią zachwycona, ale niestety... 
Wiem, że baza ma też swoje zwolenniczki więc może u Was też się sprawdzi. Ze mną baza jednak nie chciała współpracować :/

Ocena: 2/5





czwartek, 14 czerwca 2012

Co udało mi się zdobyć dzięki rozdaniu u aparatki??

Jakiś czas temu udało mi się wygrać w rozdaniu u aparatki. Do wygrania był kupon uprawniający do zakupu podkładu Bourjois 123 Perfect. Oczywiście z promocji skorzystałam, ale podkład musi poczekać chwilkę bo mam 2 na stanie :) 



Chciałam z tego miejsca jeszcze podziękować za kupon bo prawdę mówiąc bardzo chciałam wypróbować ten podkład na własnej skórze, ponieważ opinie są bardzo różne na jego temat - a może Wy możecie coś powiedzieć na jego temat??? 

wtorek, 12 czerwca 2012

Avene - TriAcneal

Bardzo długo zbierałam się do napisania tego posta. Swoją kurację zakończyłam w marcu, a trwała ona od grudnia. Więc pora napisał co nieco na temat tego kremu. 


Ja swój krem kupiłam w Superpharm na promocji za 41,99 zł. Ale znając promocje w SP krem ten w pozostałych aptekach można kupić za taką cenę bez promocji :)


Skład:


Krem ma miękką plastikową tubkę. Bardzo precyzyjny aplikator, przez który na pewnie nie wyciśniemy zbyt wielkiej ilości krem.


Kremik jest w kolorze żółtym, bardzo fajnie się rozprowadza na skórze. Zapach dla mnie jest niewyczuwalny.


Po przeczytaniu wrażeń innych dziewczyn o tym kremie, byłam przygotowania na prawdziwy wysyp niespodzianek na mojej twarzy. Na całe szczęście u mnie nic takiego nie nastąpiło.
Krem stosowałam wyłącznie na noc, po rozsmarowaniu matował delikatnie skórę. Chciałam go stosować zarówno na dzień ale bałam się, że mogę za mocno wysuszyć sobie skórę.

Jeśli chodzi o działanie... hmmm... liczyłam chyba na coś więcej. Marzyłam, że raz na zawsze pozbędę się trądziku. Jednak nie jest też tak, że wcale on nie działa. Odkąd zaczęłam go stosować, czyli od grudnia, nie pojawiają się na mojej twarzy bolące, podskórne gule, które potrafiły uprzykrzać życie przez długi czas - i za to jestem bardzo wdzięczna :) Znacznie mniej też jest niespodzianek na twarzy, a jeśli już są to są to małe krostki. Rozszerzone pory nie zostały zlikwidowane, ale na pewno były znacznie bardziej oczyszczone. Skóra była wygładzona. Na szczęście krem nie wysuszył bardzo mojej skóry. Ogólnie jestem zadowolona, jeśli po wypróbowaniu podobnego kremu z La Roche-Posay nie będzie się lepiej sprawował niż ten, jestem skłonna ponownie go zakupić. 

Ocena: 4/5

Używałyście? Jeśli tak to jak się u Was sprawdzał? A może polecicie coś innego?

niedziela, 10 czerwca 2012

Dermaglin - maseczka przeciwtrądzikowa

Dziś krótki wpis na temat maseczki przeciw trądzikowej z Dermaglin. Niestety nie pamiętam jej ceny, ale kosztowała chyba coś ok. 6 zł. Kupiłam ją w Naturze, ale pewnie w innych drogeriach jest dostępna. 


Opis producenta:



W opakowaniu jest 20 g maseczki. Opakowanie jest podzielone na dwa mniejsze. Całość wystarczyła mi na 4 zastosowania. Maseczkę nakładamy na ok. 20 minut. Gdy zastyga czuć lekkie ściągnięcie. Nie można za wiele wtedy mówić :) Nakłada się bez żadnych problemów, zmywa się równie łatwo.


Przy stosowaniu tej maseczki nabrałam chęci na kupno glinki zielonej w proszku, ponieważ maseczka ta świetnie działała na moją skórę.
Skóra pozostaje gładka i matowa. Moje pory są oczyszczone i ściągnięte. 
Pozostaje mi nic innego jak zachęcić do wypróbowania. Chyba, że już ją miałyście - jak wrażenia???

piątek, 8 czerwca 2012

KLORANE Suchy szampon na bazie mleczka z owsa

Ostatnio w moich zużyciach pisałam o tym, że znalazłam suchy szampon lepszy od tego z Bueaty Formulas. Pojawiło się kilka komentarzy z zapytaniem co to takiego??? I oto on szampon z Klorane. Jak dla mnie jest o 1000 razy lepszy niż ten zużyty. Cena może nie zachęca do kupna ale o tym za chwilkę :)


Od producenta:
Wyciąg z owsa KLORANE
Dzięki wyciągowi z owsa o właściwościach zmiękczających i ochronnych oraz substancjom pudrowym absorbującym nadmiar łoju, szampon suchy na bazie mleczka z owsa oczyszcza włosy bez użycia wody. Szampon przeznaczony jest do częstego stosowania. Włosy stają się puszyste i natychmiast odzyskują świeży wygląd. Szampon suchy Klorane jest łatwy i szybki w użyciu, może być stosowany przez osoby przebywające w szpitalu, które chwilowo nie mają możliwości mycia włosów. Produkty hipoalergiczny. 

A teraz pokażę Wam jego działanie.

Włosy potrzebujące ratunku :)


Włosy popsikane szamponem


A po 2 minutach... włosy stają się świeże i puszyste. Na pewno nie wyglądają jak po umyciu, są bardziej matowe ale efekt czystych włosów utrzymuje się naprawdę cały dzień. Przynajmniej u mnie się sprawdza :)


Wracając do ceny. Cena w aptekach waha się w okolicy 40 zł. Na allegro z przesyłką wychodzi ok. 30 zł. Ale obecnie jest promocja w Superpharmie. Posiadaczki karty LifeStyle mogą zakupić ten szampon za 14,99 zł. 


Uważam, że cena jest bardzo zachęcająca - tym bardziej, że szampon działa. Ja po pierwszym wypróbowaniu poleciałam po jeszcze jeden. 

środa, 6 czerwca 2012

TBS w Szczecinie

Wpadłam dzisiaj do Galaxy i moim oczom ukazał się The Body Shop. Nie wiem czy jestem sto lat za murzynami (oczywiście nie chcę nikogo obrazić...) ale nie miałam bladego pojęcia, że w Szczecinie otworzyli sklep. Niestety nie miałam dzisiaj czasu aby wstąpić i pomacać, ale w weekend mam nadzieję, że znajdę chwilę, żeby tam zajrzeć.


Jeśli, któraś z Was korzystała z tych kosmetyków może podpowie na co warto zwrócić uwagę i warto wypróbować?

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Bye, bye...

Dziś zużycia majowe - moje największe jak na razie. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą choć w połowie tak owocne to.



Ziaja balsam - kuracja lipidowa - bardzo przyjemny balsam, dobrze się wchłania, choć do skóry atopowej będzie chyba za słaby. 
Sól do kąpieli - dostałam ją w jakimś zestawie kąpielowym, bardzo słabo wyczuwalny zapach. Bez rewelacji.
Alterra żel pod prysznic - żel jak żel, dobrze się pieni, choć zapach troszkę chemiczny. 
Palmolive Naturals żel pod prysznic - przyjemny, kremowy żel. Nie przepadam za zapachem oliwek, ale tu jest na szczęście słabo wyczuwalny.


Avon - Planet Spa maska do włosów z minerałami z Morza Martwego - maska nie obciążała włosów, były one gładkie i miękkie w dotyku. 
Pirolam szampon przeciwłupieżowy - szampon bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy, nie plącze włosów. 
Beauty Formulas - suchy szampon - włosy po spryskaniu odzyskiwały na bardzo krótko wygląd świeżych. Na pewno już po niego nie sięgnę, znalazłam coś o wiele lepszego :)
Odżywka regenerująca Gliss Kur - na początku spisywała się całkiem fajnie, ale później zaczęła obciążać mi włosy (jest to odżywka bez spłukiwania), dlatego ostatnio nakładałam ją grubszą warstwą i później spłukiwałam. I tak było o wiele lepiej - włosy dobrze się rozczesywały, były miękkie w dotyku. 


Garnier krem do skóry suchej - stosowałam go głównie na noc, bo na dzień okazał się troszkę za tłusty jak dla mnie. Końcówkę zużyłam do rąk.
Dermedic żelowy płyn micelarny - totalny bubel, średnio radził sobie z makijażem oczu, na twarzy pozostawiał lepką warstwę. Na pewno nie sięgnę po niego ponownie.


Papierowe pilniczki z Rossmanna
Isana oliwkowy krem do rąk - straszny zapach, krem długo się wchłaniał. Po tą wersję na pewno nie sięgnę ponownie.



Avon Pur Blanca - edycja świąteczna tego zapachu, całkiem fajny ale troszkę dłużej mógłby się trzymać na skórze


Płatki kosmetyczne z Netto
Vichy Normaderm - zastanawiam się nad kupnem tego kremu, bo całkiem fajnie matowi skórę.
Maseczka z glinką zieloną - świetnie oczyszcza, pory są ściągnięte. 
Nivea 3w1 żel, peeling, maseczka
AA krem na noc
Eucerin Hyaluron-Filler - jedyna próbka, która poniekąd mnie zainteresowała. Fajnie spisywał się pod makijażem, choć ja skusiłabym się na wersję na noc.

I to tyle, albo aż tyle :) 

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...