czwartek, 29 października 2015

KOI| rem do rąk

Jakiś czas temu odezwała się do mnie Pani ze Spółdzielni Socjalnej Apacze z pytaniem czy nie chciałabym przetestować wyprodukowanego przez nich kremu do rąk. Spółdzielnia ta wspiera osoby niepełnosprawne, pomaga w znalezieniu pracy. Więcej o ich działalności przeczytacie TUTAJ
Krem mimo niewielkich rozmiarów, dzięki gęstej i zbitej konsystencji jest wydajny. Zapach określony jako unisex na prawdę przypadnie do gustu zarówno kobietą jak i mężczyzną. 
Krem po rozprowadzeniu na skórze, mimo, że jest na bazie masła shea wchłania się nie pozostawiając lepkości, dając uczucie otulenia rąk warstwą ochronną.
Muszę przyznać, że cieszę się iż zgodziłam się na wypróbowanie kremu Koi, który faktycznie koi suchą skórę rąk. Z uwagi na zapach, który niezwykle przypadł mi do gustu sięgam teraz po niego najczęściej. Warto czasem wypróbować coś mało znanego, co przy okazji może pomóc innym, w tym wypadku osobą niepełnosprawnym. Kremy można dostać sklepie internetowym KLIK.

Zachęcam również do odwiedzenia strony na FB -> A-paczki, gdzie możecie znaleźć informacje, np. o tym gdzie stacjonarnie można się zaopatrzyć w krem :)

niedziela, 25 października 2015

L'Oreal | Volume Million Lashes Feline

Jestem po długich i intensywnych testach nowej maskary L'Oreal Feline. Jak każda maskara, z którą miałam do czynienia z tej firmy, po otworzeniu warto odczekać, tydzień a nawet dwa, by maskara zgęstniała. Wtedy nie jest tak mokra i nie skleja rzęs. 
Dostępność: drogerie stacjonarne i internetowe
Cena: 30+58 zł | 9 g
KWC: klik

Maskara ma silikonową szczoteczkę. Ja właśnie taki typ preferuję. Oczywiście jak z każdym nowym tuszem, na początku musimy nauczyć się posługiwać szczoteczką. Wygięta szczoteczka sprawiała mi na początku małe trudności, jednak teraz mogę ładnie wytuszować górne jak i dolne rzęsy. 
Zdjęcie: u góry rzęsy no make-up, na dole umalowane

Tusz nie osypuje się w ciągu dnia, nie odbija mi się na górnej powiece. Fakt czasami ubrudzę się delikatnie przy wykonywaniu makijażu, lecz to bardziej wina mojej nieporadności :)

Małym minusem jest trwałość maskary, a raczej jej super trwałość, ponieważ przy demakijażu, w porównaniu do moich poprzednich maskar, ciężej się ją usuwa z rzęs. Muszę zużyć więcej płatków i płynu micelarnego. 
Rzęsy może nie są jakieś super wow, ale nie są sklejone w trzy nogi pająka. Z czasem gdy tusz zgęstnieje dużo lepiej rozdziela rzęsy. Są one wydłużone i podkręcone. Dlatego nie warto go skreślać zaraz po zakupie i umalowaniu się pierwszy raz :)  A jak wy go oceniacie??? Na rzęsach wg mnie wygląda całkiem dobrze. 


środa, 21 października 2015

ISANA young | żel do mycia twarzy i demakijażu

Jak u większości z Was i u mnie żel do mycia twarzy to podstawa w kosmetyczce. Dzisiaj będzie o tanim i szeroko dostępnym żelu, nowości marki Isana. Jeśli jesteście ciekawe czy warto go kupić zapraszam do dalszej części recenzji :)
Opis producenta: Żel do mycia nie tylko usuwa zanieczyszczenia i pozostałości po makijażu. Delikatnie i dokładnie pomaga także w pozbyciu się makijażu oczu, nie powdując przy tym ich podrażnienia.

Skład: Aqua, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Alcohol Dent., Acrylates/10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Caprylyl/Capryl Glucoside, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Glycerin, Parfum, Sodium Hydroxide, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Alcohol, Rubus Idaeus Fruit Extract, Tris (Tetranethylhydroxypiperidinol) Citrate, Passiflora Edulis Fruit Extract, Potassium Sorbate, CI 16035, CI 60730.

Dostępność: Rossmann
Cena: 7,49 zł | 150 ml

Żel znajduje się w miękkiej tubce, z której mimo gęstej konsystencji, łatwo go wydobyć. Zapach jest dość mocny, słodki i kwiatowy. W czasie mycia nie pieni się mocno, ale delikatnie rozsmarowuje się na skórze.

Jeżeli chodzi o demakijaż, twarzy jak i oczu, to muszę przyznać, że radzi sobie z tym świetnie. Podkład i resztki maskary usuwane są całkowicie. Żel nie podrażnia skóry, ani oczu. 

Gdy dostałam żel do testowania, zaczęłam używać go rano i wieczorem. Niestety moja skóra po jakimś czasie stała się bardziej ściągnięta po umyciu. Mimo, że posiadam tłustą skórę, zrezygnowałam z niego w porannej toalecie, to i tak czasami mam uczucie mocnego napięcia i suchości skóry. W większości opinii jakie czytałam na jego temat, dziewczyny pisały, że nie żel ich nie wysusza a nawet pozostawia nawilżoną skórę... Jednak jak to z kosmetykami bywa, warto sprawdzić to na własnej skórze, bo u mnie żel działa zbyt mocno przesuszająco... 

Ciekawa jestem czy miałyście już z nim styczność i jakie wywarł na Was wrażenie. Koniecznie napiszcie czy i Was delikatnie przesusza, czy tylko ja jestem taka dziwna?? :)

niedziela, 18 października 2015

Estemedis | skarpetki złuszczające

Kupując w Biedronce skarpetki złuszczające nieznanej firmy bardzo obawiałam się efektów, a właściwie ich barku. Niestety posiadam stopy, na których dość szybko skóra na piętach robi się sucha i twarda. Brak mi jeszcze nawyku, aby przy codziennym myciu sięgać po tarki czy pumeksy i szorować moje pięty, dlatego idealnym wybawieniem są właśnie dla mnie skarpetki tego typu. Jeszcze nigdy nie udało mi się uzyskać tak miękkich i gładkich stóp, nawet pięt, za pomocą przyrządów manualnych. 

Dostępność: Biedronka
Cena: 10 zł

Opakowanie zawierało tradycyjnie dwie foliowe skarpety nasączone płynem złuszczającym. Akurat te były chyba jednymi z największych jakie miałam, więc nawet mężczyzna z dużymi stopami, nie miałbym problemu, żeby je ubrać. Ja nakładam je, owijam taśmą, tak aby przylegały one do stopy, nakładam na to grube skarpetki i siadam pod kocyk :) Zawsze trzymam je maksymalną ilość czasu, czyli 90 minut. Po tym czasie zdejmujemy skarpety i dokładnie myjemy stopy. 
Proces złuszczania zaczął się już 3 dnia. Skóra zaczyna schodzić najpierw z pomiędzy palców, później z "podeszwy", a już na koniec z wierzchu stóp. Po około tygodniu mogę się cieszyć mięciutkimi i gładkimi stópkami. 

Bardzo żałuję, że nie kupiłam więcej tych masek w Biedronce, gdy były dostępne, ponieważ jak to z większością kosmetyków u nich, były "rzucone" w czasie trwania jednej z gazetek urodowych i już ich nie ma... Więc jeśli jeszcze gdzieś zobaczycie je, nie wahajcie się ich zakupić. Efekty na prawdę są i nie odbiegają od droższych masek złuszczających do stóp. 


czwartek, 15 października 2015

Lirene | żel + oliwka pod prysznic / oliwka z bawełny

O żelu z Lirene z dodatkiem oliwki miałyście już możliwość poczytać zarówno w ulubieńcach latach, jak i denku z września. Wspominałam tam o jego cudownym zapachu, który osobiście uwielbiam. Niestety chciałabym poświęcić nieco miejsca na recenzję, troszkę z innej strony... już nie tak pozytywnej.
Opis producenta: 
Poczuj się komfortowo i pięknie!
DOSKONAŁA PIELĘGNACJA - Żel intensywnie nawilża nadając skórze miękkość i zdrowy wygląd. Dzięki zawartości olejku z bawełny wzmacnia barierę naskórka oraz hamuje utratę wody i jednocześnie chroni skórę przed wysuszeniem. Właściwości odżywcze poprawiają kondycję skóry, a specjalnie dobrane składniki sprawiają, że żel zostawia na skórze warstwę ochronną.
PRZYJEMNE CHWILE - Delikatny, przyjemny zapach zapewnia uczucie relaksu i odprężenia.
POTWIERDZONA SKUTECZNOŚĆ - Bezpośrednio po zastosowaniu żelu 85% badanych odnotowało poprawę nawilżenia skóry, a u 85% skóra stała się bardziej delikatna i miękka w dotyku.

Skład:  Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, PEG-7 Glyceryl Cocoate, PEG-18 Glyceryl Oleate/Cocoate, Paraffinum Liquidum, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Linalool, Benzyl Alcohol,  Citronellol 

Dostępność: drogerie, markety, sklepy internetowe
Cena: od 7 zł | 250 ml
KWC: klik

Żel zabrałam ze sobą na wakacje. Pomyślałam, że skoro zawiera oliwkę, idealnie nada się do opalonej i przesuszonej skóry. Oczywiście po opalaniu starałam się nakładać wieczorem balsam, jednak wiadomo jak to na wyjeździe bywa... Cały dzień na plaży, wieczorem drink i kładziemy się spać dość późno. Moja opalona skóra, była dość kapryśna i używanie balsamu było wtedy koniecznością, i niestety gdy zapomniało mi się o tym, zauważyłam, że po kąpieli mam pełno suchych skórek. Żel na pewno nie nawilża tak dobrze jak obiecuje producent. Co do jego właściwości myjących nie mam żadnych zastrzeżeń. Dobrze się pieni, jest wydajny a zapach utrzymuje się jakiś czas na skórze.

Czytając opis producenta chyba każda z nas by się na niego skusiła? Tak jak widzicie, często to co wypisują producenci by zachęcić nas do kupna, można wsadzić między bajki... A przy zakupach warto kierować się zdrowym rozsądkiem, bo żel jest do mycia, a od nawilżania skóry są kosmetyki temu dedykowane :)

niedziela, 11 października 2015

Kiehl's | Creamy Eye Tretment with Avocado - krem pod oczy z awokado

Uważam, że w pielęgnacji twarzy jednym z najważniejszym kosmetyków jest krem pod oczy. To właśnie te okolice najwcześniej wskazują na upływ czasu... Dobry krem pod oczy potrafi czasami zdziałać cuda :D
Opis producenta:
  • silnie działająca kuracja powstrzymująca działanie czasu, do delikatnej skóry wokół oczu
  • nieprzemieszczająca się formuła, zostaje dokładnie w miejscu nałożenia pod oczami
  • zawiera witaminę A, olejek z awokado i kwasy tłuszczowe nawadniające skórę
  • zostawia skórę nawilżoną i miękką, zwalcza suchość i trwale odżywia
  • bezzapachowy, bez barwników
  • testowany dermatologicznie
Skład: Water, Butyrospermum Parkii/Shea Butter, Butylene Glycol, Tridecyl Stearate, Isodecyl Salicylate, PEG-30 Dipolyhydroxystearate, Tridecyl Trimellitate, Persea Gratissima/Avocado Oil, Isocetyl Stearoyl Stearate, Propylene Glycol, Dipentaerythrityl Hexacaprylate/Hexacaprate, Sorbitan Sesquioleate, Magnesium Sulfate, Phenoxyethanol, Hydrogenated Castor Oil, Sodium PCA, Ozokerite, Methylparaben, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA, Isopropyl Palmitate, Copper PCA, Ethylparaben, Isobutylparaben, Propylparaben, Zea Mays/Corn Oil, CI75130/Beta-Carotene

KWC: klik

Cena kemu za 15 ml może zniechęcić. Na truskawce krem kosztuje 155 zł, w sklepie stacjonarnym (jedyny w Warszawie) 109 zł lub 119 zł. Na szczęście istnieje strefa bezcłowa i mi udało się go zakupić za niecałe 85 zł. Opakowanie nie jest eleganckie ale skrywa w sobie gęsty, bezzapachowy krem o lekko pistacjowym kolorze. Formuła kremu sprawia, że krem najlepiej aplikować delikatnie go wklepując. Pod wpływem ciepła palców krem staje się bardziej wodnisty. 
Krem jest treściwy, dlatego używam go jedynie na noc. Zostawia lekko tłustawą warstwę, jednak większość jest wchłaniania przez skórę. Skóra w wokół oczu jest zdecydowanie lepiej nawilżona, odżywiona i bardziej napięta, Zmarszczki mimiczne są mniej widoczne. Krem nie podrażnił mi oczu, możliwe że faktycznie ma nieprzemieszczającą się formułę :) 

Od jakiegoś czasu próbowałam przekonać moją młodszą siostrę aby zaczęła stosować kremy pod oczy. Szło mi dość opornie, dopóki nie dałam jej sporej próbki z mojego opakowania kremu Kiehl's (muszę tu dodać, że krem jest bardzo, bardzo wydajny). Po kilku tygodniach krem jej się skończył i poprosiła, abym kupiła jej cały słoiczek. Więc jak widzicie skuteczność kremu potwierdzam nie tylko ja :) 

środa, 7 października 2015

Vichy Dermablend | puder utrwalający

Od kiedy zaczęłam się malować i odkryłam pudry, które utrzymywały w ryzach moją błyszczącą się skórę, nie rozstaje się z nimi na krok. Oczywiście jako dziewczyna lubiąca kosmetyki, do tego bloggerka, lubię poznawać i testować nowe kosmetyki. Staram się raczej szukać tańszych kosmetyków, ale czasami skuszę się na coś droższego. I dziś będzie o najdroższym pudrze matującym, którego używałam :)
 Opis producenta: źródło
Transparentny puder tworzy ochronną warstwę na powierzchni skóry, stanowiąc barierę między makijażem, a środkowiskiem zewnętrznym. Wydłuża trwałość Fluidu korygującego DERMABLEND™ i Intensywnie korygujący podkład w sztyfcie korektora DERMABLEND™, nawet w ekstremalnych warunkach. Puder utrwalający DERMABLEND™  nie podkreśla niedoskonałości skóry i nie zmienia koloru wybranego podkładu.
Hipoalergiczny. Testowany na skórze wrażliwej pod kontrolą dermatologiczną. Nie powoduje powstawania zaskórników. Nie zawiera środków zapachowych.
Puder utrwalający DERMABLEND™ sprawia, że skóra staje się aksamitna i miękka w dotyku.Wygląda naturalnie i pozostaje matowa. Nie powoduje wysuszania skóry.

Skład: Talc, Methylparaben, Titanium Dioxide, Iron Oxides, CI 77891, CI 77491, CI 77499, CI 77492

Dostępność: Superpharm, apteki, sklepy internetowe
Cena: od 66-100 zł | 28 g
KWC: klik

Na początku muszę się przyznać, że byłam pewna, że w trakcie jego używania zrobiłam mu pełną sesję fotograficzną, jednak przeszperałam czeluścia mojego komputera i niestety zdjęć brak :( Puder się skończył i niestety nie jestem Wam w stanie pokazać, że puder był biały i bardzo, bardzo drobno zmielony. Nałożony na twarz zupełnie jej nie bielił. Pozostawiał skórę wygładzoną i całkowicie zmatowioną. Posiadaczki tłustej skóry na pewno z uzyskanego matu byłyby zadowolone. Puder po aplikacji nie jest widoczny na skórze. Nie wchodzi w zmarszczki czy rozszerzone pory,

Do opakowania dołączony był puszek. Jednak ze względu na wygodę i szybsze nakładanie, ja używałam do tego celu pędzla. Aplikując go, czy to pędzlem czy puszkiem, warto dociskać kosmetyk do twarzy, a nie omiatać nim tylko skórę. Tak nakładany puder sypki (nie tylko ten z Vichy), mam wrażenie, że dłużej utrzymuje mat na skórze. 

Puder Vichy sprawiał, że skóra nie błyszczała mi się jakieś 3-4 godziny. Niestety nie znalazłam jeszcze pudru, który byłby w stanie dłużej utrzymać, moją dość mocno przetłuszczającą się skórę, w idealnym stanie zmatowienia. 

Mimo, że puder jest drogi, to na jego korzyć przemawia na pewno to, że jest bardzo wydajny. Używałam go przez kilka dobrych miesięcy, jak nie rok. Oczywiście za tą cenę można kupić dwa lub i trzy tańsze pudry, np. puder ryżowy Paese, ale on starczył mi tylko na dwa miesiące. Więc można wydać raz więcej na rok lub przetestować kilka mniej wydajnych kosmetyków. To już zależy od naszych preferencji i upodobań :)

Czy warto kupić puder utrwalający Vichy? Uważam, że tak, ale watro upolować go np. w Superpharm na jakiś promocjach, typu -40% czy -50%

Na koniec, jak przy każdej recenzji, proszę o komentarze jeśli go używałyście :) Oczywiście jeśli nie miałyście z nim do czynienia to też możecie coś tu naskrobać :D 

niedziela, 4 października 2015

PROJEKT DENKO | wrzesień

Pora na porządki i wyrzucenie pustych opakowań po kosmetykach, które zużyłam we wrześniu.
Lirene oliwka z bawełny | żel + oliwka pod prysznic: podejrzewam, że wielu osobą zapach może nie wyda się zbyt atrakcyjny, ale ja uwielbiam zapachy w typie świeżego prania, więc ten zdecydowanie przypadł mi do gustu. Stał się nawet ulubieńcem lata. Niestety nie zauważyłam dodatkowych właściwości nawilżających.

Tołpa Botanic białe kwiaty | delikatny żel pod prysznic /recenzja/: bardzo, bardzo podoba mi się jego zapach, o czym wiecie już z recenzji. Nie wysuszał mi skóry, mył i w swojej roli bardzo dobrze się spisywał.

Mariza linia SPA lawenda | odprężający olejek do kąpieli z naturalnym olejkiem eterycznym: uwielbiam długie, aromatyczne kąpiele z dużą ilością piany. Ten płyn nie tworzył gęstej piany, która utrzymywałaby się bardzo długo. Zapach był przyjemny, nienachalny. Po kąpieli skóra nie była przesuszona. 
Fuss Wohl | intensywny krem do pielęgnacji suchej skóry stóp: tani, dostępny w każdym Rossmannie porządny krem z mocznikiem do stóp.

Batiste | suchy szampon: jak na razie chyba najbardziej lubię szampony tej marki. Biały osad po wyczesaniu jest praktycznie niewidoczny a włosy odświeżone są na długie godziny. Do wyboru mamy wiele wariantów zapachowych, tu widzicie wersję tropikalną, która pachnie kokosem.

Green Pharmacy | łagodzący żel do higieny intymnej: płyn dobrze sprawdzał się w swojej roli, nie podrażnił mnie, dobrze odświeżał.
Prokudent Med | płyn do płukania jamy ustnej: staram się nie pokazywać w denkach tego typu produktów, bo prawie każdy ma swoją ulubioną pastę do zębów czy płyn. Mnie sporo płynów po prostu piecze w ustach. Płyn z Rossmanna kupiłam pierwszy raz na wypróbowanie i chciałabym tylko powiedzieć, że jeśli szukacie nie wypalającego płynu to polecam go spróbować. 

Palmolive Magic Softness | mydło w piance: bardzo żałuję, że mydełka te nie są dostępne w Polsce. Muszę przyznać, że nie wiele mniej ustępują tym z Bath & Body Works. Pianka jest gęsta, zapach przyjemny i długo utrzymuje się na dłoniach. 

Isana | mydło w płynie z ekstraktem z limonki: to limitowana wersja i całe szczęście. Niestety lekko kibelkowy zapach nie zdobył mojego serca... Mydło samo w sobie dobre, nie przesusza, usuwa cały brud z dłoni.

Dove Go Fresh | mydło w kostce: mydeł w kostce zazwyczaj też nie pokazuję, ale że miałam zamiar napisać co nieco o tych w płynie, więc i to wrzuciłam do zużyć... Kostki idę u mnie zdecydowanie wolniej, ponieważ bardziej przesuszają mi dłonie.
Avon Clearskin | peeling głęboko oczyszczający pory /recenzja/jak dla mnie jest to HIT Avonu. Mocny, drobnoziarnisty peeling, który pozostawia skórę wygładzoną, a dzięki mentolowemu zapachowi daje uczucie mega odświeżenia. W tej cenie nie znalazłam jeszcze lepszego peelingu i na pewno będą do niego wracać.

Oriflame | żel oczyszczający z olejkiem z drzewa herbacianego i rozmarynem /recenzja/: żel przeznaczony zdecydowanie do tłustej skóry. Dobrze oczyszcza, jednak jego mocny i intensywny zapach bardzo mi przeszkadzał w używaniu.

Topicrem Essentials | delikatna woda oczyszczająca /recenzja/: udało mi się ją kupić w CND w Rossmannie. Woda micelarna nie podrażnia mi oczu ani skóry, świetnie radzi sobie z demakijażem. Duża (500 ml) butla starczyła mi na kilka miesięcy (używałam głównie do oczu). Bardzo polubiłam się z tym płynem :)
Tołpa dermo face, sebio | maska-peeling-żel 4w1 korygująca niedoskonałości /recenzja/: świetnie oczyszczająca maska do skóry z problemami i rozszerzonymi porami. Po jej zmyciu skóra jest rozjaśniona, wygładzona a pory mniej widoczne.

Bardzo przyziemne rzeczy: Lilibe płatki kosmetyczne oraz Cleanic patyczki do uszu.
Avon | puder prasowany: niedawno go znalazłam w czeluściach szuflady i niestety jest już tak twardy, że nie można nabrać go na pędzel... Niestety nie pamiętam jak się spisywał, więc nie chcę nic zmyślać nic na jego temat.

Vichy Dermablend | puder utrwalający: zakup pudru to dość spora inwestycja. Na mojej tłustej skórze dobrze utrwalał makijaż, nie bielił i matowił na kilka godzin. Jednak na kosmetycznym rynku znajdziemy sporo tańszych a tak samo dobrze utrwalających pudrów. Miałam, zużyłam ale raczej nie powrócę do niego (choć nigdy nie mów nigdy...)

Yves Rocher | maskara Volume Vertige: tusz z silikonową szczoteczką, która idealnie rozczesywała rzęsy, nie sklejała ich. Tusz długo był mokry i nie wysychał, przez co używałam go dość długo.

Eveline Cosmetics | ultra trwała pomadka w płynie: pomadka faktycznie długo trzyma się na ustach, jednak kolor był zdecydowanie nie mój... Dlatego postanowiłam nie trzymać jej dłużej i się z nią pożegnać.


I znów jestem lżejsza o koszyczek pustych opakowań :) Oczywiście jeżeli używałyście coś z powyższych kosmetyków, dajcie znać mi i innym czytelniczkom bloga, jak się one u Was sprawdzały :)

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...