czwartek, 31 lipca 2014

Konopie - czy polubiłam je w kosmetykach???

Otrzymując propozycję przetestowania kosmetyków zawierających olej z konopi, byłam bardzo zaintrygowania, ponieważ o wykorzystywaniu konopi w ten sposób jeszcze nie słyszałam  :)
SZAMPON: Włosy miękkie i jedwabiste od razu po użyciu, łatwiej się rozczesują. Szampon przeznaczony do włosów suchych, pozbawionych blasku, zniszczonych farbowaniem i zabiegami fryzjerskimi. Innowacyjna formuła zawiera bogatą gamę składników odżywczych. OJEJ Z KONOPI jest jednym olejem naturalnym charakteryzującym się idealną proporcję niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych. Znajdują się w nim witaminy, fitosterole, fosfolipidy i minerały. Jego zastosowanie nie tylko odżywia włosy i wpływa korzystnie na skórę głowy, ale sprawia, że włosy są błyszczące i łatwiejsze w rozczesywaniu. KOLAGEN utrzymuje prawidłowe nawilżenie, poprawia strukturę oraz zwiększa objętość włosów. Jest czynnikiem kondycjonującym, co poprawia naturalne układanie się włosów. POLISACHARYD, składający się z fruktozy, D-galaktozy i kwasu galakturonowego, zapewnia wiązanie wody i długotrwałe nawilżenie skóry głowy oraz włosów. D-PANTHENOL nawilża włókno włosowe, polepsza elastyczność, gwarantuje połysk włosów, dodatkowo zmniejsza tendencję do rozdwajania się końcówek. 
MASKA: Zapewnia intensywną pielęgnację włosów zniszczonych. Włosy lśniące, miękkie i jedwabiste od razu po użyciu. Maska przeznaczona jest do włosów wymagających pilnej odnowy i nawilżenia. Zawarte w masce składniki aktywne pozytywnie wpływają na kondycję i strukturę włosów. Olej z konopi jest jednym olejem naturalnym charakteryzującym się idealną proporcję niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych i zawiera witaminy, fitosterole, fosfolipidy i minerały. Odżywia włosy oraz sprawia, że są one błyszczące i łatwiejsze w rozczesaniu. D-panthenol nawilża włókno włosowe, zwiększa elastyczność i połysk włosów oraz mniejsza tendencję do rozdwajania się końcówek.
Dostępność: India Cosmetics
Cena: szampon 14,99 zł | 400 ml; maska 19,99 zł | 200 ml

Szampon znajduje się w dużej butli, która wykonana jest z dość grubego plastiku, co w połączeniu z gęstą konsystencją kosmetyku sprawia, że dość trudno się go wyciska na dłoń. Maska posiada opakowanie, które ja osobiście bardziej preferuję w odżywkach, czyli odkręcane i szerokie :) Konsystencja maski nie jest do końca jednolita, znajduję się w niej niewielkie grudki, co nie ma żadnego wpływu na włosy. 

Po umyciu faktycznie nie mam problemu z rozczesaniem włosów, choć po użyciu samego szamponu aż tak łatwo nie szło i użycie odżywki jest raczej wskazane. Szampon nie podrażnił skóry głowy i nie spowodował żadnego uporczywego swędzenia. Włosy po zastosowaniu obydwu kosmetyków są faktycznie miękkie, nawilżone i błyszczące. Jednak u mnie, posiadaczki włosów tłustych, używane jednocześnie przez kilka dni pod rząd spowodowały szybsze przetłuszczanie się włosów. Dlatego teraz oba kosmetyki stosuję razem raz lub dwa razy w tygodniu, a na co dzień staram się używać albo szamponu albo maski z innymi produktami. Maska nałożona zbyt blisko skóry głowy obciąża włosy. Niestety przez ten czas, który stosuję kosmetyki, miałam tylko raz okazję nałożyć maskę na dłużej niż zaleca producent (czyli kilka minut), chodziłam z nią chyba z godzinę i wydaję mi się, że działanie maski było jeszcze lepsze. Na pewno dam znać jeszcze o tym albo w denku, albo dopiszę taką informację w tej recenzji. Na moje szczęście udaje mi się codziennie biegać albo ćwiczyć, a że na dworze panują niemiłosierne upały to aktywność fizyczna jest przełożona na późne godziny wieczorne i po prostu nie mam kiedy posiedzieć z maską dłużej na włosach niż 5 minut. Bo mycie włosów przed bieganiem jest troszkę bez sensu… 

Podsumowując: z działania kosmetyków jestem zadowolona, choć niezauroczona. Pewnie posiadaczki włosów suchych byłyby bardziej zachwycone. Ale do Was należy wybór czy skorzystać z „cudownych” właściwości konopi czy sięgnąć po drogeryjne szampony. 

wtorek, 29 lipca 2014

Lipiec | zakupy kosmetyczne

Lipiec zleciał mi bardzo szybko, chyba dlatego że w pracy mam nawał obowiązków, ciągłe zastępstwa za odpoczywających na urlopie... Na chodzenie po sklepach brakuje już sił, ale co nieco i tak udało mi się kupić :)
Z Avonu poczyniłam dość spore zakupy jak na siebie :) Cen nie piszę, bo te sprawdzicie w katalogu, a ja kupuję ze zniżką dla konsultantek. Tak więc zamówiłam maseczkę oczyszczającą z minerałami z morza martwego, wodę toaletową TTA Amour, nowy peeling do ciała, mgiełkę do ciała Caribbean Paradise, żel (dla TŻ), krem oczyszczający (drzewo herbaciane i ogórek), pojedynczy cień do powiek Satin Taupe i bransoletkę. 
Zakupy z iHerb.com już pokazywałam TU - woda z wyciągiem z oczaru oraz maseczka z Queen Hellene.
W Biedronce oczywiście nabyłam suche szampony Batiste oraz płyny micelarne, a przy okazji mydło w płynie z wyciągiem z bawełny (ok. 5 zł), olejek do ciała z Nivei (ok. 9 zł) oraz plastry na pięty (14 zł). W Lidlu kupiłam kolejne opakowanie mokrych chusteczek, tym razem wersja z aloesem. Niestety ostatnio lubiane przeze mnie chusteczki z Babydream stały się jakieś takie suche... a te do ostatniej sztuki są dobrze nasączone.  
Jakimś cudem udało mi się dorwać w Marizie tonik z róży w cenie ok. 6,50 zł. Koleżanka bardzo zachwalała, sama robiła zapas chyba na rok więc jeden wzięła dla mnie :) 
Moja skóra głowy ostatnio wariuje i na doz.pl zamówiłam szampon na łupież tłusty z Floslek (14,91 zł) i aby dobić do minimalnego zamówienia dobrałam emulsję micelarną z Anidy (7,87 zł). 
W ramach nowo nawiązanej współpracy ze sklepem indiacosmetisc.pl wybrałam szampon i maskę do włosów z wyciągiem z konopii :D
Do Rossmanna zaszłam dopiero dzisiaj i zgarnęłam ostatnią emulsję myjącą do twarzy z granatem (promocja 6,99 zł). Na ostatniej półce wypatrzyłam peeling z Sorayi za 6,29 zł i to nie była promocja a cena regularna :) W CND skusiłam się w końcu na wodę oczyszczającą (micelarną?) Topicrem (500 ml za 21,59 zł). Duża butla 400 ml wody termalnej jest na promocji i kosztuje 24,99 zł. 

W sumie plan miałam, żeby dużo nie kupować, ale wyszło jak zwykle :) Dajcie znać z jakiego ostatniego zakupu (nie tylko kosmetycznego) jesteście najbardziej zadowolone. 

niedziela, 27 lipca 2014

Wellness&Beauty - arganowy olejek do kąpieli

Przyznać się, która nie lubi wylegiwać się w zaciszu domowej łazienki w otchłani puszystej pianki??? :) ja takie wieczory uwielbiam i choć pogoda teraz nie sprzyja, by urządzić sobie długie kąpiele to chciałam dzisiaj napisać o ostatnim "kąpielowym umilaczu", czyli o nowości Wellness&Beauty - olejku do kąpieli. Do wyboru mamy olejek arganowy z ekstraktem z żurawiny bądź sezamowy z ekstraktem prawdziwej wanilii. 
Dostępność: Rossmann
Cena: 7,59 zł | 150 ml
Olejek znajduje się w niewielkiej buteleczce, która przypadnie do gusty tym z Was, które kąpiele w wannie urządzają sobie od święta. Opakowanie prezentuje się elegancko i zajmuje mało miejsca na wannie w porównaniu do tradycyjnych płynów do kąpieli, które przeważnie występuję w litrowych baniakach :)
Producent deklaruje, że owa zawartość płynu wystarczy nam na 7-8 kąpieli. Do wody wystarczy wlać 2 nakrętki by otrzymać puszystą pianę. Owocowy zapach zdecydowanie umila czas kąpieli. 
Nie zauważyłam by olejek wpływał negatywnie czy wysuszająco na skórę. Jednak żadnego zbawiennego działania również nie odnotowałam. Jest to raczej zapachowa i piankowa uczta dla ciała :)

Jestem ciekawa wersji sezamowej - jeśli miałyście dajcie znać czy warto się na nią skusić?? 


środa, 23 lipca 2014

Pharmaceris H-Keratinum - skoncentrowany szampon wzmacniający do włosów osłabionych

Szampon Pharmaceris z serii H jest chyba jednym z najbardziej znanych i lubianych szamponów tej firmy. Gdy jakiś czas temu miałam go w swoich kuponach w Superpharm w cenie 15 zł długo nie myślałam i go kupiłam, tym bardziej, że moje włosy często mają mały kryzys i lecą na potęgę. 
Opakowanie jest bardzo poręczne, z łatwością można postawić je na wieczku. Szampon ma ciemno-brązowy, bursztynowy kolor. Zapach po prostu obłędny, słodki ale nie duszący. Producent w nazwie podaje, że jest to skoncentrowany szampon i faktycznie jego konsystencja jest gęsta i już niewielka ilość szamponu pozwala na umycie włosów. Szampon niesamowicie mocno się pieni i dzięki temu pojemność 250 ml spokojnie może zastąpić niejeden duży (400 ml) szampon. Jest tak wydajny, że w trakcie jego używania robiłam sobie przerwy na inne szampony, ponieważ ten aż mi się nudził...

Dostępność: Superpharm, apteki
Cena: 15-25 zł | 250 ml
KWC: klik

Szampon nie podrażnił mi skóry głowy, niestety przy dłuższym stosowaniu troszkę obciążał włosy u nasady. Nie plątał włosów i nawet bez odżywki nie miałam problemu z ich rozczesaniem. Włosy były po nim dobrze oczyszczone, miękkie i dobrze się układały. 
Jeżeli chodzi o przeciwdziałaniu wypadaniu to stosowany sam w moim wypadku nie przyniósł spektakularnych wyników. Jednak stosując suplementy, ten szampon i wcierkę Jantar widziałam znaczną poprawę w kondycji włosów. I właśnie gdy moje włosy znowu będą miały jakiś kryzys to z całą pewnością skuszę się na ponowy zakup szamponu, zwłaszcza gdy będzie na promocji. Z uwagi na jego wydajność warto wydać kilka złotych więcej na jeden szampon niż kupować dwa opakowania innego. 




poniedziałek, 21 lipca 2014

Be Beauty - kremowy żel pod prysznic | olejek migdałowy

Kremowe żele pod prysznic dostępne w każdej Biedronce zbierają dość pochlebne opinie i wcale się temu nie dziwię. Duże opakowanie (400 ml) w cenie ok. 4 zł, dostępność i działanie myjące żelu przemawiają na jego korzyść.  
Nie będę się za wiele rozpisywać o żelu, bo na prawdę uważam, że jest to dobry produkt. Żel nie jest kremowy jak te z Dove, ma bardziej galaretkowatą konsystencję. Dobrze się pieni i oczyszcza skórę, nie przesusza jej. Zapach jest delikatny, nienachalny. Nie pozostaje długo na skórze. 
Żel jest ekonomicznym rozwiązaniem, gdy używa go więcej osób, ponieważ zapach wersji z migdałem powinien również odpowiadać panom. Zdarzało się, że używałam żelu również jako płynu do kąpieli, bo tworzył na prawdę przyjemną pianę. Więc czasami gdy nie mamy pomysłu jaki żel by teraz kupić, warto spojrzeć w kierunku żeli z Be Beauty :)

czwartek, 17 lipca 2014

Biochemi Urody - tonik z kwasami AHA/BHA 10%

Moja skóra, mimo mojego wieku, sprawia mi nadal sporo problemów. Choć typowy trądzik młodzieńczy mam już za sobą, nadal mam problemy z wypryskami (w typowym dla kobiet czasie) oraz z zaskórnikami, które są moją zmorą odkąd pamiętam. W tej nierównej walce o dobry stan mojej skóry postanowiłam sięgnąć po tonik z kwasami z BU, który cieszy się pozytywną opinią.

Więcej o toniku dowiecie się ze strony Biochemii Urody CZYTAJ

Dostępność: Biochemia Urody
Cena: 18,80 zł | 110 ml
Tonik należy zużyć w ciągu 8 miesięcy od przygotowania gotowego produktu
Do przygotowania toniku będzie potrzebny zwykły spirytus, który nie jest dostępny w zestawie. Wymieszanie wszystkich składników nie zajmuje wiele czasu. Gotowy produkt ma dość specyficzny zapach i oczywiście czuć w nim alkohol. 

Skóra przetarta tonikiem jest lekko lepka. U mnie nie wystąpiło żadne podrażnienie skóry, czasami czułam lekkie mrowienie. Z początku, w obawie, że skóra może źle zareagować na kwasy używałam go jedynie dwa razy w tygodniu, po ok. 3-4 tygodniach gdy żadne niepożądanie objawy nie wystąpiły zaczęłam używać go niemal codziennie. Co niestety zaowocowało dość silnym złuszczaniem głównie na brodzie. Miałam problem, aby poradzić sobie z suchymi skórkami, które po nałożeniu makijażu były mocno widoczne. Wtedy odstawiłam tonik na jakiś czas i powróciłam później do stosowania 1-2 razy w tygodniu. 

Jeżeli chodzi o działanie, to nie mogę powiedzieć, że jest to "tonik-cudotwórca", ale stan mojej skóry trochę się poprawił. Pory nie zanieczyszczały się tak szybko, więc zaskórniki były trochę mniej widoczne. Wszelkie ślady po wypryskach goiły się szybciej, a koloryt skóry był wyrównany. Tonik nie jest moim must have w kosmetyczce, ale z całą pewnością będę do niego wracać, głównie w okresie zimowym (przy jego stosowaniu konieczne staje się używanie filtrów przeciwsłonecznych) jako uzupełnienie mojej walki o ładną i promienną skórę :)

wtorek, 15 lipca 2014

iHerb - jak kupić + moje małe zamówienie

O zakupach na iHerb naczytałam się sporo i dzisiaj chciałabym i Was przekonać to zamówień, bo okazało się to prostsze niż myślałam. Nie będę Wam tu opisywać co po kolei robić, bo świetny post na ten temat znajdziecie na blogu Kot w kosmetyczce, gdzie Ewa krok po kroku opisała cały przebieg składania zamówienia. 

Obecnie koszt przesyłki do Polski wynosi tylko 4$. Warto też skorzystać z kodów rabatowych. Przy pierwszych zakupach dostajemy upust 5$, co pokrywa koszty przesyłki i płacimy w sumie za same zakupione przez nas rzeczy. Przy zakupach powyżej 40$ można skorzystać z kodu na -10$.

KOD NA 5$ EWA539 
KOD NA 10$ WIC591 

Od momentu zakupu do chwili otrzymania paczki czekałam tylko 10 dni. Prawdę mówiąc jestem mega zaskoczona szybkością realizacji zamówienia i otrzymania paczki. Byłam przygotowania przynajmniej na miesięczne oczekiwanie. 
Robiąc pierwsze "zagraniczne" zakupy trochę się obawiałam czy aby przesyłka do mnie dotrze, dlatego zdecydowałam się tylko na dwa kosmetyki. Ale przy następnym zamówieniu chyba nie będę się tak ograniczać :) Głównym powodem zakupu była woda różana z dodatkiem oczaru wirgilijskiego firmy Thayers, która jest jednym z najlepiej sprzedających się kosmetyków w tym sklepie. Do zakupów dorzuciłam maseczkę Queen Helene z glinką angielską. Za całe zamówienie (uwzględniając uzyskany rabat, koszt wysyłki i przewalutowanie) zapłaciłam 36 zł :) 

Od razu zaznaczę, że za zakupy można płacić za pośrednictwem naszego konta bankowego (należy mieć tylko aktywną opcję robienia płatności przez internet), nie musimy zakładać żadnego specjalnego konta typu paypal.

Jeżeli robiłyście już zakupy na iHerb koniecznie napiszcie jakie kosmetyki są Waszym zdaniem warte zakupu :)

niedziela, 13 lipca 2014

Eveline Slim Extreme 3D - aktywne serum modelujące brzuch i pośladki

Jakiś czas temu używałam serum intensywnie wyszczuplającego z Eveline, z którego byłam bardzo zadowolona, dlatego też sięgnęłam po serum aktywnie modelujące z tej samej firmy. Mimo, że producent zaleca stosować go na brzuch i pośladki, ja używałam go głównie do ujędrniania skóry na udach i brzuchu. 
Opakowanie standardowe dla całej serii Slim Extreme - miękka 250-mililitrowa tubka, z której wygodnie aplikuje się kosmetyk. Ma on żelową konsystencję, która nałożona na skórę dobrze się rozprowadza i lekko chłodzi. Niestety żel potrzebuje dobrej chwili żeby się wchłonąć i nim tego nie uczyni lekko się lepi. Żel ma delikatnie zielonkawy kolor i orzeźwiający zapach. 
Dostępność: ogólnie dostępny 
Cena: ok. 12-15 zł | 250 ml
KWC: klik

Serum regularnie stosowane i w połączeniu z aktywnością fizyczną (warunek konieczny! sam kosmetyk niestety nie zdziała cudów) daje na prawdę przyzwoite efekty. Skóra jest widocznie napięta, bardziej elastyczna i wygładzona. Jednak mi nie do końca spodobała się wersja żelowa, będę wracać na pewno do produktów z Eveline, ze względu na działanie i cenę, jednak będę wybierać wersje kremowe. 

Jeżeli macie swojego ulubieńca w kategorii "pogromca cellulitu" dajcie znać o nim w komentarzach :) 

czwartek, 10 lipca 2014

Purederm Exfoliating Foot Mask - skarpetki złuszczające

Po przetestowanie skarpetek złuszczających z Cosmabell Foot Peel, które zdziałały cuda na moich stopach zaczęłam rozglądać się za jakimś tańszym zamiennikiem, i tak na allegro trafiłam na skarpetki z Purederm za 18 zł. Jeżeli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdziły zapraszam do dalszej części posta (ostrzegam są zdjęcia moich stóp...). 
Zawartość opakowania to 2 skarpety, w których znajduje się płyn. Niestety jak widać na zdjęciach moje małe stopy (rozmiar 37) trochę się topiły w nich, ale na nie założyłam zwykłe skarpetki, tak aby skarpetki złuszczające przylegały jak najbardziej do stopy. Sam moment włożenia stopy jest dość nie przyjemny, ale później dyskomfort ten znika. Najlepiej usadowić się wtedy wygodnie na kanapie i pozwolić by płyn przez 2 godzinki mógł zadziałać na nasze stopy. Jakiekolwiek chodzenie jest nie wskazane, chyba że lubicie ryzyko - stopa strasznie ślizga się, a wszystko dodatkowo chlubocze i szeleści :) Po godzince lub dwóch musimy dokładnie umyć stopy a później czekamy na cud :)

Z zastosowaniem peelingu musiałam poczekać, aż na dworze zrobi się trochę chłodniej, żebym spokojnie mogła chodzić w zakrytych butach, bo jak widać na zdjęciach stopy nie prezentują się zbyt wyjściowo, gdy skóra zaczyna schodzić. Na noc polecam zakładać skarpetki do spania, by łuszcząca skóra nie pozostawała w pościeli.
Do tej pory, żeby mieć gładkie i w miarę miękkie stopy musiałam co tydzień, maksymalnie dwa potraktować je tarką. Największym problemem jest zewnętrzna część podeszwy oraz pięty. Mam tam dość gruby naskórek. W przypadku tych skarpetek skóra zaczyna się dość szybko złuszczać, bo widzicie, że już od drugiego dnia, co trwało w sumie ok. tygodnia. W 8 dniu praktycznie pozbyłam się całego zgrubiałego naskórka, jedynie pięty może nie były miękkie jak u niemowlaka, ale całe stopy stały się naprawdę przyjemne w dotyku. Wtedy też zaczęło się łuszczenie górnej części stopy, co wygląda jak skóra, która schodzi po opalaniu. Warto wtedy stosować peelingi do stóp, aby szybciej pozbyć się tych skórek. 

Dostępność: allegro, Hebe, od 10.07.br - Biedronka
Cena: ok. 14-20 zł
KWC: klik

Jeśli macie problem ze zgrubiałym naskórkiem warto sięgnąć po takie skarpetki, które dla mnie dają lepsze efekty niż tradycyjny pedicure domowy. Stopy pozostają również dłużej miękkie w dotyku. Ja z całą pewnością będę do nich wracać o ile nie sprawdzą się u mnie skarpetki kupione w Carrefourze (tam dostępne są w cenie ok. 11 zł, które wyglądają tak KLIK).

UWAGA! Skarpetki są od dzisiaj dostępne w Biedronce za ok. 14 zł, standardowa cena w Hebe to ok. 20 zł, więc jeśli ominęła Was promocja w Hebe lub nie macie do niej dostępu warto wybrać się do Biedronki, bo praktycznie jest już ona w każdym mieście, wiec dostęp do złuszczających skarpetek jest teraz ułatwiony :)

Dajcie koniecznie znać, o ile już jesteście po takim zabiegu, jakie efekty dały one u Was :) 


wtorek, 8 lipca 2014

Isana olejek do włosów

Moje włosy w obecnej chwili nie są w najgorszym stanie, ponieważ niedawno sporo je skróciłam, przez co stały się grubsze, znikły też po rozdwajane końcówki. Jednak gdy włosy dawno nie widziały fryzjera, jak i teraz, lubię używać na nie typowych silikonów do wygładzenia końcówek. Od czasu liceum używałam głównie jedwabiu w płynie lub serum na rozdwojone końcówki z Avonu. W ostatniej przesyłce od Rossmanna znalazłam nowość z Isany - olejek do włosów.
Opis producenta: Olejek do włosów mocno zniszczonych i suchych. Zawiera olej arganowy. Nadaje włosom zdrowy połysk. Przetestowany przez fryzjerów.Zawiera bogaty kompleks olejów pielęgnacyjnych w skład którego wchodzą oleje: arganowy i słonecznikowy. Olej szybko się wchłania i uszlachetnia włosy, jednak ich nie obciąża i nie pozostawia w nich tłustych resztek. Ultralekka, nie natłuszczająca i bardzo skuteczna formuła pielęgnuje włosy mocno zniszczone i suche. Efektem są zdrowe, silne i lśniące włosy.
Przed myciem włosów używać oleju do ich intensywnej pielęgnacji. Olej można też stosować na umyte mokre włosy dla nadania im szczególnego połysku i gładkości, a ponadto na suche włosy jako styling finish. Oszczędnie nanosić olej na długie włosy i ich końcówki. Wskazówka: Produkt zawiera oleje naturalne. Ewentualna utrata klarownej konsystencji nie ma wpływu na jego jakość.
Chroni przed bezpośrednim działaniem promieni słonecznych. 

Skład: Cyclopentasiloxane, Cyclomethicone, Dimethiconol, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Perfum, Argania Spinosa Kernel Oil, Limonene, Linalool, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcochol, Alpha- Isomethyl Ionone, Geraniol, Citral.
W praktycznej butelce z pompką otrzymujemy aż 100 ml cennego płynu naszpikowanego silikonami, co mi akurat nie przeszkadza. Moje włosy je lubią :) Obiecany przez producenta olej arganowy znajdziemy w połowie składu, więc nie jest tak źle (spotkałam się z przypadkami, gdy producent obiecuje cudowny skład, a obiecany składnik aktywny jest na samym końcu, nawet za substancjami zapachowymi…). Olejek ma gęstszą konsystencję niż rzeczony jedwab, ma słomkowy kolor i bardzo przyjemny zapach. Olejek jest mega wydajny i coś czuję, że będzie mi on towarzyszył jeszcze z rok :)

Aplikacja jest bardzo prosta. Jedna wyciśnięta pompka wystarcza spokojnie na ochronę końcówek. Olejku można używać zarówno na mokre, jak i na suche włosy. Ja preferuję używanie na mokre, ponieważ nawet gdy wetrę większą ilość i włosy wydają się okapywać tłuszczem, rano budzę się z ładnymi i świeżymi włosami. Cały nadmiar zostaje jakby wchłonięty przez włosy. Niestety aplikacja dużej ilości olejku na suche włosy nie kończy się tak szczęśliwie, jednak nałożony z umiarem daje równie ładny efekt. 

Używałam go kilka razy na noc, jednak nie zauważyłam jakiekolwiek poprawy w kondycji i wyglądzie włosów po takim zabiegu i teraz stosuję go do zabezpieczenia końcówek po myciu.
Dostępność: Rossmann
Cena: 15 zł | 100 ml
KWC: klik

Wszelkie olejki i jedwabie wizualnie poprawiają wygląd włosów. Stają się one miękkie, wygładzone, nie są podatne na puszenie się oraz są chronione przed uszkodzeniami. Oczywiście w przypadku Isany jest tak samo. Jednak nie ma co się oszukiwać, że olejek wpłynie korzystnie na poprawę kondycji włosów. Niestety na zniszczone włosy jest tylko jeden ratunek – FRYZJER! 

sobota, 5 lipca 2014

Projekt denko - czerwiec

Czerwiec minął bardzo szybko, za nami pierwszy tydzień lipca, więc pora na podsumowanie moich zużyć. Z racji tego, że lubię kupować muszę robić miejsce na kolejne dobroci kosmetyczne :) Więc w czerwcu całkiem sporo udało mi się wykończyć.
Be Beauty płyn micelarny: płyn, który dość często pojawia się w moich denkach i będzie pojawiał w przyszłych. Dobrze radzi sobie z usuwaniem mojego makijażu, jest tani i ogólnie dostępny.

Oeparol płyn micelarny /recenzja/: jak wspominałam w recenzji, nie polubiłam się do końca z tym produktem. Nie do końca radził sobie z moimi maskarami, choć podkład z twarzy zmywał dość szybko. 

Rival de Loop preparat do demakijażu /recenzja/: płyn ma bardzo poręczne opakowanie, które na pewno zostawię, aby przelewać w nie kosmetyki na podróż. Płyn nie był bublem, ale też szału nie robił. Na plus na pewno można zaliczyć, że nie podrażniał oczu. Tusze z rzęs usuwał całkiem dobrze, choć czasami resztki musiałam domywać żelem.

Auriga serum Flavo-C 8% /recenzja/: jestem pod sporym jego wrażeniem i na pewno po kosmetyki  z witaminą C będę sięgać częściej, ponieważ serum dawało kopa energetycznego mojej skórze. Mimo, że ostatnio nie dosypiam, skóra wygląda świeżo i promiennie. Polecam wypróbować :)

L'Oreal krem-maska Revitalift Laser X3 /recenzja/: krem nie zapychał, a skóra byłam po nim nawilżona, choć przy mojej tłustej skórze, krem był trochę zbyt bogaty i bardzo szybko się po nim błyszczałam. 
Yves Rocher mleczko nawilżająco-odżywiające: próbka, którą zabrałam ze sobą na kilkudniowy wyjazd. Mleczko dobrze nawilżało skórę, szybko się wchłaniało, jednak ta wersja zapachowa nie przypadła mi do gustu, a szkoda bo może wtedy zdecydowałabym się na pełnowymiarowe opakowanie. 

St. Moriz samoopalacz: bardzo lubiłam ten samoopalacz, dawał on naturalną opaleniznę, dobrze się zmywał, nie schodził plamami. Jednak do jego aplikacji używałam rękawiczek, bo później ciężko zmywał się z dłoni. Do tego mega wydajny. Chyba po woli zaczynam za nim tęsknić :)

Adidas Protect Cool&Care: antyperspirant ładnie pachnie, dość dobrze chroni, niestety w upały pacha troszkę się jednak poci. 

Mariza peeling solny /recenzja/: peeling z dużą ilością drobinek pozostawiał skórę gładką. Jednak osoby nie lubiące peelingów pozostawiających tłustą warstwę na skórze na pewno go nie polubią. 
Timotei szampon intensywna odbudowa: używałam go sporadycznie w domu rodzinnym, więc nie czy podrażnia skórę głowy i jak się spisuje przy dłuższym stosowaniu. Z tego co zauważyłam to włosy ładnie się po nim układają, nie są obciążone, nie przetłuszczają się szybciej. 

Dove szampon Intense Repair /recenzja/: przyzwoity szampon. Nie robił krzywdy włosom ani skórze głowy. Do tego ma przepiękny zapach. 

L'Oreal odżywka do włosów: niestety nie jestem w stanie powiedzieć na razie jaka to odżywka, ponieważ załapałam się do testów na wizażu, była to akcja reklamowana jako największe testowanie odżywki do włosów na tym portalu. Niestety po wypełnieniu ankiety do dnia dzisiejszego nie wiem o jaki produkt chodzi... Odżywka jest przeznaczona do włosów mocno zniszczonych, jednak nie zauważyłam by jakoś zbawiennie wpływała na stan moich włosów. Nawet końcówki nie były dostatecznie wygładzone i dość szybko się puszyły.
Pease puder ryżowy: niedługo pojawi się recenzja tego produktu. Jeden z lepszych pudrów matujących, jednak nie był zbyt wydajny, jakoś tak szybko się skończył :)

Synergen puder prasowany: sympatyczny puder, w dość solidnym opakowaniu. Używałam go w pracy do poprawek w ciągu dnia. Mat utrzymywał się ok. 2 godzin, kolor ładnie się dopasowywał do skóry. Pod koniec pracy zbierał się mi się w zmarszczkach na czole :) 

Playboy Play it sexy...: słodki i dziewczęcy zapach, który dość długo był wyczuwalny. 
Ziaja maseczka oczyszczająca: maseczki glinkowe z Ziaji lubię. Są tanie, saszetka spokojnie starcza na dwa użycia. Skóra jest po niej wygładzona a pory ściągnięte. 

Rival de Loop maseczka oczyszczająca: nie myślałam, że kiedyś to powiem, ale ta maseczka z Rival de Loop jest na prawdę dobra. Gdy truskawkowa maseczka wywołała u mnie podrażnienie bałam się używać tych masek, ale ta daje radę. Pory są mniej widoczne, skóra miękka i gładka.

AA maseczka matująco-regenerująca: niestety po tej maseczce pory nie są tak bardzo zwężone jak po poprzednich. 

Carea płatki kosmetyczne: kolejne zużyte i kolejne w użyciu :)

Gąbki celulozowe: dostępne w Carrefurze. Moim zdaniem najlepsze w tej kategorii. Świetnie radzą sobie ze zmywaniem maseczek z twarzy.

Vichy Idealia: skóra po tym kremie wygląda świeżo i promiennie. Fajny krem nawet dla tłustej skóry. Lekki, szybko się wchłania. Zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania. 

Sylveco lekki krem brzozowy: bardzo cieszę się, że miałam możliwość skorzystania z próbki, bo zastanawiam się nad jego kupnem, a teraz wiem, że żałowałabym zakupu. Chciałam go jako lekki krem na dzień, jednak dla mojej tłustej skóry jest on zbyt bogaty i bardzo szybko się po nim świecę. Makijaż z pewnością długo by mi się na nim nie trzymał. 

Skincode krem pod oczy: bogaty i nawilżający krem pod oczy. Idealny na noc.

Orientana masło do ciała: niestety próbka 3ml wystarczyła mi tylko na posmarowanie nóg. Skóra była fajnie nawilżona. Zapach trawy cytrynowej i żywokostu - dziwnie połączenie. 

Perfecta mus do ciała: zapach bardzo przyjemny, jednak jak większość kosmetyków do ciała z Perfecty i ten jest nafaszerowany parafiną.

Koniec :)

czwartek, 3 lipca 2014

Mariza peeling solny

Jakiś czas temu na blogach pojawiało się sporo wpisów na temat kosmetyków z Marizy. Wypatrzyłam wtedy peeling solny o zapachu grejpfruta. A jako miłośnicza peelingów do ciała musiałam go kupić. 

Od producenta: Peeling solny doskonale wygładza Twoje ciało a aromat soczystych grejpfrutów odświeża, dodaje energii i poprawia nastrój. Preparat skutecznie oczyszcza, usuwa martwe komórki naskórka oraz przyspiesza proces jego odnowy. Odżywczy olejek migdałowy oraz masło shea doskonale regenerują, nawilżają i uelastyczniają skórę, pozostawiając ją delikatnie natłuszczoną. Skóra staje się aksamitnie miękka i gładka w dotyku, o lekkim, świeżym zapachu. 

Skład: Sodium Chloride, Prunus Amygdalus Oil, Shea Butter, Petrolatum, Vitis Vinifera Seed Oil, Paraffinum Liquidum, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Citral, Linalool, Limonene, CI 47005.

W peelingach do ciała preferuję wersje słoiczkowe niż tubki, ponieważ z nich o wiele łatwiej nabiera mi się kosmetyk. Zapach na początku był na prawdę cytrusowy i orzeźwiający. Jednak stanie w ciepłej łazience zdecydowanie mu nie służy. Po kilku miesiącach zapach był już trochę jakby zjełczały. Możliwe, że to też poniekąd moja wina, ponieważ używam na zmianę dwóch peelingów ale do tej pory nic podobnego mi się nie zdarzyło, a zużywałam go w podobnym czasie jak inne kosmetyki tego typu.

Peeling jest dość gęsty i zbity. Drobinki są małe, wielkością przypominają tradycyjny cukier, jest ich sporo i zapewniają świetne wygładzenie skóry, czego zasługą też jest olej ze słodkich migdałów ale i parafina. Po kąpieli na ciele pozostaje mocno tłusta warstwa na skórze, używanie balsamu jest już na prawdę zbędne. 

Dostępność: konsultant Marizy
Cena: 18-20 zł | 200 ml
KWC: klik

Z racji tego, że mam ograniczony dostęp do tych kosmetyków, a sam peeling jest dość drogi w stosunku do wydajności raczej ponownie do niego nie wrócę, choć nie żałuję w zupełności jego zakupu - mimo tej tłustej warstwy. Ale jeśli nie macie tak jak ja dostępu do kosmetyków marki Mariza to gorąco polecam peeling solny Weellness&Beauty (za którym powoli zaczynam tęsknić...).

środa, 2 lipca 2014

Czym Biedronka nas jeszcze zaskoczy???

Nie wiem czy widziałyście już nową kosmetyczną gazetkę Biedronki [obejrzyj], w jej ofercie będą/są dostępne suche szampony Batiste. Gazetka obowiązuje teoretycznie od jutra ale dzisiaj w drodze do domu zaszłam do dwóch i w jednej produkty z tej gazetki były już wyłożone. 
Suche szampony dostępne były w 5 wersjach w cenie 10,99 zł. Jeśli należycie do fanek płynu micelarnego z Be Beauty to są one dostępne w dużych butelkach za 7,99 zł. I tu kolejna nowinka! Oprócz dotychczasowej wersji został wprowadzony płyn do cery tłustej (matujący) oraz do skóry suchej i wrażliwej. 
A jakby tego było mało to w niektórych Biedronkach pojawiła się możliwość płacenia kartą :) Po prostu żyć nie umierać. Tą informacją dzieliłam się już jakiś czas temu na moim instagramie KLIK

Co myślicie o nowych zmianach i kosmetykach, które dostępne są co jakiś czas w Biedronkach?? Bo ja jestem bardzo zadowolona :) Oby zmiany nadal szły w tak dobrym kierunku. 

wtorek, 1 lipca 2014

Dove szampon Intense Repair

Szampon z Dove zużyłam na dniach, dlatego dzisiaj będzie jego recenzja. Wersja Intense Repair okazała się o wiele przyjemniejsza niż zielona wersja (KLIK), która obciążała włosy, prowadząc do większego wypadania włosów.


Szampon ma przecudowny zapach, który dość długo się utrzymuje na włosach. Szampon jest perłowy a jego konsystencja jest w sam raz, ani za gęsta, ani za rzadka. Świetnie się pieni i dobrze wypłukuje z włosów. 


Czytając skład można załamać ręce widząc tyle silikonów, ale mi one służą. Włosy są po nim miękkie, błyszczące, nie puszą się. Nie mam też większych problemów z ich rozczesaniem. Szampon służył mi do codziennego mycia włosów. Nie podrażnił skóry głowy i nie obciążał włosów. 


Dostępność: markety, drogerie
Cena: ok. 12 zł | 250 ml
KWC: klik

Szampon nie okazał się jakimś spektakularnym odkryciem, ale u mnie spisywał się przyzwoicie. Bardzo lubiłam go za zapach i dobre oczyszczanie włosów. Obecnie kończę jeszcze szampon z Pharmaceris i planuję wprowadzić delikatniejszy szampon na co dzień i tylko raz w tygodniu używać silniejszego. Zobaczymy czy moje włosy polubią nową pielęgnację :)

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...