Kolejna porcja zużytych kosmetyków :) Chyba nic tak bardzo nie cieszy jak pełny pojemnik z pustakami :D
Isana żel pod prysznic /
recenzja/
: przepiękny i uzależniający zapach (przynajmniej mnie) - miód kwiatowy. Niestety zapachy z Isany są dość nietrwałe i na skórze bardzo krótko są wyczuwalne, ale chwila przyjemności pod prysznicem zawsze jest :)
The Body Shop szampon do włosów /
recenzja/
: banan zamknięty w butelce, zapach dość naturalny, nie jest bardzo sztuczny. Używając w duecie z odżywką, zapach dość długo utrzymuje się na włosach. Szampon dobrze oczyszcza, włosy są miękkie i nie obciążone.
Neutral antyperspirant /
recenzja/
: osobą z problemem nadmiernej potliwości nie polecam go latem, będziecie czuć się zawiedzione i śmierdzące... jednak na okres jesienno-zimowy warto go wypróbować - przynajmniej u mnie się on sprawdzał jesienią.
Dove mleczko do ciała /
recenzja/
: lubię klasyczny zapach Dove. Mleczko sprawdziło się do wieczornego używania. Skóra była nawilżona, pozostawała na niej wyczuwalna warstwa ochronna, która nie lepiła się.
Bioderma Sensibio płyn micelarny /
recenzja/
: płyn jest na prawdę dobry - delikatny, nie podrażnia skóry, nie piecze w oczy. Jedynym jego minusem jest cena. Jeśli uda mi się go kupić w dobrej cenie to pewnie się skuszę, jednak u mnie równie dobrze sprawdzają się płyny np. z Bourjois czy Garniera.
La Roche Posay płyn micelarny: równie dobry płyn micelarny. Radzi sobie z usuwaniem makijażu i nie podrażnia ani skóry ani oczu.
Isana Young krem do mycia twarzy /
recenzja/
: stosowany przeze mnie dwa razy dziennie spowodował lekkie ściągnięcie skóry. Używałam go w końcu tylko wieczorem. Świetnie oczyszcza skórę.
Sisley tonik kwiatowy: tonik ma delikatny różany zapach. Bardzo przyjemnie mi się go używało. Skóra była odświeżona i zmysły odprężone. Niestety cena zabija...
Be Beauty łagodzący płyn micelarny /
recenzja/
: oj straszny płyn. Szczypie i piecze w oczy. Wymęczyłam tą wielką butlę do demakijażu twarzy. Zdecydowanie odradzam tą różową, niby łagodną wersję płynu.
Eveline maskara Volumix Fiberlast: tusz albo za długo czekał na swoją kolej albo ma taki urok... Szczoteczka sylikonowa ładnie rozdziela i zagęszcza rzęsy ale niestety po 3-4 godzinach zaczyna się osypywać i później cały dzień trzeba już kontrolować, czy nie mamy "pandy" (oczywiście jeśli ją miałyście to dajcie znać w komentarzu czy jak u Was się ona spisywała).
Kobo transparentny puder mocno matujący /
recenzja/
: przyzwoity puder matujący w przystępnej cenie. Niestety wydajność kosmetyku mogłaby być lepsza. Mat na skórze utrzymuje się ok. 3 godzin.
Gucci by Gucci: kobiecy, zdecydowany zapach. Używałam w chłodniejsze miesiące lub na jakieś wieczorne wyjście. Na mojej skórze utrzymywał się bardzo długo.
Yves Rocher Moment de Bonheur: kupiłam go w ciemno (a może był dołączony jako gratis...). Na początku strasznie się z nim nie polubiłam. Pachniał mi zielskiem. Po kilku miesiącach wróciłam do niego i zapach mnie oczarował - pachniał mi już taką dziką, przydrożną różą :) Zapach też dość długo się utrzymywał, zwłaszcza na ubraniach.
Skarpetki złuszczające /
recenzja/
: skarpetki udało mi się kupić za 10 zł w Biedronce. Skóra złuszczyła się a stópki pozostały gładziutkie. Lubię używać ich raz na jakiś czas. Obecnie udało mi się ponownie kupić
te z Carrefoura.
Bic Soleil Bella: z polecenia siostry kupiłam je i zostaną ze mną dłużej :) Maszynka ma 4 ostrza, pozostawi skórę gładziutką, nie zacina i ma dobrze leżącą w dłoni rączkę.
Tami chusteczki odświeżające: kupione bodajże w Lidlu. Lubię mieć pod ręką w pracy czy w torebce takie chusteczki lub płyn antybakteryjny.
Facelle nawilżane chusteczki /
recenzja/
: jedyne chusteczki, które obecnie używał. Świetne jeśli chodzi o odświeżenie, nie podrażniają tych szczególnych okolic.
Biocosmetics glinka zielona: uwielbiana przeze mnie glinka zielona do oczyszczania tłustej skóry. Ta z firmy Biocosmetkics (kupiona na Allegro) spisywała się bardzo dobrze, nie kruszyła się, rozszerzone pory były zdecydowanie mniej widoczne a skóra odświeżona. Oczywiście jak to z glinkami, trochę trudno je zmyć, ale efekty są warte aby stosować glinkowe maseczki.
Vichy Aqualia Thermal: fajnie nawilżające kremy, nie pozostawiają bardzo tłustej warstwy na skórze.
Nivea Soft: klasyczny zapach Nivei w trochę lżejszym wydaniu :)
Cleanic płatki kosmetyczne: zarówno duże jak i małe płatki dobrze się u mnie sprawdzają. Są miękkie, nie rozwarstwiają się.
Sephora płatki kosmetyczne: płatki oczywiście spełniły wszystkie moje oczekiwania - są mięciutkie, delikatnie dla skóry i nie rozwarstwiają się. Cena 70 szt. to 7 zł, małe opakowanie, które ja posiadałam (30 szt) obecnie nie jest dostępne na stronie, a ceny niestety nie pamiętam.
I tak oto doszliśmy do końca :) Ja już napełniam torbę kolejnymi pustymi opakowaniami i zapraszam na grudniowe podsumowanie - ten czas tak szybko leci, że nim się obejrzymy a będą już święta i koniec roku :)