sobota, 30 listopada 2013

Rossmann i Super-pharm -40% - co jeszcze dokupiłam...

Korzystając z ostatnich dni promocji, które miały ostatnio miejsce, kupiłam jeszcze kilka drobiazgów :)
Nowy płyn micelarny z Garniera (400 ml) 12,59 zł
Tusz Essence 7,19 zł
Tusz Wibo 5,99 zł
Bibułki matujące 3,59 zł

Po zakończeniu promocji udało mi się w końcu kupić top coat matujący z Lovely 7,19 zł

Zakupy (kosmetyczne) na ten miesiąc uważam za zamknięte :) Mam nadzieję, że udało Wam się wszystko kupić co planowałyście na promocji -40% :) Z kolorówki muszę kupić jeszcze tylko puder sypki i będę miała już wszystko co mi do szczęścia potrzebne. 

czwartek, 28 listopada 2013

Od przybytku głowa nie boli... Zakupy + zamówienie z Biochemii Urody

Powoli zbliżamy się do końca listopada więc pora na małe podsumowanie. Dzisiaj moje listopadowe zakupy i małe zamówienie z Biochemii Urody.
Oczywiście jak w każdym miesiącu są rzeczy potrzebne i potrzebniejsze, no i całkowite zachcianki :)
W Bierdronce na -20% na produkty do mycia ciała kupiłam żele o zapachu trawy cytrynowej i mleczka migdałowego (2,79 zł), żel z Niveii Happy Time (4,86 zł), sól do kąpieli (2,65 zł) i mydełko (1,32 zł).
Niedawno z koleżankami zamówiłyśmy kosmetyki z FM. Ja skusiłam się na pefumki w nr 05 (ok. 24 zł) oraz peeling solny do ciała o zapachu werbeny (ok. 20 zł).
W czasie zakupów z Lidlu dojrzałam płyn micelarny z Sorayi (10 zł). A w Avonie pojawiła się oferta specjalna, w której woda Spotlight była do kupienia za 33 zł. Oczywiście i ja i siostra skusiłyśmy się :)
W Rossmannie kupiłam osławiony płyn do mycia dla mam (promocja 6,99 zł) oraz dwa produkty z CND - serum do piersi z Lirene (6,29 zł) oraz piankę do mycia twarzy Rival de Loop (4,19 zł).
W końcu wybrałam się do Hebe gdzie zakupiłam suchy szampon Batiste do włosów ciemnych (16,99 zł). Ciągle ciągnie mnie do próbowania nowych płynów micelarnych i za piątaka kupiłam płyn z Delii.
W Naturze kupiłam olejek z Green Pharmacy (4,99 zł) i tonik z Essence (6,49 zł).
Uzupełniłam jeszcze mój zapas mokrych chusteczek, zawsze kupuję 2-pak gdy jest w promocji za 6,99 zł.
W Avonie (w krzywo wydrukowanej tubce) w programie dla konsultantek za 1 zł kupiłam peeling do rąk.
Na Biochemii Urody kupiłam tonik z kwasami AHA/BHA 10% (18,80 zł), który był głównym powodem złożenia zamówienia. Dobrałam jeszcze masło Shea (10,80 zł) oraz dwie buteleczki z pompką (5,90 zł/szt).
W listopadzie zaproponowano mi wypróbowanie Magnetic Lash, który ma być alternatywą dla sztucznych rzęs. W paczce znalazłam dodatkowo sporo kosmetyków do włosów marki Selective Professional (szampon, odżywka, mleczko i olej mineralizujący) oraz próbkę maski do włosów Macadamia. Tusz już testuję, a produkty do włosów muszą poczekać jeszcze troszkę na swoją kolej ponieważ obecnie używam szamponu i odżywki z Alverde :)
 
Z kosmetycznych nowości to tyle. W następnym poście pokażę Wam co jeszcze dokupiłam (dokupię??) na promocji -40% na kolorówkę w Rossmannie - ciągle zastanawiam się na co jeszcze się skusić :)









wtorek, 26 listopada 2013

Gładkie stópki?? Poproszę... Cosmabell Foot Peel

Ciekawość prowadzi do piekła i pewnie nie raz to słyszałyście, ale właśnie z czystej ciekawość wypróbowałam peeling do stóp oparty na bazie kwasów owocowych, o których głośno było jakiś czas temu w całym internecie.
Peeling Cosmabell to... innowacyjny preparat, który pozwala na intensywną i bardzo wygodną pielęgnacje stóp. Specjalne skarpetki nasączone kompleksem kwasów owocowych rozluźniają połączenia między martwymi komórkami naskórka, dzięki czemu usuwają szorstką skórę pięt, a także odciski i modzele. Foot Peel działa na całą powierzchnię stóp, co dodatkowo pozwala usunąć przebarwienia, drobne blizny i skutecznie walczy z objawami starzenia się skóry.
Intensywnykompleks kwasów AHA + BHA zapewnia kompletną regenerację i odnowę skóry – redukuje problem suchości i łuszczenia się, reguluje gospodarkę wodno – lipidową, a także działa antybakteryjnie i ogranicza problem nadpotliwości. Regularna eksfoliacja wzmacnia naskórek, ograniczając ryzyko wrastania paznokci i i uszkodzeń skóry związanych z noszeniem niewygodnego obuwia.
Po około 7 dniach uzyskasz ostateczny efekt w postaci jedwabiście gładkiej, odżywionej i intensywnie nawilżonej skóry stóp!
W czym pomaga peeling Cosmabell?



  • Sucha, łuszcząca się skóra – każdy z nas tego doświadczył...nadprogramowy naskórek w prosty sposób usuniesz dzięki zastosowaniu Foot Peel – moc roślinnych składników o działaniu złuszczającym pozwoli oczyścić, zregenerować i głęboko nawilżyć skórę !
  • Szorstkie pięty – kwasy AHA i BHA zawarte w preparacie usuną nawet szorstką, popękaną skórę na piętach! Po aplikacji produktu nadmiar skóry złuszczy się i na wiele tygodni zapomnisz o stosowaniu pumeksu!
  • Nagniotki, modzele – powstają najczęściej w wyniku noszenia nieprawidłowego obuwia, są w rzeczywistości nagromadzeniem martwych komórek naskórka. Pozbędziesz się ich dzięki kompleksowi aktywnych składników!
  • Przebarwienia – po drobnych rankach, nadmiernym opalaniu ... To nie problem! Kwasy owocowe zawarte w preparacie usuwają przebarwiony naskórek i regulują proces wytwarzania barwnika
  • Blizny – obcierają Cię wszystkie buty?Nieustannie masz problem z trudno gojącymi się otarciami? Blizny na twojej skórze wymagają błyskawicznej regeneracji! Efekt ten uzyskasz stosując złuszczające się skarpetki Foot Peel.
  • Oznaki starzenia – starzenie się to nie tylko zmarszczki na twarzy! Skóra Twoich stóp również traci jędrność i elastyczność. Terapia przy pomocy preparatu wzbogaconego koktajlem substancji regenerujących i odżywczych przywróci Twoim stopom młodzieńczy wygląd!
  • Nadmierna potliwość, nieprzyjemny zapach – nieprzyjemny zapach stóp to konsekwencja nadmiernej potliwości. Wzmożone wytwarzanie potu i rozwój bakterii doprowadzają do powstania przykrego zapachu, który ma duży wpływ na nasze relacje społeczne. Kwas salicylowy zawarty w preparacie ogranicza rozwój bakterii, a pozostałe składniki zmniejszają wytwarzanie potu. Od dziś Twoje stopy będą suche i pachnące!

  • Składniki aktywne:
    KWAS GLIKOLOWY – pozyskiwany z trzciny cukrowej, intensywnie złuszcza martwy naskórek usuwając suchą, szorstką skórę stóp, dodatkowo regeneruje popękane pięty, usuwa modzele, nagniotki, drobne blizny i przebarwienia
    KWAS SALICYLOWY – oprócz silnych właściwości złuszczających, działa silnie antybakteryjnie i ogranicza rozwój drobnoustrojów odpowiedzialnych za nieprzyjemny zapach stóp – naturalnym źródłem kwasu salicylowego jest wierzba biała
    KWAS MLEKOWY – naprawia wewnętrzne bariery skóry zapobiegające utracie wody, głęboko nawilża i regeneruje, usuwa oznaki starzenia się skóry, a także łagodzi podrażnienia
    KWAS CYTRYNOWY, JABŁKOWY – złuszczający zbędny naskórek, intensywnie rozjaśniają przebarwienia i drobne blizny, poprawiają elastyczność i jędrność skóry
    KOLAGEN – regeneruje i spłyca drobne zmarszczki, poprawia sprężystość skóry i zwiększa jej odporność na urazy mechaniczne
    KWAS HIALURONOWY – tworzy na powierzchni skóry ochronną warstwę, która zabezpiecza przed urazami i podrażnieniami, głęboko nawilża, zatrzymuje w skórze wodę i likwiduje problem suchości
    EKSTRAKT z ALOESU – działa przeciwzapalnie, nawilża i regeneruje skórę, dostarczając jej całą moc substancji odżywczych i witamin
    EKSTRAKT z OGÓRKA – rozjaśnia przebarwienia i blizny, łagodzi podrażnienia, wygładza i usprawnia przepływ krwi
    WYCIĄG z BLUSZCZU i ROZMARYNU – wzmacnia naczynia krwionośne, oraz usprawnia przepływ krwi i limfy, przyczyniając się do likwidacji obrzęków, przyspiesza gojenie się skóry i redukuje drobne blizny
    MOCZNIK – substancja naturalnie występująca w naszym organizmie, zastosowana w produkcie usuwa zewnętrzne warstwy martwych komórek naskórka i głęboko nawilża całą skórę.

    W pudełeczku znajdują się wielgachne (jak dla mnie) foliowe skarpety, które nasączone są kwasami. Górę odcinamy i wkładamy stópki do środka. Muszę powiedzieć, że dla mnie był to najgorszy moment - włożenie stóp do zimnych i mokrych worków. Ale przeżyłam :) W zestawie znajdują się paski samoprzylepne, które naklejamy po dopasowaniu skarpetek. Na to nałożyłam moje włochate skarpety i siup pod kołdrę na dwie godzinki :)

    Po otworzeniu skarpet czuć dość mocno alkohol i po całym zabiegu skarpety przed wyrzuceniem do kosza musiałam zawinąć w dodatkowy woreczek, aby zapach nie roznosił się po mieszkaniu. 
    Dzień 1: aplikacja (2 godziny)
    Po zdjęciu skarpet przez cały dzień czułam ciepło w stopy, a dość często mam problem żeby je rozgrzać

    Dzień 2: skóra była napięta, ściągnięta ale nie odczuwam dyskomfortu

    Dzień 3: skóra zaczyna się łuszczyć pomiędzy palcami 

    Dzień 4-5: nie zauważyłam aby łuszczenie postępowało, nawet zastanawiałam się czy to wszystko? Może moja skóra okazała się bardzo odporna na takie wynalazki?

    Dzień 6-10: peeling zaczyna działać, skóra odchodzi po prostu płatami. Pod koniec zaczyna łuszczyć się również z wierzch stóp 
    Oszczędzę Wam widoku łuszczących się stóp bo to nie był najładniejszy obrazek... Dobrze, że nie trzeba było ich nigdzie pokazywać :) W nocy warto spać w skarpetkach aby nie znaleźć w pościeli resztek skóry...

    Ale pytanie najważniejsze: czy jestem zadowolona z efektów? Tak! Efekt widać i czuć :D
    Choć liczyłam, że mój zgrubiały naskórek na piętach będzie po tym peelingu jak u niemowlaka... Niestety moje pięty to mocny przeciwnik, ale pozostała część stópek jest gładziutka i mięciutka. Nigdy dotąd nie doprowadziłam ich do takiego stanu przy pomocy tarki czy pilników. 

    Dostępność: Cosmabell
    Cena: 79 zł

    Peelingi takie na pewno sprawdzą się bardziej przed rozpoczęciem sezonu wiosna-lato, gdy nasze stopy są częściej eksponowane.

    Liczę również na to, że peelingi oparte na kwasach zyskają tyle na popularności, że będą bardziej dostępne i w przystępniejszej cenie :) Wtedy na pewno będę sięgać po nie częściej. 

    Słyszałyście już o tego typu produktach złuszczających do stóp - jesteście ciekawe czy raczej pozostaniecie przy dotychczasowych metodach radzenia sobie z szorstkimi stopami? 

    niedziela, 24 listopada 2013

    Dove Intense Repair - ekspresowa maseczka regenerująca

    Odżywka Dove trafiła do mnie dzięki załapaniu się do testów na wizażu. Sama nie wiem czy prędko bym ją kupiła, ponieważ nie miałam dobrego wyobrażenia o tych kosmetykach do włosów tej firmy.
    Od producenta: Ekspresowa maseczka regenerująca do codziennego użytku z linii Dove Damage Solutions została specjalnie stworzona do odbudowy i regeneracji zniszczonych włosów. Nasza podwójna formuła zawiera:
    - maskę z Fibre Actives: cząsteczki te wnikają w głąb włosa wiążąc proteiny bez obciążania włosów
    - odżywkę: regeneruje i zamyka łuski włosów zapobiegając przyszłym zniszczeniom.
    Połączenie wszystkich zalet maski oraz szybkość działania odżywki zapewni Twoim włosów odżywanie, wzmocnienie i ochronę przed rozdwajaniem się końcówek. 

    Skład: Water (Aqua), Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Lactic Acid, BehentrimoniumChloride, Glycerin, Fragrance(Parfum), DipropyleneGlycol,Petrolatum, Paraffinum Liquidum, PEG-180M, Amodimethicone, Trehalose,  Gluconolactone, Adipic Acid, Sodium Suflate, Sodium Chloride, PEG-150 Disterate, DMDM Hydantoin, Disodium EDTA, PEG-7 Propylheptyl Ether, Sodium Hydroxide, Cetrimonium Chloride, Phenaxyethanol, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Linalool, CI 15985, CI 19140.

    Ekspresowa odżywka znajduje się w miękkiej tubie z której wygodnie się ją wydobywa i bez rozcinania udaje się ją wykorzystać prawie całą. Zapach jest bardzo przyjemny. Konsystencja taka w sam raz, ani nie za gęsta ani za rzadka, nie spływała z włosów.

    Co do efektów to włosy są miękkie, wygładzone i dobrze się rozczesują. Działanie typowe dla odżywek z sylikonami. Odżywka nie obciążała mi włosów (nałożona w umiarze). Jej działanie nie jest długoterminowe, efekt utrzymuje się do następnego mycia. Brak widocznej regeneracji włosów przy dłuższym stosowaniu odżywki.

    Dostępność: drogerie, supermarkety
    Cena: ok. 10-12 zł / 200 ml
    KWC: klik

    Jeśli szukacie odżywki, która odżywi dogłębnie włosy to na pewno ta się nie spisze, ale jeśli lubicie działanie sylikonów na Waszych włosach to śmiało możecie ją wypróbować :) Jednak jest wiele tańszych odżywek, które mają takie same działanie. Więc po co przepłacać?

    piątek, 22 listopada 2013

    Super-pharm -40% - moje zakupy

    Wczoraj wracając do domu zaszłam do Super-pharm po to, żeby kupić ulubioną odżywkę do włosów mojej siostry. Skończyło się na tym, że wyszłam uboższa o 100 zł :) Ale bez obaw nie wszystko było dla mnie... 

    Na miejscu okazało się, że promocja obejmuje również dermokosmetyki oraz toniki do twarzy, płyny micelarne i peelingi. 


    Podkład Astor Mattitude 26,39 zł - miałam kupić w Rossmannie ale cena nie różniła się bardzo więc wzięłam od razu :)

    Yoskine peeling szafirowy 18,59 zł - słyszałam o nim wiele dobrego. Na promocji w Rossmannie zapomniałam kupić więc gdy sprawdzałam pod czytnikiem jego cenę i zobaczyłam, że obejmuje go obniżka nie zastanawiałam się zbyt długo nad jego zakupem

    Ziaja tonik ogórkowy 4,19 zł - powoli wracam do używania toników, więc nie wypada mi go nie wypróbować :)

    Uriage woda termalna 11,99 zł - ostatnio głośno stało się o tej wodzie... Ale nie wiem, czy była to promocja -40% czy gazetkowa :)

    środa, 20 listopada 2013

    Super-pharm -40% w dniach 21-24.11.br

    Właśnie dostałam smska. Jest odpowiedź Super-pharm na zapowiadaną 40% obniżkę w Rossmannie.
     
    Promocja -40% w Super-pharm będzie w dniach 21-24.11.br. Niestety nie obejmuje całej kolorówki a jedynie maskary i podkłady, ale dodatkowo dochodzą produkty do oczyszczania twarzy, stylizacja i odżywienie włosów oraz witaminy i produkty na odporność.
     
    Promocja wydaję się ciekawa, jestem tylko ciekawa czy produkty apteczne też zostaną do niej włączone :)
     
     
    Przy okazji chciałam poinformować, że znowu mam problemy z komputerem :/ Niby dzisiaj kolega ma wpaść i zobaczyć co to się stało... Mam nadzieję, że to nic poważnego i będę mogła szybko wrócić do zamieszczania recenzji. 

    niedziela, 17 listopada 2013

    Himalaya - peeling i maska do twarzy z miodlą indyjską

    Po zrecenzowaniu pianki do mycia twarzy z Himalayi zaproponowano mi wypróbowanie peelingu oraz maseczki. Wybrałam z tej samej serii co pianka czyli do cery normalniej i tłustej z modlą indyjską.


    PEELING: Peeling do twarzy HIMALAYA ma działanie oczyszczające i złuszczające. Granulki pestek moreli delikatnie ścierają z powierzchni skóry twarzy wszelkie zanieczyszczenia, usuwając martwe komórki i zaskórniki. Miodla indyjska znana ze swoich właściwości przeciwbakteryjnych oczyszcza zatkane pory i reguluje wydzielanie sebum, pozostawiając skórę czystą i świeżą.

    Skład: Aqua, Melia Azadirachta Leaf Extract, Stearic Acid, Cetyl Alcohol, Polyethylene, Isohexadecane & C9-C16 Isoparaffin, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Curcuma Longa Root Extract, Prunus Armeniaca Seed Powder, Fragrance, Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA.

    MASKA: Oczyszcza skórę i zapobiega powstawaniu wyprysków i zaskórników. Odmładza i ujędrnia skórę, przywracając jej naturalny blask.
    Antybakteryjna maska reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza zatkane pory skóry i zapobiega nawrotom zaskórników. Poprawia strukturę skóry, odmładza ją i ujędrnia. Miodla indyjska znana ze swoich przeciwbakteryjnych właściwości pomaga pozbyć się trądziku. W połączeniu z kurkumą skutecznie eliminuje bakterie wywołujące trądzik. Ziemia fulerska daje uczucie przyjemnego chłodu i wygładza skórę.

    Skład: Aqua, Kaolin, Melia Azadirachta Leaf Extract, Propylene Glycol, Bentonite, Fuller's Earth, Curcuma Longa Root Extract, Fragrance, Sodium Methylparaben, Imidazolidinyl Urea, DMDM Hydantoin, Xanthan Gum, Sodium Propylparaben, Citric Acid, Disodium EDTA, Sodium Lauryl Sulfate.

    Opakowania są wygodne, dobrze wydobywa się z nich kosmetyki. W przypadku maseczki warto przetrzeć otwór ponieważ maseczka zastyga i nie wygląda to później zbyt elegancko. 
    Peeling ma konsystencję kremu, w którym zatopione są drobinki peelingujące. Niestety dla mnie jest ich zbyt mało i w trakcie masowania twarzy szybko gdzieś znikają. Zapach jest delikatny, ziołowy.
    Maseczka ma dość rzadką konsystencję, ale nie spływa z twarzy. Przed wyciskaniem maski warto wstrząsnąć opakowaniem, ponieważ czasami wydobywa się z niego woda. Pod palcami czuć bardzo drobne ziarenka, którymi na koniec można zrobić dodatkowo, delikatny peeling. Maseczka powoli zastyga na twarzy, ale całkiem dobrze się zmywa. W przypadku maski zapach może być drażniący (jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśli, jeśli chodzi o jego określenie, to dziwny...).

    Oba produkty stosuję już od ponad miesiąca. Oczywiście przed ich wyborem poczytałam na wizażu i maska ma na prawdę bardzo dobre opinie, więc gdy przyszły do mnie oba produkty ochoczo zabrałam się do testów. I co??? I nic... Zastanawiam się skąd tak dobre opinie na KWC (link do recenzji maski na wizażu).

    Niestety ani peeling ani maseczka nie sprawdziły się u mnie. Peeling ma niewiele drobinek zdzierających, jest on delikatny. Zaraz po skóra jest gładka, jednak nie radzi sobie do końca z usunięciem suchych skórek.
    Jeśli chodzi ma maskę to jedynymi plusami jest to, że zwęża ona trochę pory (nie jest to efekt długotrwały), skóra jest wygładzona i stare niedoskonałości troszkę szybciej się goją. Jednak maseczka często podrażniała mi skórę, już w czasie jej trzymania (chyba przez kurkumę w składzie) czułam delikatne pieczenie, a po zmyciu skóra była zaczerwieniona i ściągnięta. Na szczęście po aplikacji wieczornej porcji kremu wszystko wracało do normy. 

    Dostępność: apteki i podobno w niektórych Realach
    Cena: do 15 zł / 75 ml

    Nie jestem ekspertem jeśli chodzi o składy kosmetyków, ale naturalne to one nie są do końca i w maseczka można znaleźć składniki komedogenne - jeśli, któraś z Was się bardziej w tym orientuje to napiszcie co myślicie co o tym sądzicie :)

    Ostatnio mam coś pecha do kosmetyków, które królują na wizażu. Im lepsze oceny na KWC tym bardziej zastanawiam się czy aby na pewno używam tych samych produktów (???).

    Oczywiście jeśli stosowałyście peeling czy maskę z Himalayi i macie inne zdanie to napiszcie też o tym w komentarzach, bo może to ja jestem inna... :) Wiadomo, że najlepiej wypróbować kosmetyk na sobie, ponieważ te dobre recenzje na wizażu skądś się wzięły i jak widać większości służą te kosmetyki. 

    sobota, 16 listopada 2013

    Rossmann kolejne -40% na kolorówkę


    O tym, że Rossmann przygotowuje kolejną obniżkę było już słychać od jakiegoś czasu a z wizażowego forum wyczytałam, że promocja planowana jest na 22-28 listopada br. Promocja ma obejmować kolorówkę. Żałuję bardzo, że tym razem nie będzie pielęgnacji twarzy ale dobre i to :)

    Więc jeśli planujecie zakupy w najbliższym czasie warto się wstrzymać i skorzystać z okazji :) 


    czwartek, 14 listopada 2013

    Rimmel Stay Matte - puder prasowany

    Jak wiecie powoli zbliża się kolejna promocja w Rossmannie 40% na kolorówkę. Właśnie na jednej z takich promocji zakupiłam osławiony puder Stay Matte. Naczytałam się wiele pochlebnych opinii i stwierdziłam, że pewnie da radę z moją przetłuszczającą się skórą...

    Jak widzicie po zdjęciach nie przygotowałam się "profesjonalnie" do recenzji (buuu...) ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie :)
    Opis produktuKontroluje błyszczenie się skóry aż do 5 godzin! Zmniejsza widoczność porów. Zapewnia naturalne matowe krycie.


    Opakowanie nie jest powalające i w trakcie używania napisy dość szybko się z niego ścierają. Minusem dla niektórych może być także brak lusterka. W trakcie używania puder dość szybko osiąga denko i dalej musimy "wylizywać" go ze ścianek opakowania. 

    Puder aplikuję za pomocą pędzla. Niestety jest on dość miękki i sporo się go nabiera, więc trzeba uważać by nie nałożyć go zbyt dużo na twarz, ponieważ skóra wygląda wtedy nienaturalnie. 
    Efekt zmatowionej skóry utrzymywał się u mnie ok. 1-2 godziny. Wchodził w zmarszczki i pory, suche skórki o których nie miałam pojęcia nagle się uwidoczniały... Na mojej tłustej skórze puder również się ważył co nie dodawało mi uroku. 

    Dostępność: drogerie
    Cena: ok. 25 zł
    KWC: klik

    Nie wiem, może u młodych dziewczyn z mieszaną i normalną skórą puder z Rimmela się sprawdza, ale u mnie (posiadaczki tłustej skóry i pierwszych zmarszczek) puder kompletnie się nie spisał czym byłam bardzo zaskoczona, ponieważ na wizażu dla wielu dziewczyn jest on KWC... Ja z pewnością nigdy i nikomu go nie polecę i sama nigdy do niego nie wrócę.

    I na koniec moja gorąca prośba o polecenie matującego pudru, który sprawdziłby się u osób z tłustą skórą :)

    wtorek, 12 listopada 2013

    Płyn micelarny Torf Corporation z Kauflanda

    Płyny micelarne to kosmetyk, który jest zawsze u mnie w kosmetyczce. Już od kilku lat dobrze mi służą do zmywania makijażu. Sięgnęłam po nie ponieważ kilka lat temu, gdy zaczynałam swoją przygodę z makijażem dostępne płyny do zmywania oczu często mnie podrażniały i ratunkiem okazał się wtedy płyn micelarny z AA Ultra Nawilżenie, któremu byłam wierna na prawdę kilka lat dopóki inne firmy nie zaczęły wprowadzać do swojego asortymentu tego typu kosmetyków. Teraz prowadząc bloga kosmetycznego często sięgam po nowości, z którymi wcześniej nie miałam do czynienia. Dzisiaj kolejny płyn produkowany przez Torf Corporation. Oprócz osławionego płynu z Biedronki, troszkę mniej popularnego płynu z Netto, jedna z Was pod jednym z postów napisała, że również w Kauflandzie znajdziemy płyn produkowany przez tą samą firmę. 
    Od producenta: Płyn micelarny delikatnie i dokładnie oczyszcza skórę twarzy i oczu z makijażu i zanieczyszczeń, nie narusza bariery hydrolipidowej naskórka. Działa łagodząco i odświeżająco. Tonizuje i nawilża skórę. 

    Skład: Aqua, Poloxamer 184, Polysorbate 20, Disodium Cocoamphodiacetate, Propylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrace, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone.

    Buteleczka jak i zapach samego kosmetyku jest bardzo podobna do tego dostępnego w Netto. Również w tym przypadku płyn nie kosztuje dużo bo niecałe 6 zł. Płyn wystarczył mi na nieco ponad miesiąc codziennego używania.

    Działanie samego płynu oceniam na plus, makijaż był zmyty bez zbędnego pocierania oczu. Jednak były dni, że nie zmywał mocniejszego makijażu i w czasie mycia twarzy tusz spływał mi z oczu, a czasami rano budziłam się z pandzim okiem. Jednak przez większość czasu jaki go używałam byłam z niego zadowolona, tym bardziej że płyn mnie nie podrażniał, co działo się w przypadku płynu dostępnego w Netto. 

    Dostępność: Kaufland
    Cena: ok. 6 zł

    Mimo, że płyn nie jest jakimś bestsellerem warto go wypróbować jeśli do makijażu używacie tuszy, które nie sprawiają dużego problemu ze zmywaniem, a zwykłe płyny do demakijażu Was podrażniają. Będzie też alternatywną dla tych, którym przeszkadza zapach płynu Be Beauty, bo jest delikatniejszy.

    niedziela, 10 listopada 2013

    Wishlista - kosmetyki pielęgnacyjne + zapach

    Dzisiaj kolejna porcja kosmetyków, które gdyby trafiły do mojej kosmetyczki to sprawiłyby, że uśmiech na pewno pojawił by się na mojej twarzy :D

    Zacznę od kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji twarzy.
    Z racji tego, że bliżej mi do 30+ niż 25+ myślę powoli o wprowadzeniu kosmetyków ukierunkowanych na zmniejszanie i niwelowanie zmarszczek: Estee Lauder Advenced Night Repair oraz La Roche Posay Active C XL.
    Chciałabym wypróbować Clinique 3-kroki do skóry tłustej, Ziaja peeling bardzo mocny oraz Biały Jeleń pianka do mycia twarzy.
    Do ciała moim jedynym chciejstwem jest na razie peeling z Pat&Rub o zapachu trawy cytrynowej. Zapachem, który chodzi za mną już od jakiegoś czasu jest Flora by Gucci.
    Moje włosowe zachcianki to kosmetyki L'Oreal z serii expert. Najbardziej interesuje mnie odżywka i maska Absolut Repair. Kolejną maską jest, chyba wszystkim znana, maska Macadamia

    Nie jest tego wiele, ale mam nadzieję, że część tych małych kosmetycznych marzeń uda mi się ziścić :) 

    piątek, 8 listopada 2013

    Garnier Ultra Doux - drożdże piwne i owoc granatu - szampon nadający objętość

    Moje szamponowe zapasy powoli na szczęście maleją. Szampon z Garniera z drożdżami piwnymi kupiłam już dość dawno temu, jednak dopiero niedawno zaczęłam go używać. Dziś gdy już go kończę pora na krótką recenzję. 
    Od producenta: Wyjątkowa formuła do włosów cienkich, pozbawionych objętości. Połączenie drożdży piwnych o właściwościach wzmacniających i owocu granatu, aby nadać włosom objętość i witalność. Lekka i delikatna konsystencja nie obciąża włosów.
    Rezultat: Twoje włosy są pełne witalności i zachwycają objętością! Stają się błyszczące, miękkie w dotyku. Dla uzyskania jeszcze lepszych rezultatów stosuj odżywkę po każdym myciu włosów.
    Chwila przyjemności: Odkryj przyjemność stosowania lekkiej, przezroczystej konsystencji. Poczuj świeży, apetyczny zapach. Dotknij swych włosów, są niewiarygodnie miękkie.

    Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Citric Acid, Cocamidopropyl, Betaine, Glycerin, Sodium Chloride, Ammonium Hydroxide, Sodium Benzoate, Sodium Hydroxide, Faex/Yeast Extract, Salicylic Acid, Polyquaternium-10, Limonene, Punica Granatum Extract, Hexylene Glycol, Parfum.

    Szampon dość wygodnie się aplikuje z dużej (400 ml) butli. Niestety otwór jest duży i mimo, że szampon jest gęsty i tak wylewa się go zbyt dużo na dłoń. Szampon jest dość gęsty i niewielka ilość wystarczy aby umyć włosy, ponieważ dobrze się pieni. Zapach na szczęście jest daleki od zapachu drożdży, pachnie bardzo świeżo i utrzymuje się dość długo na włosach.

    Producent obiecuje nam objętość i muszę przyznać, że szampon faktycznie nie obciąża włosów (jest przezroczysty), a włosy są miękkie w dotyku i uniesione u nasady dzięki czemu moje, szybko przetłuszczające się, włosy wyglądają świeżo przez cały dzień. Niestety działania drożdży, które miały wzmocnić włosy nie zauważyłam. Niektóre szampony powodują, że na karku pod włosami robią mi się krostki - w wypadku tego szamponu nie zauważyłam podrażnienia skóry. 

    Dostępność: można go kupić dosłownie wszędzie
    Cena: 6-8 zł / 250 ml, 8-10 zł / 400 ml
    KWC: klik

    Szampon co prawda nie sprawił, że mogłam pozwolić sobie na mycie włosów co 2 dni, ale jako szampon do codziennego użytku u mnie się sprawdził i nawet jak nie użyję odżywki jestem w stanie rozczesać włosy bez większego problemu. 

    środa, 6 listopada 2013

    Październikowe zużycia

    Na początku chciałam Was przeprosić za zastój na blogu, jednak miałam małe komplikacje "życiowe" i po prostu nie miałam głowy do pisania notek. Od dzisiaj wszystko powinno wrócić do normy i posty powinny pojawiać się regularnie :) 
    Tak jak wynika z tytułu posta dzisiaj projekt denko. Ostatnio udaje mi się zużywać dość sporo kosmetyków co bardzo mnie cieszy i jednocześnie usprawiedliwia wszelkie zakupy i zapasy :D 
    Przepraszam za jakość zdjęć ale jak wracałam do domu było już ciemno i nie miałam jak zrobić zdjęć w świetle naturalnym...
    Ziaja szampon aloesowy: dość dobry szampon do codziennego użytku. Nie przesuszył skóry głowy, włosy były odświeżone. Szampon tani i ekonomiczny. 

    Barwa ziołowa szampon pokrzywowy: wypróbowałam ponieważ miał spowodować, że włosy będą się mniej przetłuszczać, jednak i tak musiałam je myć codziennie. Szampon mocno oczyszcza i na pewno nada się do użytku raz na jakiś czas, jako szampon dogłębnie myjący. Przy częstszym używaniu podrażnił mi skórę głowy. Do rozczesania włosów przyda się jakaś odżywka bo inaczej mogą być problemy :)

    Dove szampon z aktywnym serum spajającym /recenzja/: jeden z gorszych szamponów jakie używałam. Akurat ten wykończył mój TŻ bo ja nie byłam w stanie. Szampon obciążał moje włosy i był przyczyną ich większego wypadania. Jednym słowem TRAGEDIA - nikomu go nie polecam.
    Garnier Ultra Doux drożdże piwne i owoc granatu: polubiłam ten szampon. Dobrze odświeżał i nie obciążał włosów, były one miękkie i nawet gdy nie chciało mi się używać odżywki nie miałam problemu z ich rozczesaniem. 

    Isana suchy szampon /recenzja/: suchy szampon potrafi nieraz uratować życie :) Szampon na promocji kosztuje 6 zł i mi starcza na ok. 2-3 miesiące sporadycznego używania. Isana zostawia biały nalot jednak można się go dość łatwo pozbyć, a włosy po jego użyciu wyglądają na prawdę dobrze

    Luksja płyn do kąpieli o zapachu jagodowych muffinek /recenzja/: płyn dawał bardzo fajną pianę, przyjemnie pachniał jednak nie przebił on swojego brata o zapachu czekolady i pomarańczy... 
    Lactacyd Femina Acti-fresh: niestety nie zauważyłam aby ten płyn był lepszy do płynu z Rossmanna. Płyn nie podrażniał, odświeżał i był całkiem wydajny jednak na pewno nie sięgnę po niego ponownie. 

    Lirene żel witaminowy o zapachu jaśminu /recenzja/: mój pierwszy żel z tej firmy. Żel spisał się bardzo dobrze nie mam do niego większych zastrzeżeń, choć zapach jaśminu różni się od tego, który czujemy wąchając te kwiaty. 

    Choisee żel do mycia twarzy o zapachu róży: pewnie wiele z Was pamięta tą małą aferę ze sprzedażą kosmetyków po terminie przydatności. Ja wtedy zakupiłam właśnie ten żel. Mój na szczęście nie miał przeklejonej daty, jednak zużyłam go jako mydło do rąk, ponieważ żel był na prawdę bardzo mocno perfumowany i zapach róży aż kręcił w nosie. Na dodatek utrzymywał się on bardzo długo na skórze i po prostu mnie drażnił. Żel używany zgodnie z przeznaczeniem dobrze oczyszczał skórę twarzy jednak była ona po nim mocno ściągnięta i zaraz po osuszeniu skóry trzeba było szybko sięgać po krem.  
    Be Beauty płyn micelarny: powiedziałabym, że to stały bywalec moich denek. Lubię i w zapasie mam kilka butelek. Tu porównywałam ten płyn z dostępnym płynem micelarnym z Netto KLIK

    L'Oreal rozświetlające mleczko do demakijażu /recenzja/: nie przepadam za mleczkami do demakijażu, więc cieszę się, że udało mi się je wykończyć. Stosowałam je jedynie do zmywania twarzy, ponieważ strasznie piekł mnie w oczy, i w tej roli spisał się dość dobrze, jednak wolę stosować w tym celu płyny micelarne :)

    Carea płatki kosmetyczne: to już n-te opakowanie, więc no comments... 
    Johnson's baby - płyn do mycia i mleczko pielęgnacyjne: kosmetyki o pojemności 50 ml świetnie sprawdziły się w czasie wyjazdów. Byłam z nich zadowolona, jednak dziecku chyba bym ich nie kupowała...

    Decubal odżywczy i nawilżający krem do suchej skóry /recenzja/: balsam dobrze nawilżał skórę, pozostawiał na niej ochronną warstwę więc używałam go na noc. Jest praktycznie bezzapachowy.
    Biochemia Urody puder bambusowy: planuję na jego temat oddzielną recenzję, jednak muszę powiedzieć, że puder jest dość wydajny, nie bieli twarzy. Na początku uwielbiałam go jednak z czasem mat nie utrzymywał się już tak długo. Minusem jest to, że pyli w czasie aplikacji. 

    Rimmel Stay Matte puder prasowany: oj tu też się pojawi osobna recenzja, ponieważ puder ten ma dość dobre oceny jednak u mnie całkowicie się się spisał... Wchodził w pory i większe zmarszczki, podkreślał suche skórki a mat utrzymywał dość krótko. 

    Avon Infinite Moment: bardzo polubiłam ten zapach, nie będę tu go opisywać bo tego nie potrafię, ale kolejna buteleczka już na mnie czeka :)
    Próbki: 
    - Puma Sync - zastanawiam się czy go nie kupić, bo bardzo mi się spodobał.
    - Yves Rocher balsam ujędrniający uda - balsam kosztuje 100 zł a Eveline ok. 15 więc wybór jest prosty, choć możliwe, że przy dłuższym efekcie daje lepsze efekty. 
    - Perfecta krem do cery naczynkowej 
    - Avon podkład matujący - kolor okazał się zbyt ciemny...

    Ja ze swoich zużyć jestem zadowolona, zwłaszcza dobrze poszło mi z szamponami :) nie wiem czemu, ale zawsze czuję dużą ulgę gdy mogę całą torbę pustych opakowań wyrzucić do kosza :D

    Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

    Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...