Cetaphil emulsja micelarna do mycia twarzy /
recenzja/
: kosmetyk niezwykle delikatny i zarazem skuteczny. Mimo, że jest to produkt apteczny i kosztuje ok. 35 zł, wydatek jest usprawiedliwiony dużą wydajnością i zbawiennym wpływem na skórę :)
Następca: Facelle pianka do higieny intymnej i Alverde żel do mycia twarzy zanieczyszczonej
Be Beauty płyn micelarny: produkt, który często powtarza się w moich zużyciach, bo jest tani i skutecznie rozprawia się z moim makijażem twarzy i oczu.
Uroda Melisa płyn micelarny /
rezenzja/
: na prawdę liczyłam, że płyn się u mnie sprawdzi. O ile makijaż twarzy zmywał całkiem dobrze, to problemem okazało się zmycie tuszu z rzęs. Na dodatek płyn podrażniał mnie w zewnętrznych kącikach oczu.
Następca: Oeparol i kolejna butelka Be Beauty
Yves Rocher krem-żel /
recenzja/
: używałam go codziennie pod makijaż w okresie jesienno-zimowym i sprawdzał się wyśmienicie. Szybko się wchłaniał, zapewniał nawilżenie tłustej skóry. Nie rolował się i nie powodował szybszego przetłuszczania się skóry.
Następca: Nivea Make-Up Starter
Skincode: krem szybko się wchłaniał i pozostawiał skórę lekką zmatowioną, równie dobrze sprawdzał się pod makijażem. Nie zauważyłam aby niewielkie przebarwienia szybciej znikały przy użyciu tego kremu. Ostatnio używałam go głównie będąc w domu, po pracy, ponieważ nie przetłuszczał szybko skóry.
Następca: (męczę) Garnier Hydra Adapt krem-sorbet do tłustej skóry
Miss Sporty korektor z wit. E i C /
recenzja/
: tani jak barszcz i do tego świetnie sprawdza się do ukrycia moich niewielkich cieni pod oczami. Na większe zasinienia na pewno będzie za słaby.
Następca: Bell korektor w płynie z minerałami
Yves Rocher żel pod prysznic pomarańcza i kakao /
recenzja/
: prze-przecudowny, otulający zapach delicji. Niestety była to edycja limitowana, jednak warto sięgną po płyn z Luksji o tym samym zapachu. Żel ładnie się pienił i nie wysuszał mojej skóry.
Następca: Dove rozpieszczający żel pod prysznic i Isana mięta&limonka
Isana pianka do golenia: kupiłam ją na promocji za niecałe 4 zł i jak na taką cenę nie ma za wiele co wymagać. Pianka dość szybko znikała ze skóry i niestety nie jest zbyt wydajna.
Następca: Palmolive pianka do golenia (męska)
Dairy Fun sól do kąpieli /
recenzja/
: o soli pisałam niedawno, więc odsyłam do recenzji. Krótko mówiąc - sól nie warta uwagi. Zapach szybko się ulatnia, a na koniec kąpieli mamy piękny różowy osad do zmycia z wanny...
Decubal intensywnie odżywczy krem do skóry suchej i atopowej /
recenzja/
: bardzo zbity krem, który trudno wycisnąć z tubki. Do tego bardzo tłusty, używałam go głównie do stóp, łokci i kolan, ale nie miał wybitnie nawilżających właściwości w porównaniu do pozostałych balsamów z firmy Decubal.
Następca: Eveline balsam z mocznikiem
Yves Rocher odświeżający dezodorant z aloesem bio /
recenzja/
: dziadowy z niego dezodorant! Niestety zapach jest bardzo ładny, świeży i delikatny, ale niestety szybko znika i spod pachy czuć nieprzyjemną woń... Słabo chroni przed poceniem.
Następca: Adidas spray i kulka
Avon Foot Works odświeżający spray do stóp zielona herbata i mięta: spreye do stóp to chyba nie liczne kosmetyki z Avonu, które bardzo lubię. Świetnie odświeżają zarówno stopy jak i nogi, działają chłodząco. Na lato na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie. Niestety nie działają one przeciwpotnie.
Isana szampon i odżywka do włosów blond /
recenzja/
: niestety przygoda z szamponem zakończyła się dla mnie niezby wesoło, ponieważ na skórze pojawiły się bolące krosty. Na początku szampon wydawał się być ok, dobrze oczyszczał skórę, był gęsty przez co bardzo wydajny. W sam raz do codziennego używania... Oczywiście gdyby nie fakt, że podrażnił skórę głowy.
Odżywka powodowała jedynie, że włosy łatwiej się rozczesywały i były miękkie. Nie miała żadnych właściwości odżywczych czy regenerujących. Na szczęście nie obciążała włosów.
Następcy: Dove szampon do włosów zniszczonych i Alterra odżywka do włosów morela i pszenica
Selective odżywka nawilżająca do włosów suchych /
recenzja/
: niezwykle odżywcza i nawilżająca odżywka. Włosy były po niej miękkie, zdyscyplinowane i bardzo ładnie się układały. Końcówki wyglądały na zdrowe i zadbane.
Następca: maska Elseve Fibralogy
Avon wygładzający balsam do prostowania włosów: bardzo wydajny kosmetyk, który używałam do zabezpieczania włosów przed działaniem wysokiej temperatury. Nie zauważyłam, żeby obciążał włosy lub powodował ich szybsze przetłuszczanie się. Można stosować go również jako odżywkę ułatwiającą rozczesywanie włosów.
Następca: Marion mgiełka termoochronna
Cleanic patyczki higieniczne: bardzo polubiłam te profilowane patyczki i będę do nich teraz systematycznie wracać.
Carea płatki kosmetyczne: tanie i świetne płatki :)
Dada chusteczki nawilżane: chusteczki nabyłam na promocji w Biedronce, jednak nie byłam z nich bardzo zadowolona. Chusteczki nie były dość dobrze nasączone, ciągle musiałam trzymać je odwrócone do góry nogami... Na razie nie planuję powrotu do nich.
Babydream chusteczki nawilżane: były to najmniejsze dostępne w Rossmannie chusteczki nawilżane, które woziłam w samochodzie. Niestety nie są one zbyt mocno nawilżone, dodatkowo zamknięcie nie było zbyt szczelne i chusteczki szybko wyschły.
Ziaja maseczka regenerująca: tania i bardzo szeroko dostępna maseczka, która wygładza skórę, powoduje, że pory są mniej widoczne a skóra zmatowiona. Regularnie do niej wracam i zastanawiam się nad zakupem jakieś maski z Ziaji w dużym opakowaniu :)
Vichy LipoMetric żel wyszczuplający: nie jestem przekonana do tego, aby wydawać sporo kasy na kosmetyki, które w moim mniemaniu nie wiele robią w walce z cellulitem. Żelowo-kremowa konsystencja szybko się wchłaniała i miała przyjemny zapach. O działaniu na podstawie próbki nie będę nawet wspominać...
Pirolam szampon przeciwłupieżowy: działanie profilaktyczne :)
"Wyrzutki":
Alterra mleczko do ciała pomarańcza i wanilia: niestety żałuję nawet tych 4 złotych wydany na ten kosmetyk. Strasznie rozprowadza się na skórze, marze się po niej. Aby się wchłonął muszę się masować, masować, masować.... Nie mam do niego siły i pomysłu jak inaczej go wykorzystać, dlatego ląduje w koszu. Jedynym małym plusikiem jest ciasteczkowy zapach tego balsamu.
Ziaja Sopot Sun: nie opalam się zbyt dużo, dlatego nie wykorzystałam do końca kremu do opalania z Ziaji, po które często wracam w okresie letnim, ponieważ dobrze chronią moją skórę i są w przystępnych cenach. Niestety w tym wypadku "wyszedł" już termin przydatności (pamiętajcie aby co jakiś czas przeglądać zawartość kosmetycznego arsenału, właśnie pod względem terminu ważności!)
L'Biotica serum do rzęs: serum kupiłam jakiś czas temu, używała jednak nie zauważyłam widocznych efektów i tak sobie leżało... Wiem, że sporo osób je chwali, jednak u mnie słabo działało, a to powoduje u mnie zniechęcenie do dalszego stosowania... Chyba teraz spróbuję sposobu z olejkiem rycynowym :)
Od razu czuję się lżejsza :) Mam nadzieję, że w kwietniu też uszczupliłyście Swoje zapasy kosmetyczne?
Ja powracam do urlopowania (muszę nacieszyć się moim TŻ) a Was zapraszam na
INSTAGRAM, gdzie ostatnio pojawiam się (mam nadzieję...) częściej i udowadniam sobie, że znajduję radość w każdym, nawet najtrudniejszym dniu (czytaj:
wyzwanie - 100 happy days).