poniedziałek, 5 maja 2014

Konkurs z Rossmannem - recenzje #4

Chciałabym Was dzisiaj zaprosić do recenzji zestawu kosmetyków, który kilka tygodni temu był do wygrania na moim blogu. Recenzję napisała dla Nas Panienka Venka. Nie przedłużam zbędnie wstępu i zapraszam do zapoznania się z opinią naszej ostatniej recenzentki na temat kosmetyków dostępnych wyłącznie w Rossmanie :)



Bardzo ucieszyła mnie wygrana w konkursie i możliwość zrecenzowania kosmetyków marek własnych Rossmann tym bardziej, że testowałam produkty, których wcześniej nie znałam i sama byłam ciekawa ich działania. Nie ukrywam, że żeby nie gromadzić niepotrzebnie bubli często przed zakupem kosmetyków czytam recenzje blogerek dlatego miło mi, że mogę podzielić się swoją opinią i być może pomóc komuś w wyborze.




Alterra krem do ciała bio-granat i bio-masło shea
Pierwsze wrażenie (po pierwszym użyciu) - fajnie się rozprowadza, wydajny, śliski przy smarowaniu dzięki czemu jest dość wydajny, łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania, zostawia uczucie lekkiego nawilżenia. Ładnie pachnie, delikatnie, owocowo, zapach nie kojarzy mi się z granatem, przypomina mi zapach jakichś żelek czy cukierków owocowych, ale bardzo mi się podoba. 

W składzie masło shea już na drugim miejscu, jest też oliwa z oliwek, olej z pestek granatu, olej słonecznikowy, ekstrakt z granatu, witamina E, duża część substancji natłuszczających jest naturalna, spora część składników pochodzi z upraw organicznych, a zapach to mieszanka samych olejków eterycznych. Nie wiem tylko co robi tam na piątym miejscu alkohol..
Balsam nie zawiera barwników, sztucznych substancji zapachowych i konserwujących, silikonów, parafiny, do tego kosmetyk jest wegański, za to duży plus. 

Po dłuższym czasie używania mam wrażenie, że ogólnie skóra jest w lepszej kondycji, po kilku dniach używania zauważyłam że jest gładsza. Zapach jest bardzo przyjemny, subtelny, nie intensywny, za to zostaje na skórze na dość długo. Używałam tego kremu wieczorem po prysznicu i rano jeszcze był delikatnie wyczuwalny na skórze. Konsystencja jest dość lekka, dlatego nie spodziewałam się jakiegoś mega nawilżenia. Napisane jest, że jest do skóry bardzo suchej z 24-godzinnym uczuciem pielęgnacji i z tym się nie zgodzę. Super sprawdza się do skóry normalnej albo lekko przesuszonej jako nawilżacz przy regularnym stosowaniu. Znika uczucie napiętej skóry. Na zimę wolałabym coś treściwszego, ale teraz kiedy zaczyna się robić cieplej to na prawdę fajny produkt. Bardzo możliwe, że do niego wrócę.




Krem do rąk ISANA MED - Urea handcreme
Pierwsze wrażenie (po pierwszym użyciu) - Krem jest bardzo wydajny, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie zostawia bardzo tłustej warstwy, ale jest wyczuwalny na skórze. Po posmarowaniu skóra jest gładka i miękka. 

Skład tego kosmetyku jest ok, jest na bazie wody, mocznik którego ilość producent deklaruje na opakowaniu - 5,5% jest już na drugim miejscu przez co można się domyślić, że wszystkie pozostałe składniki są w mniejszych ilościach. Zawiera też masło shea, pantenol, witaminę E, kwas mlekowy i jego sole. Duża część składników to substancje, które mają działanie renatłuszczające poprzez zostawianie filmu na skórze. Skład nie jest długi, poza tym krem jest bezzapachowy i nie zawiera parabenów.

Po dłuższym czasie używania podtrzymuję to, co napisałam po pierwszym użyciu. Krem jest lekki, łatwo się rozprowadza. Skóra jest przyjemna w dotyku po użyciu, jednak uczucie utrzymuje się do kolejnego mycia rąk, po dłuższym stosowaniu nie zauważyłam jakichś znaczących zmian. W okresie wiosenno-letnim moja skóra rąk nie jest specjalnie wymagająca i dla mnie się sprawdził. Po skończeniu tej tubki przyjrzę się bliżej innym kremom do rąk z ISANY i po sprawdzeniu składu wypróbuję inny albo wrócę do tego. 



Fuss Wohl masło do stóp
Pierwsze wrażenie (po pierwszym użyciu) - Masło ma konsystencję gęstej pasty, niesamowicie się klei. Po nałożeniu większej ilości i próbach masażu zaczyna się rolować, więc to nie krem do masażu tylko do nakładania i na tym koniec. Często mam zimne stopy może to dlatego, ale fakt pozostaje faktem. Zapach jak cytrynowa pasta do zębów, dość intensywny. 

Skład jest długi, substancje, o których wspomina producent (masło shea, gliceryna, mocznik, olej awokado, wosk pszczeli), rzeczywiście są w składzie dość wysoko jednak pierwsze składniki to woda i emulgator/zagęszczacz, zatem krem jest gęsty nie za sprawą na przykład masła shea a emulgatora i substancji zwiększających lepkość.

Krem jest bardzo gęsty i tak jak pisałam wyżej strasznie się klei, ta konsystencja dla mnie osobiście jest tak dużym minusem, że musiałam się zmusić do używania tego kosmetyku. Strasznie było to nieprzyjemne uczucie, przy używaniu innych kremów resztę wcierałam w dłonie, tutaj koniecznie musiałam ręce po jego użyciu umyć. Używałam skarpetek, które otrzymałam do zestawu głównie dlatego, że stopy kleiły mi si do pościeli, normalnie w skarpetkach ani rękawiczkach nie sypiam. Druga rzecz - lubię przy nakładaniu kremu wykonać masaż, a ten krem już po chwili strasznie się rolował, jak wosk, robiły się grudki - to też było nieprzyjemne. Rano stopy były jakby pokryte warstewką wosku. Po dłuższym używaniu nie zauważyłam, ani żeby moje stopy były bardziej nawilżone, ani skóra bardziej miękka niż przedtem, nie zaszkodził, ale też nie pomógł, a jego stosowanie było dla mnie niekomfortowe. Na pewno nie wrócę do tego kosmetyku.

Autor: Panienka Venka

3 komentarze:

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...