sobota, 27 lutego 2016

BALEA Professional | szampon głęboko oczyszczający

O kosmetykach Balea słyszała już chyba każda z Was. Jakiś czas temu recenzje tych kosmetyków pojawiały się jak grzyby po deszczu. Oczywiście i ja uległam tej modzie i gdy byłam w Berlinie nie mogłam nie wejść do DMu i nie zaopatrzyć się w kilka kosmetyków. Szampon był dość zachwalany, więc postanowiłam, że może przy moich przetłuszczających włosach się sprawdzi. 


Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Sodium Chloride, Glycerin, Panthenol, Zinc Sulfate, Betaine, Menthol, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Coco-Glucoside, Laureth-2, Citric Acid, Lactic Acid, Sodium Benzoate.

Dostępność: drogerie DM, internet
Cena: ok. 1,5 euro | 250 ml

Kosmetyk znajduje się w miękkiej plastikowej tubce. Na początku dobrze się z niego aplikował, jednak pod koniec tubka gniotła się i źle wydobywało mi się z niej szampon. Szampon nie jest ani gęsty, ani rzadki. Jest bezbarwny, pachnie odświeżająco. Jest bardzo wydajny, bo niewielka ilość produktu wystarczy aby umyć włosy. Szampon bardzo mocno się pieni. 

Szamponu stosowałam raz, dwa razy w tygodniu. Choć zdarzało się, że używałam go kilka razy z rzędu i nic złego nie działo się ze skórą mojej głowy. Nie była ona przesuszona, ani podrażniona. Szampon na prawdę dogłębnie oczyszczał włosy, po spłukaniu włosy były dość tępe, dlatego warto było użyć po niej odżywkę, aby ułatwić ich rozczesanie. 

Osobiście jestem z niego zadowolona i gdy będę miała okazję możliwe, że kupię go ponownie. Jednak nie jest to kosmetyk wart tego by specjalnie go sprowadzać i przepłacać. 


wtorek, 23 lutego 2016

Bath & Body Works | żel pod prysznic VIOLET LILY SKY

Na blogu do tej pory pojawiły się już recenzje mydełek do dłoni: w piance oraz z drobinkami peelingującymi. Dzisiaj pora na coś przeznaczonego do mycia całego ciała. 
To co uwielbiam w tych kosmetykach to zdecydowanie zapach. Każdy używany do tej pory charakteryzuje się tym, że jest piękny, intensywny i długotrwały. Violet Lily Sky to połączenie fioletowych kwiatów, bergamotki i różowego pieprzu pływających na chmurze płatków lilii i drzewa sandałowego. Mi pachnie właśnie kwiatowo z lekkim pazurem pieprzu. Do tego długo utrzymuje się na skórze.

Żel jest bardzo, bardzo wydajny. W mojej łazience towarzyszy mi już ponad pół roku (ale w użyciu mam przeważnie dwa żele - ostatnio lubię mieć wybór zapachu, który będzie towarzyszył mi w trakcie kąpieli). Choć w czasie jego kadencji zużyłam już 3 albo i 4 inne żele. Żelu z B&BW można używać również jako płynu do kąpieli, ponieważ niewielka ilość wystarczy na uzyskanie przyjemnej, puszystej piany. 
Niestety z dostępem do kosmetyków B&BW jest mały problem, ponieważ jedyny stacjonarny sklep tej marki znajduje się w stolicy, a sklep internetowy nie jest dostępny na terenie naszego kraju. Oczywiście można zamawiać z USA (tak i ja stałam się posiadaczką tych kosmetyków). Drugim minusem jest cena. Zakup w Polsce tych kosmetyków to nie mały wydatek, dlatego czasami warto skusić się na sprowadzenie ich z zagranicy (choć teraz warto poczekać aż wartość $ troszkę spadnie...). 

Jeśli możecie polecić jakieś konkretne zapachy do warte wypróbowania koniecznie piszcie. Ponieważ, gdy byłam w sklepie od tych wszystkich kompozycji zapachowych kręciło mi się aż w głowie :) 


niedziela, 21 lutego 2016

Pharmaceris A | delikatna pianka myjąca do twarzy

Od jakiegoś czasu polubiłam się z kosmetykami do mycia twarzy w piance. Co jakiś czas pojawia się u mnie coś nowego :) Zawsze żyłam w przekonaniu, że taka forma kosmetyku jest mniej wydajna. No cóż, tyle lat żyłam w błędzie... Więc teraz nadrabiam zaległości. Dzisiaj chciałabym wspomnieć o piance z Pharmaceris z serii A, która jest przeznaczona do wrażliwej i alergicznej skóry. 



OPIS PRODUCENTA (źródło)
Skład: Aqua, Betaine, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine,  Methyl Gluceth-20, Disodium Ricinoleamido MEA-Sulfosuccinate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Panthenol, Hydroxyethylcellulose, Allantoin, Methylchlorosothiazolinone, Methylisothiazolinone, Benzyl Alcohol

Dostępność: apteki, Superpharm, Hebe
Cena: ok. 20 zł | 150 ml
KWC: klik


Pianka znajduje się w prosty i estetycznym opakowaniu, niestety jak widać na pierwszym zdjęciu grafika troszkę się ściera. Do samego końca z pompką dozującą nie miałam żadnego problemu. Konsystencja pianki jest dość zbita, nie znika szybko w kontakcie ze skórą. Pianka ma bardzo delikatny, niemal niewyczuwalny zapach. 

Pianki używałam do wieczornego oczyszczania twarzy i czasami rano, gdy aplikowałam wieczorem cięższy krem czy serum. Tak używany starczył mi niemal na 4 miesiące. Więc wydajność bardzo zadowalająca :)

Zawsze przed myciem twarzy przecieram twarz płynem micelarnym by usunąć pierwszą warstwę makijażu. Dopiero wtedy używam wody i kosmetyku do mycia, więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy pianka usunie całkowicie makijaż (jednak sądzę, że da sobie z tym radę...). Skóra po umyciu jest odświeżona, dobrze oczyszczona. Nie towarzyszy temu uczucie ściągnięcia i napięcia skóry, wiec spokojnie można zająć się sobą, a nie sięgać szybko po krem nawilżający. 

Pianka sprawdziła się u mnie na piątkę, więc możliwe, że kiedyś znów zagości w mojej kosmetyczce. Jeśli Wy ją miałyście, koniecznie napiszcie jak się u Was sprawdzała. 

poniedziałek, 15 lutego 2016

Soraya BioRepair 30+ | delikatny płyn micelarny

Na rynku coraz więcej dostępnych jest płynów micelarnych, powoli zaczynają się pojawiać różne ich rodzaje, np. matujące czy przeznaczonych do skóry wrażliwej. I jak tu wybrać ten idealny? Niestety trzeba próbować, co będzie odpowiednie dla nas i dla naszych oczu. Dzisiaj będzie o płynie micelarnym z Sorayi przeznaczonym do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. 

Opis producenta: Wyjątkowa formuła preparatu zapewnia dokładne oczyszczenie twarzy z makijażu oraz wszelkich zanieczyszczeń. Nie podrażnia skóry. Oczyszcza i odświeża. Wyraźnie odmładza i rewitalizuje skórę. Do demakijażu twarzy, oczu i ust.
Zawiera Sensiline BIO o działaniu kojącym, i łagodzącym. Redukuje odczucie dyskomfortu.
Formuła naturalna w 85%: bez konserwantów, silikonów, olejów mineralnych, alergenów, glikolu propylenowego, składników pochodzących z upraw modyfikowanych genetycznie.

Skład: Aqua, PEG-40 Glyceryl Cocoate, Sodium Cocoeth Sulfate, Glycerin, Petylene Glycol, caprylyl Capryl, Glucoside, Globularia Alypum Extract, Hydrolyzed Linseed Extract, Hibiscus Sabdariffa Extract, Disodium Phosphate, Sodium Chloride, Potasium Phosphate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Disodium EDTA, Parfum

Dostępność: drogerie, markety
Cena: ok. 15 zł | 200 ml
KWC: klik


Płyn ma dość mocny zapach, jest on przyjemny i niedrażniący. Używałam go głównie do demakijażu oczu. Z maskarą radził sobie całkiem dobrze, choć czasami musiałam dłużej przytrzymać wacik przy oku. Może i bym go polecała, jednak czasami szczypał mnie w oczu, więc nie będę tego robić jeśli używacie płynów micelarnych głównie do oczu. Jeżeli jednak stosujecie tego rodzaju kosmetyki tylko do twarzy, to można go spokojnie wypróbować. Jednak, żeby zaraz biec po niego do sklepu.... to nie, nie. Wśród tak dużego wyboru na drogeryjnych półkach na pewno znajdziemy coś lepszego.


środa, 10 lutego 2016

Bourjois | Podkład 123 Perfect

Znalezienie własnego IDEALNEGO podkładu to bardzo trudne i żmudne zadanie. Ja niestety nadal jestem w trakcie poszukiwań. Dzisiaj będzie o podkładzie korygującym 123 Perfect z Bourjois. 
Opis producenta: Pierwszy podkład który posiada trzy pigmenty korygujące cerę. Pożegnaj się z ziemistą cerą i zaczerwienieniami.
1. Żółte pigmenty - redukują cienie pod oczami.
2. Fiołkoworóżowe pigmenty - świeża cera bez plamek i piegów.
3. Zielone pigmenty - maskuje popękane naczynka i czerwone ślady po trądziku.
Podkład jest lekko matujący, długotrwale nawilżający oraz posiada SPF 10.

Dostępność: drogerie, internet
Cena: od 30-55 zł | 30 ml
KWC: klik

Podkład znajduje się w szklanej butelce z wygodną pompką. Pompka do samego końca działała bez zarzutu. Z marki Bourjois zawsze wybieram odcień 52 Vanilla, który jest jasnym, neutralnym beżem. 

Na zdjęciu po lewej moja skóra "naturalna". Jak widzicie czasami moja skóra płata mi figle i mam co ukrywać. Dodatkowo jest zaczerwieniona i mam mocno rozszerzone pory. Po prawej jedna cienka warstwa podkładu. Kosmetyk ujednolica koloryt skóry i nieco niweluje ślady po nieprzyjacielach. Daje on średnie krycie, więc posiadaczki problematycznej i trądzikowej skóry będą raczej z niego niezadowolone. 

Podkład w ciągu dnia nie wchodzi w moje rozszerzone pory, choć czasami zbiera się w poprzecznej zmarszczke na czole (wrrr!), jednak mam wrażenie, że dużo zależy od poziomu nawilżenia skóry, ponieważ nie zawsze tak się działo. Niestety moja tłusta skóra szybko zaczyna się świecić (ale dzieje się tak przy każdym używanym przeze mnie podkładzie). W ciągu dnia ściera się równomierne i nie "ciastuje" się na skórze. 

Jak do tej pory jestem w miarę zadowolona z podkładów Bourjois, głównie ze względu na kolor oraz na dość naturalny wygląd skóry. Ten podkład, jak również Healthy Mix, sprawiają, że skóra nie wygląda na wytapetowaną :) i możliwe, że kiedyś do nich wrócę, jeśli nie znajdę tego mojego, jednego jedynego :D

A Wy macie już swój podkład IDEALNY??? Jeśli tak to podzielcie się swoimi typami. 


niedziela, 7 lutego 2016

Projekt denko | styczeń 2016


Nie chcę pisać po raz kolejny "jak ten czas szybko leci", jednak jestem zdziwiona jak te dni szybko pędzą. Też tak macie??? Z upływem kolejnego miesiąca pora na podsumowanie styczniowych zużyć kosmetyków.
Pharmaceris | oczyszczający płyn bakteriostatyczny /recenzja/: niestety co do toniku miałam chyba zbyt wygórowane oczekiwania. Myślałam, że poprawi stan mojej skóry, wpływając na zmniejszenie ilości zaskórników. 

Uroda | Melisa tonik bezalkoholowy: zużywałam go wstępnego demakijażu twarzy. 

Essence | My Skin tonik odświeżający: przyjemnie pachnący tonik, idealny do odświeżenia skóry twarzy. 
Tołpa | dermo face, physio płyn micelarny /recenzja/: dobry płyn micelarny, który radzi sobie z demakijażem oczu. Nie podrażnia ich, ani skóry wokół oczu. 

Avene | Cleanance żel oczyszczający /recenzja/: posiadałam jakiś czas temu pełną wersję tego kosmetyku, więc wiedziałam czego się spodziewać. Żel jest bardzo gęsty i wydajny. Dobrze oczyszcza skórę i nie powoduje jej ściągnięcia. Bardzo przyjemny kosmetyk do problematycznej skóry.

Petroleum D5: tego specyfiku używałam do przygotowania toniku pichtowego,który nie sprawdził się u mnie.

Maść majerankowa: przydatna na suche skórki na nosie w czasie kataru.
Alverde | kremowy korektor: korektor był za ciężki jeśli chodzi o jego stosowanie pod oczy. Na niedoskonałościach potrafił się zważyć, więc nie używałam go często.

Eveline Cosmetics| matujący krem BB 8w1 /recenzja/: krem bardzo delikatnie kryje, ujednolica koloryt skóry. Niestety słabo utrzymywał mat na skórze i bardzo szybko się po nim błyszczałam, dlatego wydobyłam go z szafki i resztę wyrzucam, ponieważ minął już termin ważności.

Mariza | mineralny podkład pudrowy /recenzja/: lekko kryjący podkład w pudrze. Nie wchodzi i nie zapycha moich rozszerzonych porów. Podkład ujednolica kolor skóry. 
Bath & Body Works | mydło peelingujące /recenzja/: jak pisałam w recenzji, mydło przepięknie pachnie a zapach długo utrzymuje się na skórze. Mydło świetnie doczyszcza skórę ze wszelkich zanieczyszczeń. 

Isana | zimowy żel pod prysznic z ekstraktem z wanilii /recenzja/: delikatny, słodki i otulający zapach wanilii. Lubię żele z Isany i pewnie jeszcze nie raz pojawią się w denku.

Adidas | Climacool antyperspirant: dobrze chronił przed nadmiernym poceniem oraz nieprzyjemnym zapachu.
Lady Speed Stick | antyperspirant w sztyfcie: wydajny i dobrze chroniący. 

Pat & Rub | relaksujące masło do ciała /recenzja/: masło o konsystencji gęstego balsamu. Dobrze nawilża skórę, dość szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Zapach nie do końca przypadł mi do gustu i raczej nie zdecyduje się na powrót do tego kosmetyku. 
The Body Shop | bananowa odżywka do włosów /recenzja/: odżywka starczyła mi na dłużej niż szampon. Włosy są po niej miękkie, dobrze się układają, nie są obciążone oraz długo pachną bananem.

Batiste | Tropical suchy szampon: moim zdaniem najlepsze suche szampony dostępne w naszych drogeriach. Najdłużej odświeżają włosy. Potrafią bielić włosy, ale siwizny tej można się pozbyć (wycieram włosy w ręcznik). 

Garnier Oila | odżywka do włosów: odżywka dołączona do farby do włosów. Mam wrażenie, że odżywki te bardziej wygładzają włosy. 
Skinlite | złuszczająca maska do stóp /recenzja/: moje odkrycie z Carrefoura za 11 zł. Maska złuszczająca świetnie usuwa zgrubienia na stopach, pozostawiając po ok. 10 dniach mięciutkie stópki.

Linda | mydło w płynie z dodatkiem mleczka bawełnianego: lubię zapach tego mydełka do rąk. 
Onyx | balsam do opalania w solarium: kosmetyki Onyx dostępne są w solarim do którego czasami chodzę i na pewno w internecie też je znajdziecie bez trudu. Używając kremów do opalania w solarium moja skóra po opalaniu nie jest zaczerwieniona a szybciej pojawia się piękna brązowa opalenizna.

Cleanic Silk Effekt | płatki kosmetyczne /recenzja/: wcześniej posiadałam małe opakowanie i byłam z nich zadowolona. Jednak teraz płatki okazały się twarde i szorstkie. Nie wiem czy coś się zmieniło, ale jeśli tak to na gorsze...


I na dzisiaj to tyle ;) zabieram się za kolejne kosmetyki. A Wam jak idzie zażywanie?

wtorek, 2 lutego 2016

Bath & Body Works | mydło peelingujące



Kosmetykom Bath & Body Works na pewno nie można odmówić trzech rzeczy: przecudownych zapachów, wydajności i dość wysokiej ceny.


Coastal Surf & Sun to połączenie nut kokosa, ananasa oraz wanilii. Jest boski! W dodatku utrzymuje się znacznie dłużej na skórze dłoni, niż wcześniej używane przeze mnie mydełka.


Nie zauważyłam by bardziej przesuszyło dłonie niż inne mydła. Dużym atutem jest wydajność mydeł z B&BW. Nawet przy tak wysokiej cene ich zakup jest uzasadniony :) nie wspominając już o wyprzedażach i promocjach ;) Ja nie mam dostępu do stacjonarnego sklepu dlatego swoje egzemplarze kosmetyków B&BW kupiłam korzystając ze wspólnych zakupów z USA.


Jeśli skusicie się na mydło z Bath & Body Works to polecam jednak te w piance, które wydaje mi się, że jest bardziej wydajne a drobinki peelingujące w tym mydle, nie robiły zbyt wiele.



Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...