Jak już widziałyście kosmetyki, o których chciałabym dzisiaj co nieco napisać, pojawiły się już w moich ostatnich ulubieńcach. Są to produkty przeznaczone do oczyszczania twarzy i ciała. Mowa będzie o piance myjącej do twarzy oraz olejku pod prysznic.
NAWILŻAJĄCA PIANKA DO MYCIA TWARZY
Od producenta: Łagodny i nawilżający preparat do mycia twarzy, odpowiedni dla cery suchej i wrażliwej. Delikatnie złuszcza naskórek dzięki zawartości alantoiny, nawilża dzięki zawartości gliceryny, łagodzi podrażnienia dzięki zawartości rumianku, pobudza naturalny proces regeneracji dzięki zawartości witaminy B3.
Skład: Glycerin, Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Niacinamide, Sucrose Cocoate, Allantoin, Caprylyl Glycol, Bisabolol, Sodium Gluconate, Citric Acid
Cena: od 18 zł / 150 ml
Moja opinia: Dość dawno temu używałam pianek do mycia twarzy, były jednak one mało wydajne. Myślałam, że z tą pianką będzie podobnie, jednak od kiedy dostałam ją do testowania (dokładnie 11 lutego br.) do dnia dzisiejszego pozostało mi jej jeszcze pół, a nie oszczędzam jej sobie. Zarówno rano i jak wieczorem wyciskam niecałe dwie pompki. Pianka po wyciśnięciu jest zbita i gęsta.
Prosta szata graficzna i nie zacinająca się pompka także należy zaliczyć na plusy tego produktu. Jak zapewnia producent pianka powinna być bezzapachowa, jednak troszkę pachnie, jednak nie jakoś drażniąco czy nachalnie. Jak dla mnie pianka mogłaby mieć jakiś odświeżający zapach.
Przechodząc do najważniejszego. Pianka sprawdziła się bardzo dobrze na mojej tłustej i wrażliwej skórze. Mam tendencję do jej przesuszania więc staram się ostatnio traktować ją troszkę łagodniej.
Pianka dobrze radzi sobie z oczyszczeniem skóry twarzy. Skóra jest oczyszczona a dodatkowo nie ściągnięta, a nawilżona, co sprawia, że nie trzeba szybko lecieć i nakładać krem. Można domyć nią także również pozostałości tuszu do rzęs, ponieważ pianka nawet po dostaniu się do oka nie powoduje pieczenia. Ale nie polecam jej jako głównego produktu do demakijażu.
OLEJEK POD PRYSZNIC I DO KĄPIELI
Olejek przychodzi do nas zapakowany dodatkowo w kartonik. W środku znajduje się saszetka z zapachem grejpfruta. Prawdę mówiąc mnie to ucieszyło, ponieważ nie lubię bezzapachowych produktów do mycia ciała. Po dodaniu jej do olejku nabiera on lekko cytrusowego zapachu.
Cena: od 23 zł / 200 ml

Olejek można dolewać także do wody w czasie kąpieli. Dolałam niewielką ilość i woda była faktycznie "nawilżona" co prawdę mówiąc zdziwiło mnie na plus.
Niestety największym minusem kosmetyków Decubal jest ich dostępność. Tutaj możecie sprawdzić gdzie można nabyć je stacjonarnie, choć polecam pytać w aptekach, ponieważ wg tej strony, w moim województwie nie można ich nabyć, a ja w jednej z szczecińskich aptek je widziałam. Można je także kupić na allegro i w niektórych aptekach internetowych.
Oba kosmetyki bardzo polubiłam i jestem skłonna do nich ponownie powrócić. Są to moi ulubieńcy z wielkiej paki z kosmetykami Decubal.
Jeśli miałyście, któryś z powyższych produktów, jestem oczywiście ciekawa Waszego zdania na ich temat. A jeśli znacie kosmetyki, które mogłyby być godnymi następcami - także czekam na komentarze.
Bardzo lubie pianki do mycia twarzy, bo jak dla mnie to one się nigdy nie kończą :)
OdpowiedzUsuńCo do olejków do mycia - na chłodniejsze dni faktycznie dobre, bo nawilżenie się przydaje z każdej możliwej strony, ale na tą porę roku co idzie (miejmy nadzieję, że przyjdzie), to u mnie odpadają..
Pytałam u mnie o te produkty w aptece i pani zrobiła dziwną minę.. ;))
bardzo lubię oba te produkty :)
OdpowiedzUsuńoba produkty są super, i pianka faktycznie jest bardziej wydajny od innych jakie znam
OdpowiedzUsuńnie mialam jeszcze stycznosci z tymi kosmetykami ale wygladaja na konkretne!Bede chciala napewno wyprobowac
OdpowiedzUsuńOgromnie mi się podoba to, że można dolać zapach do olejku. Genialne rozwiązanie, a rzadko praktykowane przez firmy. Alternatywa dla skrajnych alergików i osób, które mają wrażliwą skórę, ale rzadko się uczulają.
OdpowiedzUsuń