Kosmetyki Marizy nie są zbyt znane, nie są też ogólno dostępne. Można je zakupić jedynie u konsultanek. Mimo, że nie wszystkie kosmetyki tej firmy cieszą się dobrymi opiniami, to czasami warto odszukać konsultatnkę bo niektóre produkty na prawdę warte są wypróbowania i dzisiaj będzie o takim właśnie kosmetyku.
Jestem wielką miłośniczką peelingów do twarzy, zarówno tych mechanicznych jak i enzymatyczych. Peeling wykonuję przynajmniej raz w tygodniu, choć staram się to robić dwa razy. Peelingu z Marizy bez problemu można używać często, ponieważ dzięki kremowej konsystencji i zawartości olejku migdałowego nie wysusza skóry.
Pojemność peelingu to 60 ml. Jego cena w promocji to ok. 13 zł. Opakowanie to miękka tubka, w której pod światło bez problemu można kontrolować stopień zużycia.
Drobinki peelingujące są małe ale dość ostre. Stopień "zdarcia" możemy kontrolować siłą naszych dłoni, i uzyskamy delikatny lub mocniejszy efekt. Sam peeling mogłabym porówać do dobrze znanego peelingu morelowego z Sorayi, z tym że peeling z Marizy ma o wiele przyjemniejszy zapach, a działanie na skórę jest takie samo dobre. Skóra jest wygładzona i dzięki zawartości olejku migdałowego równie miękka i nawilżona.
Peeling testowałam dzięki uprzejmości p. Ani, na stronie której możecie uzyskać więcej informacji (również na facebooku) i zapisać się jako konsultantki (klik). Ja ze swojej strony chiałam dodać,że na zakupy przysługuje 30% zniżka i nie ma przymusu zamawiania z każdego katalogu (obejrzyj katalog). Dlatego nawet jeśli nie planujecie na dalszą metę bycia konsultantką a chciałbyście wypróbować kilka kosmetyków tej firmy, to możecie na własne potrzeby kupować ze zniżką.
Ja ze swojej strony polecam wypróbować również peeling grejpfrutowy do ciała. A Wy co możecie mi polecić???
Ja ze swojej strony polecam wypróbować również peeling grejpfrutowy do ciała. A Wy co możecie mi polecić???
Parabeny w składzie nie zachęcają mnie do zakupu.Obecnie stawiam na półprodukty kosmetyczne i naturalne kosmetyki do twarzy :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nim czytałam, może uda mi się go kiedyś przetestować ;)
OdpowiedzUsuńChoć wszyscy namawiaja mnie na enzymatyczny- z enzymatyczynych tylko savon noir. uwielbiam te peelingi mechaniczne, które maja kilka rodzajów drobinek ścierających. jak dotąd moi ulubieńcy to: aloesowa Balea (kilka rodzajów drobin i mocne ścieranie) i Soraya- właśnie za kremowość. Synergen się u mnie nie sprawdził...podrażnił mnie. Lubie też korund czy inne samorobione;)
OdpowiedzUsuńmam oba peelingi. Mariza lepiej złuszcza. ma bardziej ostre drobinki i jest ich więcej.
OdpowiedzUsuńmam już drugie opakowanie :) bardzo go lubię
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z marizy, ale zaciekawiłaś mnie tym peelingiem.
OdpowiedzUsuńJednak wolę korund od zwykłych peelingów :)
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem ciekawie. Ostatnio intensywnie testuje Phenome i wydaje mi się, że znalazłam swojego peelingowego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńja obecnie do peelingu używam czarnego mydła/ glinki ghassoul i rękawicy kessa. :P z marizy miałam kilka fajnych produktów z kolorówki. :)
OdpowiedzUsuńMi niestety żadne ziarenka na twarzy nie służą;/
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała go wypróbować :D
OdpowiedzUsuńmaseczka z glinką zieloną i paletki 5 cieni- według mnie best of the best :)
OdpowiedzUsuńPeelingu do twarzy jeszcze nigdy nie używałam, ale może kiedyś się skuszę. Kosmetyki Marizy można dostać czasem w osiedlowych drogeriach:)
OdpowiedzUsuń