Jakiś czas temu pokazywałam Wam, że dostałam w ramach współpracy od portalu Uroda i Zdrowie [TU] glinkę zieloną, a właściwie maseczkę glinkową. Od razu zabrałam się do jej używania, ponieważ uwielbiam maseczki czy to na jej bazie czy z "czystej" glinki.
Od producenta:
Glinkowa Maseczka Kosmetyczna - zielona (50g)
- oczyszcza i ożywia skórę
- intensywnie nawilża
- ma długotrwałe działanie antytrądzikowe
- zapobiega powstawaniu wyprysków
Maseczki glinkowe są znane ze swojej wysokiej skuteczności. Dzięki naturalnym składnikom, z jakich są produkowane, praktycznie nie powodują alergii, a zawarte w nich surowce mineralne działają niezależnie od rodzaju cery. Glina pomaga wytworzyć swoisty „kompres”, nieprzepuszczający wody, która dzięki temu nie odparowuje z najbardziej zewnętrznej warstwy skóry. Skóra otrzymuje dawkę silnego nawilżenia i jest gotowa do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Glina, dzięki wysokiej zawartości surowców mineralnych, jest szczególnie polecana do cery tłustej. Składniki występujące w glinie pozwalają zaabsorbować nadmiar sebum. Dodatkowo maseczka glinkowa zastygając na twarzy, wygładza ją i powoduje, że skóra staje się bardziej miękka i delikatna.
Maseczkę należy rozrobić z wodą (ja do tego najczęściej używam jednak hydrolaty), powinna mieć ona postać gęstej papki. Możemy nakładać ją palcami czy też pędzlem. Maseczkę zostawiamy do wyschnięcia, producent zaleca 25 minut.
Maseczka sama w sobie jest fajna. Dobrze się ją rozrabia i nakłada na twarz. Skóra pozostaje gładka w dotyku, nawilżona a jednocześnie pory zostają zwężone, nadmiar sebum jest usunięte a skóra zmatowiona.
Jednak mam do niej bardzo mieszane uczucia. Maseczka wysychając zachowuję się bardziej jak maska peel-off. Strasznie nie podoba mi się, że kawałki maski zaczynają odstawać od skóry. Do tego dochodzi koszmar związany z jej zmywaniem. Po namoczeniu maseczki odchodzi ona płatami... Czuć jak wielkie kawałki odklejają się od skóry, a to wszystko ląduje w umywalce. Zrobiłam dla Was specjalnie zdjęcie tych farfocli... Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, a troszkę maseczek już przetestowałam.
Dostępność: sklep auraherbals.pl
Niby maseczka w porządku, ale robiąc sobie "wieczór spa" chciałabym czuć się rozpieszczona i zrelaksowana, a z tą maseczką na twarzy myślę, że zaraz czeka mnie jej zmywanie... I czar pryska, a tu nie o to w tym wszystkim chodzi...
Nie podoba mi się to, że takimi płatami schodzi :/
OdpowiedzUsuńmi też :/
UsuńJa też nie przepadam za maseczkami, które ciężko zmyć...
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńSzukam odżywczej maseczki, której nie trzeba zmywać.
Z którą mogę iść spać i rano obudzić się jak nowa.
Możesz coś polecić?
niestety nie używam takich maseczek, więc nie mogę nic polecić, ale w drogeriach na pewno coś znajdziesz, wydaje mi się, że są takie z Lirene i Perfekty
UsuńKochana, z tego co wiem, przy nakładaniu glinek nie powinno się doprowadzić do ich wyschnięcia :) ja spryskuję twarz co jakiś czas hydrolatem, bo inaczej glinki mnie wysuszają :) chociaż może ta działa jakoś inaczej :)
OdpowiedzUsuńczytałam kiedyś dokładnie to samo- nie powinno się dopuścić do wyschnięcia takiej glinki :)
Usuńtak wiem, ale ta maseczka czy spryskiwana czy nie działała tak samo, nie ściąga tak mocno jak maseczka zrobiona z czystej glinki :) do spryskiwania też używam hydrolatów :)
Usuńoj, nie lubię jak się trzeba tak 'bawić' żeby zmyć maseczkę :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajna maseczka, ja mam maseczkę algową i mam wrażenie, że ma podobną konsystencję. Ja swoją zmywam za pomocą wacików i ciepłej wody staram się brzegi zwilżyć wodą i maseczka płatami odchodzi sama :)
OdpowiedzUsuńta też odchodzi ale małymi kawałkami niestety... :/
UsuńLubię działanie maseczek glinkowych, ale nienawidzę ich zmywać. Moim ostatnim ulubieńcem są maski algowe :)
OdpowiedzUsuńMi jakoś zielona glinka nie przypadła do gustu. Nie widzę dużej różnicy po jej zastosowaniu :D
OdpowiedzUsuńlubię glinki, ale takie sypiące się niestety mnie odstraszają
OdpowiedzUsuńMoja skóra uwielbia glinki. Obecnie mam zieloną Jadwigi i lubię ją :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszystkie glinki, a firmę już znam - miałam od nich glinkę różową, bardzo miła w stosowaniu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki z glinki :) i nic mnie nie przeraża! ;)
OdpowiedzUsuńMaseczki z glinki podczas ich zmywania z twarzy "zabierają" ze sobą wszelkie zanieczyszczenia, niedoskonałości, dokładnie oczyszczają cerę i czynią ją jakby nową, jaśniejszą, pełną blasku. Taka jest ich natura i ja też lubię się przemęczyć, ale efekt jest nieporównywalnie lepszy z tradycyjnymi maskami.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię maseczki z Ziaji i bardzo lubię maseczkę z Avonu z tej serii planet spa :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie :) Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiesz udział... :)