niedziela, 21 kwietnia 2013

Glinkowa maseczka kosmetyczna - zielona

Jakiś czas temu pokazywałam Wam, że dostałam w ramach współpracy od portalu Uroda i Zdrowie [TU] glinkę zieloną, a właściwie maseczkę glinkową. Od razu zabrałam się do jej używania, ponieważ uwielbiam maseczki czy to na jej bazie czy z "czystej" glinki.
Od producenta: 
Glinkowa Maseczka Kosmetyczna - zielona (50g)
  • oczyszcza i ożywia skórę
  • intensywnie nawilża
  • ma długotrwałe działanie antytrądzikowe
  • zapobiega powstawaniu wyprysków
Działanie maseczek z dodatkiem glinki 
Maseczki glinkowe są znane ze swojej wysokiej skuteczności. Dzięki naturalnym składnikom, z jakich są produkowane, praktycznie nie powodują alergii, a zawarte w nich surowce mineralne działają niezależnie od rodzaju cery. Glina pomaga wytworzyć swoisty „kompres”, nieprzepuszczający wody, która dzięki temu nie odparowuje z najbardziej zewnętrznej warstwy skóry. Skóra otrzymuje dawkę silnego nawilżenia i jest gotowa do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. 
Glina, dzięki wysokiej zawartości surowców mineralnych, jest szczególnie polecana do cery tłustej. Składniki występujące w glinie pozwalają zaabsorbować nadmiar sebum. Dodatkowo maseczka glinkowa zastygając na twarzy, wygładza ją i powoduje, że skóra staje się bardziej miękka i delikatna.

Maseczkę należy rozrobić z wodą (ja do tego najczęściej używam jednak hydrolaty), powinna mieć ona postać gęstej papki. Możemy nakładać ją palcami czy też pędzlem. Maseczkę zostawiamy do wyschnięcia, producent zaleca 25 minut.
Maseczka sama w sobie jest fajna. Dobrze się ją rozrabia i nakłada na twarz. Skóra pozostaje gładka w dotyku, nawilżona a jednocześnie pory zostają zwężone, nadmiar sebum jest usunięte a skóra zmatowiona.
Jednak mam do niej bardzo mieszane uczucia. Maseczka wysychając zachowuję się bardziej jak maska peel-off. Strasznie nie podoba mi się, że kawałki maski zaczynają odstawać od skóry. Do tego dochodzi koszmar związany z jej zmywaniem. Po namoczeniu maseczki odchodzi ona płatami... Czuć jak wielkie kawałki odklejają się od skóry, a to wszystko ląduje w umywalce. Zrobiłam dla Was specjalnie zdjęcie tych farfocli... Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, a troszkę maseczek już przetestowałam.

Dostępność: sklep auraherbals.pl

Niby maseczka w porządku, ale robiąc sobie "wieczór spa" chciałabym czuć się rozpieszczona i zrelaksowana, a z tą maseczką na twarzy myślę, że zaraz czeka mnie jej zmywanie... I czar pryska, a tu nie o to w tym wszystkim chodzi...

19 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się to, że takimi płatami schodzi :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie przepadam za maseczkami, które ciężko zmyć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,

    Szukam odżywczej maseczki, której nie trzeba zmywać.
    Z którą mogę iść spać i rano obudzić się jak nowa.

    Możesz coś polecić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie używam takich maseczek, więc nie mogę nic polecić, ale w drogeriach na pewno coś znajdziesz, wydaje mi się, że są takie z Lirene i Perfekty

      Usuń
  4. Kochana, z tego co wiem, przy nakładaniu glinek nie powinno się doprowadzić do ich wyschnięcia :) ja spryskuję twarz co jakiś czas hydrolatem, bo inaczej glinki mnie wysuszają :) chociaż może ta działa jakoś inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam kiedyś dokładnie to samo- nie powinno się dopuścić do wyschnięcia takiej glinki :)

      Usuń
    2. tak wiem, ale ta maseczka czy spryskiwana czy nie działała tak samo, nie ściąga tak mocno jak maseczka zrobiona z czystej glinki :) do spryskiwania też używam hydrolatów :)

      Usuń
  5. oj, nie lubię jak się trzeba tak 'bawić' żeby zmyć maseczkę :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna maseczka, ja mam maseczkę algową i mam wrażenie, że ma podobną konsystencję. Ja swoją zmywam za pomocą wacików i ciepłej wody staram się brzegi zwilżyć wodą i maseczka płatami odchodzi sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta też odchodzi ale małymi kawałkami niestety... :/

      Usuń
  7. Lubię działanie maseczek glinkowych, ale nienawidzę ich zmywać. Moim ostatnim ulubieńcem są maski algowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi jakoś zielona glinka nie przypadła do gustu. Nie widzę dużej różnicy po jej zastosowaniu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię glinki, ale takie sypiące się niestety mnie odstraszają

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja skóra uwielbia glinki. Obecnie mam zieloną Jadwigi i lubię ją :)

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam wszystkie glinki, a firmę już znam - miałam od nich glinkę różową, bardzo miła w stosowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam maseczki z glinki :) i nic mnie nie przeraża! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Maseczki z glinki podczas ich zmywania z twarzy "zabierają" ze sobą wszelkie zanieczyszczenia, niedoskonałości, dokładnie oczyszczają cerę i czynią ją jakby nową, jaśniejszą, pełną blasku. Taka jest ich natura i ja też lubię się przemęczyć, ale efekt jest nieporównywalnie lepszy z tradycyjnymi maskami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja najbardziej lubię maseczki z Ziaji i bardzo lubię maseczkę z Avonu z tej serii planet spa :)



    Zapraszam do mnie na rozdanie :) Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiesz udział... :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...