czwartek, 1 maja 2014

Essence - maskara I love Extreme

Dziś będzie o kosmetyku, bez którego nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu, czyli o tuszu do rzęs. Podkreślone oko maskarą wygląda całkowicie inaczej, a cała twarz nabiera wyrazu.
Maskara z Essence I love extreme kupiłam przeczytaniu sporej ilości dobrych opinii. Na początku byłam przerażona wielkością szczoteczki, ponieważ przykładając ją do oka, jest ona po prostu mega duża, co mi osobiście, utrudniało aplikację tuszu. Przeważnie miałam ubrudzoną górną i czasami dolną powiekę, trudno było umalować rzęsy w kącikach oczu.
Szczoteczka jest tradycyjna, wykonana z włosia. Ja osobiście preferuję szczoteczki sylikonowe, może dlatego, że nie trafiłam na dobry tusz z tradycyjną szczoteczką.  

Tusz ma dość suchą konsystencję, nawet tuż po otwarciu. Z jednej strony to plus, bo nie musimy czekać aż zgęstnieje i nie będzie sklejać rzęs - i faktycznie od początku rusz ładnie rozczesuje rzęsy i ich nie skleja. Jednakże z drugiej strony, tusz bardzo szybko wysycha i już po około miesiącu używania zaczyna się szybko kruszyć i osypywać, i całkowicie nie nadaje się do dalszego użytkowania.

Dostępność: Hebe, Natura, Super-pharm
Cena: ok. 10-13 zł / 10 ml
KWC: klik
Efekt jaki daje dla mnie jest zadowalający, choć bez efektu extrime! Rzęsy są wydłużone, dobrze rozczesane i nie posklejane, delikatnie pogrubione. Niestety nałożenie drugiej warstwy powoduje, że rzęsy sklejają się i często zostają na nich grudki. Tak jak wcześniej wspomniałam tusz po ok. miesiącu używania zaczyna coraz szybciej się osypywać, jednak do tego czasu utrzymywał się bez zarzutu ok. 8 godzin. 

Obecnie w internecie jest wiele sprzecznych opinii na temat tego tuszu. Jedni go uwielbiają, drudzy nienawidzą. A Wy do której grupy należycie???

14 komentarzy:

  1. Udało mi się wygrać ten tusz w tym bożonarodzeniowym kalendarzu Essence, ale jeszcze go nie otwierałam. Mam nadzieję, że się u mnie sprawdzi aczkolwiek mam małe oczy i widzę, że pewnie ciężko będzie mi się operować taką wielką szczoteczką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię takich wielgachnych szczotek, kilka razy wylądowała w moim oku. Ale na zdjeciach widac ze tusz daje delikatny efekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ją i byłam nawet zadowolona, ale wolę mascary z Wibo i Lovely.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam tą zieloną z Wibo i żółtą z Lovely :) tanie i dają świetny efekt na rzęsach

      Usuń
  4. Nie miałam go jeszcze, ale efekt na rzęsach mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego tuszu nie miałam, ale bardzo lubię inny tusz z Essence, bodajże Multi Action Mascara się nazywa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ten tusz uwielbiam, pomimo ogromnej szczoteczki, i faktu że nie nadaje się do malowania dolnych rzęs ale kocham go za mega pogrubienie, super trwałosć i niską cenę. Obecnie używam już trzecie opakowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam okazji go używać, ale faktycznie widać efekty.

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja nigdy nie miałam z nim kontaktu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. całkiem dobrze się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja siostra go miała. :-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...