wtorek, 10 grudnia 2013

Projekt denko - listopad

Właśnie mija pierwsza dekada miesiąca więc pora najwyższa na projekt denko. Produktów nie jest za wiele więc zapraszam na krótkie ich recenzje. 
Przy zużytych produktach napiszę również czym je zastąpiłam byście mogły wiedzieć jakich recenzji możecie spodziewać się w najbliższym czasie.
Vichy Normaderm głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy /recenzja/: bardzo, bardzo wydajny żel. Duża butelka wystarczyła mi chyba na ponad pół roku. Świetnie oczyszcza skórę, czasami troszkę ją ściąga ale nie przesusza jej. Do tego świeży, cytrusowy zapach.
Następca: Garnier Czysta Skóra Fruit Energy

Blanchette B. płyn micelarny /recenzja/: płyn produkowany przez Torf Corporation dla sklepów Kaufland. Tani i całkiem dobrze radzący sobie z usuwaniem makijażu płyn. Wypróbowałam, zużyłam ale chyba więcej po niego nie sięgnę, ponieważ bardziej dostępny jest dla mnie płyn z Biedronki. 
Następca: Garnier płyn micelarny

Bielenda płyn 2-fazowy Awokado: jest to jeden z pierwszych płynów po jaki sięgnęłam po kilku letniej przerwie. Do płynów tych miałam dość sceptyczne podejście po próbach z płynem z Ziaji. Płyn z Bielendy u mnie się sprawdził, nie podrażnił skóry wokół oczu, dobrze usuwa wodoodporne kosmetyki. Skóra pozostaje delikatnie tłusta ale filtr ten usuwam płynem micelarnym lub zmywam twarz żelem. 
Następca: Bielenda płyn 2-fazowy Bawełna
Dove Intense Repair ekspresowa maseczka regenerująca /recenzja/: odżywka bez efektów wow. Włosy dobrze się po niej rozczesują, są miękkie w dotyku i nie obciążone. 
Następca: Alverde odżywka z amarantusem

Himalaya rewitalizujący olejek do włosów: olejek przeznaczony jest do skóry głowy, który ma za zadanie wzmocnić włosy od cebulek. Niestety u mnie olejki nakładane na skórę głowy zupełnie się nie sprawdzają, ponieważ włosy po ich nałożeniu wypadają mi po prosu garściami przy myciu. Dlatego też używałam go do olejowania włosów na długości i tu spisywał się całkiem dobrze, ale kosmetyk jest bardzo wydajny i niestety minął mi już jego termin przydatności.  
Balea żel pod prysznic wiśnia i migdał /recenzja/: przyjemny żel o kremowej konsystencji jednak nie jest wydajny. Niestety akurat ta wersja zapachowa nie skradła mojego serca.

Apart  hipoalergiczny żel pod prysznic figa i irys: z kolei ten żel jest wydajny, ma delikatny zapach. Dobrze się pieni (używałam go czasami jako płyn do kąpieli), dobrze myje i nie wysusza skóry.
Następca: Avon Senses Winter Cocoon
L'Oreal True Match: podkład nie jest wykończony, jednak muszę wyrzucić opakowanie, ponieważ spadł mi on w łazience na kafelkach i niestety buteleczka pękła... Resztę produktu przelałam do zastępczego opakowania.

Manhattan puder sypki /recenzja/: w recenzji pisałam, że puder się u mnie spisał, jednak przy bardzo długim używaniu miałam wrażenie, że puder nie matuje na tak długo jak na początku. Używałam go zamiennie z pudrem ryżowym z BU i oba produkty wystarczyły mi na ponad 2 lata. Puder z Manhattanu bardzo ładnie wyglądał na twarzy, nie podkreślał zmarszczek i suchych skórek. W przyszłości nie wykluczam powrotu do tego kosmetyku :)
Następca: Synergen puder prasowany

L'Oreal False Lash Wings /recenzja/: tusz, z którym polubiłam się po jakimś czasie. Na początku był rzadki i sklejał rzęsy jednak z upływem czasu malowało mi się nim co raz lepiej. Po ok. 4-5 miesiącach zaczyna się osypywać.
Cosmabell peeling do stóp /recenzja/: bardzo fajny i ciekawy produkt. Stopy po około miesiącu nadal wyglądają dobrze, jedynie pięty powoli wracają do normalności. Gdyby tego typu peelingi były tańsze na pewno zagościłyby na stałe w mojej pielęgnacji stópek.

Cleanic chusteczki oczyszczające z płynem antybakteryjnym: chusteczki prześlicznie pachną i jeśli będę kupować produkty tego typu to na pewno będą one z tej serii perfumowanej. Chusteczki dobrze oczyszczają, a zapach na dłoniach pozostaje bardzo długo.
Babydream chusteczki nawilżane: używam ich niezmiennie od ponad roku...

Cleanic chusteczki do higieny intymnej: chusteczki do strefy intymnej są u mnie zawsze w kosmetycznych zasobach, ostatnio były to głównie chusteczki z Facelle, ale to była miła odmiana. Chusteczki mają ładny zapach, dobrze odświeżają i nie wysychają szybko w opakowaniu.
Wibo bibułki matujące: mała i przydatna rzecz w szczególności gdy ma się większe lub mniejsze problemy ze świeceniem się skóry twarzy. Dobrze zbierają nadmiar sebum, nie uszkadzają makijażu.

Carea płatki kosmetyczne: nie moja wina, że Biedronkę mam najbliżej... opakowania po płatkach zacznę niedługo liczyć w setkach... Ostatnio polubiłam bardziej wersję zieloną, która ma zszywane brzegi.

PRÓBKI
Pirolam szampon przeciwłupieżowy: stosuję profilaktycznie raz na jakiś czas.
Lovera krem przywracający równowagę (cera mieszana): krem miał matowić skórę, jednak mat był dość krótkotrwały a krem miał dość bogatą konsystencję, ale makijaż dobrze się na nim trzymał.
Avon eliksir Anew Ultimate 7S: eliksir ładnie napina skórę, dobrze się wchłania, jednak ze względu na skład nie skuszę się na jego zakup.

Zużytych produktów nie jest bardzo dużo, ale i tak dużą satysfakcję sprawia mi wyrzucanie tych wszystkich opakowań :) Mam nadzieję, że też dzielnie zużywanie swój arsenał kosmetyczny a nie tylko kupujecie :)

19 komentarzy:

  1. Och Carea moje ulubione płatki :D bibułki matujące Wibo też lubię - są tanie i naprawdę dają radę ;) A co do pudru sypkiego Manhattan ... hmmm.... zastanawiałam się nad nim przy promocji Rossmannowej - ostatecznie nie wzięłam, ale chyba się skuszę przy następnej ;) Teraz kupiłam sypki z Kobo zobaczymy jak się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na promocji warto kupić ten puder, daj znać jak spisze się ten z Kobo :)

      Usuń
  2. No nie, Vichy zastąpić Garnierem, toż to profanacja ;) A tak na poważnie, to po zużyciu dużej butli też robiłam sobie przerwę. Jednak okres bez Vichy był fatalny, dlatego używam go już non stop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha... nie jest tak źle z tym Garnierem. Ale po tak długim używaniu żelu z Vichy potrzebuję odmiany :)

      Usuń
  3. tez uzywam tej dwu fazówki do demakijażu naprawde dobrze się spisuje, zwłaszcza ze nosze soczewki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten tusz z Loreala mam od niedawna. Spodziewałam się rewelacji (głownie po zalotce), a jest ok :) Zalotka w brew pozorom wcale nie spisuje się tak rewelacyjnie, jednak wolę mój tusz z Max Factor Masterpiece Max.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tusz nie był zły, ale nie zachwycił mnie na tyle, żeby do niego wrócić...

      Usuń
  5. u mnie też spore denko :) widzę u Ciebie Himalaya
    widziałam piankę do mycia twarzy i może ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piankę polecam, choć reszta kosmetyków średnio się sprawdziła

      Usuń
  6. Miałam kiedyś ten żel do mycia twarzy z VICHY - chętnie kupiłabym go ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja prawdopodobnie też do niego kiedyś wrócę na zmianę z żelem Effaclar

      Usuń
  7. również używam namiętnie chusteczek Babydream, zużyłam już tyle paczek, ze trudno to zliczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bardzo lubię te chusteczki z Cleanic, najbardziej własnie te fioletowe

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam żel Vichy Normadern i zgadzam się, że jest baaardzo wydajny. Poza tym bardzo lubię płatki Carea :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam żadnego z tych produktów, ale tusz dostałam pare dni temu, czeka na mnie w pl- zobaczymy jak sie spisze ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. lubię te chusteczki Cleanic:)

    OdpowiedzUsuń
  12. też miałam ten żel z Vichy, mega wydajny

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...