środa, 2 września 2015

wakacyjny PROJEKT DENKO

Kosmetyków, które zużyłam nie pokazywałam Wam przez ostatnie trzy miesiące. Dlatego dzisiaj przychodzę z całą masą pustych opakowań, które zgromadziłam przez czerwiec, lipiec i sierpień. Wszystko wysypuje mi się już z mojego denkowego koszyczka więc nie mogę z tym dłużej zwlekać :)
Oczywiście prawie wszystko co zobaczycie to kosmetyki pielęgnacyjne. W okresie największych upałów zrezygnowałam ze stosowania podkładów. Moja skóra wyglądała całkiem znoście, więc przypudrowywałam tylko twarz, malowałam rzęsy i leciałam do pracy. Niestety żaden podkład w połączeniu z moją tłustą skórę w upalne dni nie zgrywały się.... Dobra, nie przedłużam i zapraszam na krótkie recenzje zużytych kosmetyków.
Barwa Siarkowa | antybakteryjny żel do mycia twarzy /recenzja/: żel świetnie oczyszczał skórę w czasie wieczornego demakijażu. Wystarczy niewielka ilość, żeby umyć całą twarz. Skóra była lekko zmatowiona, jednak nie były nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.

Be Beauty | micelarny żel do mycia twarzy /recenzja/: tani, dostępny w każdej Biedronce a przede wszystkim skuteczny i delikatny żel do mycia twarzy. Miałam już kilka opakowań i na pewno będę do niego wracać, choć teraz mam ochotę wypróbować wersję kremową.

Synergen | pianka do mycia twarzy /recenzja/: mimo, że w recenzji wspominałam, że pianka jest niewydajna, to chyba przez to, że nie do końca mi się jej miło używało, proces zużywania jakoś strasznie mi się dłużył... Do tego niedziałająca prawidłowo pompka doprowadzała mnie do szału. 
Max Factor | puder sypki odcień transparentny /recenzja/: jeśli klikniecie w recenzję tego kosmetyku, to na pewno zauważycie, że kolor transparenty to on raczej nie jest. Wiosną był on dla mnie zdecydowanie za ciemny, a latem w końcu udało mi się go zużyć. Puder dobrze wygląda na skórze, nie pozostawia płaskiego matu (ma w sobie delikatnie drobinki rozświetlające). Niestety przy mojej tłustej skórze nie sprawdził się. Zaczynałam się po nim bardzo szybko błyszczeć.... 

Yves Rocher | 2-fazowy płyn do demakijażu /recenzja/: niewielki ale wariat! Używałam go do zmywania trudniej zmywalnych maskar lub tych wodoodpornych. Świetnie radzi sobie w każdym z przypadków. Wystarczy przyłożyć nasączony wacik na kilka chwil do rzęs i wszystko znika. Nie podrażnia skóry w wokół oczu oraz nie pozostawia ich za mgłą.

Tołpa Botanic Białe Kwiaty | orzeźwiający tonik-mgiełka 2w1 /recenzja/: po prostu przepiękny zapach. Fajnie odświeżał skórę, nie sprawiał że była ona ściągnięta. 
Bielenda | aktywne serum korygujące 10% kwas migdałowy AHA, kwas laktobionowy PHA, witamina B3: o serum było głośno jakiś czas temu, więc i ja po nie sięgnęłam. Obecnie w użyciu mam drugą buteleczkę, jednak muszę powiedzieć, że jak przy pierwszej widziałam jakieś efekty, tak teraz jakby nic się nie działo na mojej skórze. Będę je nadal stosować i pod koniec drugiego opakowania na pewno napiszę pełną jego recenzję. 

La Roche-Posay| Redermic [R] /recenzja/: byłam nastawiona na wielkie wow, jednak w czasie używania kremu nie zauważyłam, żadnych widocznych i trwałych zmian w stanie mojej skóry. Liczę jednak na to, że używanie retinolu pozwoli mi na cieszenie się skórą bez zmarszczek jeszcze przez długi czas :) Jednak to kremu tego raczej już nie wrócę.
Isana | mydło w płynie Copacabana: mydło dostałam w jednej z przesyłek z Rossmanna. Mydła z Isany lubię, są tanie i dostępne w przeróżnych wariantach zapachowych. Copacabana to wersja z letniej edycji, która pachniała kokosem i mango. 

Sephora | żel pod prysznic Monoi /recenzja/: jednym słowem - bajeczny zapach. Choć żel kosztuje w regularnej cenie 40 zł to warto czekać na promocje, bo widziałam, że ostatnio kosztował ok. 15 zł. Ze względu na zapach polecam wypróbować, a jeśli nie to chociaż poniuchać w drogerii :) Żel dobrze się pieni i nie przesuszał skóry.

Le Petit Marseillais | żel pod prysznic werbena&cytryna /recenzja/: wydajny, ładnie pachnący (uwielbiam werbenę w kosmetykach) i nie wysuszający skóry żel. 

Le Petit Marseillais | delikatny płyn 2w1 pomarańcza&grejpfrut /recenzja/: żel i płyn do kąpieli w jednym. Przyjemny, choć ulotny zapach. Dobrze sprawdzał się jako i żel jak i płyn do kąpieli. 
Rexona | antyperspirant: spreye z tej marki chyba najlepiej się u mnie sprawdzają i zawsze jakiś jest w mojej kosmetyczce. Za każdym razem sięgam po inny wariant zapachowy. Ten z różową koronką był strasznie duszący, więc użyty w małym pomieszczeniu po prostu dusił i gryzł w gardło.

Wellness&Beauty | olejek do ciała kwiat wiśni i róża /recenzja/: olejek dobrze odżywia i nawilża skórę, wygląda ona od razu o wiele zdrowiej. Dość szybko się wchłania, jednak pozostawia na skórze delikatnie wyczuwalną warstewkę ochronną. 

Uroda Melisa | balsam silnie nawilżający do ciała /recenzja/: plusem jest na pewno opakowanie z pompką, a największym minusem zapach... Ale coś za coś, ponieważ balsam genialnie nawilża skórę, nie pozostawia tłustej i lepkiej warstwy. 

Bielenda | arbuzowy peeling do ciała /recenzja/: zapach arbuza świetnie sprawdzał się latem. Peeling całkiem dobry, choć nie ma dużo drobinek to są one dość spore i ostre więc spokojnie wygładzimy nim skórę.
Alterra | odżywka do włosów morela&pszenica: całkiem przyzwoita odżywka. Cudów jednak wielkich nie czyniła na moich włosach. Obecnie nie jest już dostępna w Rossmannie.

Pilomax | szampon do włosów z łupieżem tłustym: dobrze pieniący się i oczyszczający szampon. Prawdę mówiąc myślałam, że cierpię na tłustą odmianę łupieżu, ponieważ po podrapaniu się paznokciem po skórze głowy zostawał mi biały osad. Jednak używanie tego szamponu tego nie zmieniło, więc chyba pora aby udać się do specjalisty a nie radzić się wujka Google.

Sylveco | balsam myjący do włosów z betuliną /recenzja/: niestety kosmetyk bardzo zachwalany w "internetach" nie sprawdził się na moich tłustych włosach. Włosy były obciążone, często wyglądały jakbym ich wcale nie umyła... 

Green Pharmacy | szampon do włosów tłustych u podstawy i suchych na końcach /recenzja/: szampon do wszystkiego, czyli do niczego... no aż tak źle nie było, ot taki zwykły, przeciętny szampon do codziennego używania. Użycie po nim odżywki jest wskazane :)

Avon | szampon odżywczy pokrzywa i łopian: szampony z serii Naturals całkiem dobrze się u mnie sprawdzają. Oczyszczają skórę głowy i włosy, nie obciążają ich. Są tanie więc świetnie sprawdzają się przy codziennym używaniu.

Yves Rocher | delikatny szampon z wyciągiem z hamamelisu: niedługo postaram się zamieścić jego pełną recenzję, bo drugie opakowanie mam już w użyciu. Szampon dobrze myje, nie obciąża. Jest wydajny. Ale od razu piszę, że żadnych cudów nie robi. 

Marba | suchy szampon: suchy szampon z Biedronki, w którym po dwóch psikach zepsuł mi się atomizer.... wrrrr..... wyrzucam więc cały szampon do kosza. Jednak te dwa psiki zachęciły mnie do kupienia jeszcze jednego opakowania, ponieważ dawał świetny efekt na włosach. Z resztą wiele dziewczyn bardzo go sobie chwali, atomizer też im działa, więc tylko mi się chyba trafił taki felerny egzemplarz.
Skinlite| skarpetki złuszczające /recenzja/: do kupienia w Carefourze za ok. 11 zł. Daje dobre efekty na moich stópkach i na pewno będę do nich wracać. 

Facelle | chusteczki do higieny intymnej: odkąd kupiłam i wypróbowałam te, nie sięgam po żadne inne. Są delikatne, nie podrażniają, dobrze odświeżają. Do tego w promocji do kupienia za kilka złotych. 

Cleanic | zmywacz do paznokci w chusteczce /recenzja/: zaskakująco dobry zmywacz. Jedna chusteczka faktycznie wystarczyła na zmycie ciemnego lakieru z obu dłoni. Do tego zawartość olejków, pozostawiała wypielęgnowane i nawilżone skórki.

Tibelly | nawilżana chusteczki: nawilżane chusteczki w każdym denku są. Te kupiłam bodajże w Netto. Używam ich głównie do przetarcia dłoni po wykonaniu makijażu. 
I na koniec płatki kosmetyczne. Muszę przyznać, że wszystkie się u mnie sprawdziły. Były miękkie i nie rozwarstwiały się. 

Jak widzicie najwięcej udało mi się zużyć szamponów, co powiem Wam szczerze, samą mnie mocno zaskoczyło, gdy wyciągałam kolejne puste po nich opakowania z mojego magicznego koszyczka. Mimo, że myję włosy prawie codziennie, to jakoś zawsze wydaje mi się, że dość długo schodzi mi aby je zużyć... 

Mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach powrócę do miesięcznego podsumowania moich kosmetycznych zużyć. Niestety (albo stety) wróciłam ostatnio do bardziej namiętnego czytania książek i staram się więcej ruszać, dlatego blog troszkę na tym ucierpiał....


Mamy już wrzesień więc mam nadzieję, że powrót do szkoły nie był dla Was dużym szokiem???? Na prawdę, jeśli wydaje Wam się, że szkoła to najgorsze zło to muszę Wam powiedzieć, że jeszcze za tym zatęsknicie... :) Wiem, że pomyślicie: co też ona wypisuje, ale uważam, że okres szkoły oraz studiów był chyba jednym z bardziej beztroskich czasów (przynajmniej w moim przypadku). Niestety po kilku latach pracy najchętniej poszłabym już na emeryturę :D


8 komentarzy:

  1. żel Barwy i piankę Synergen mimo pompki będę musiała wypróbować w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ tego dużo :) Znam żele LPM których nie polubiłam i zielone płatki Carea.

    OdpowiedzUsuń
  3. Monoi - połączenie kwiatów hawajskich i tłoczonego za zimno oleju kokosowego :)) cudny jest !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie bardziej wolę żel-krem z BeBeauty niż wersję micelarną. Chusteczek Facelle nie lubię, ale za to polubiłam się z tymi z Biedronki i też już nie zamieniam na żadne inne :P A suchego szamponu na pewno kiedyś wypróbuję (Biedro górą hehe), ale na razie mam Batiste, który pewnie starczy mi na rok;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poszalałaś z tym denkiem, ja jedyne co miałam to ten płyn micelarny z Tołpy. Pamiętam, że zapach był piękny!

    OdpowiedzUsuń
  6. gratuluję wielkiego denka, myślałam nad kupnem kremu z serii Redermic [R] ale biorę retinoidy doustnie więc na razie nie ma takiej potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  7. Balsam myjący z Sylveco to zbawienie dla mojej suchej skóry głowy!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...