Arbuzowy peeling z Bielendy zakupiłam już jakiś czas temu w Biedronce. Obecnie chyba nigdzie nie widziałam go w drogeriach, ale firma Bielenda w swojej profesjonalnej lini posiada podobny kosmetyk [klik].
Zapach peelingu jest niesamowity. Czuć w nim prawdziwego arbuza, a nie chemicznego. Peeling ma intensywny czerwony kolor. Niestety drobinek peelingujących nie jest w nim zbyt wiele. Jednak peeling całkiem dobrze radzi sobie z wygładzeniem skóry, ponieważ drobiny są dość spore i ostre. Więc jeśli solidnie przykładałam się do masażu to ciałko było na prawdę gładziutkie i mięciutkie.
Jak widzicie na zdjęciach, peeling nie jest duży. Jest go tylko 100 g co wystarczyło mi chyba na 5 użyć, ale co prawda jego cena (coś ok. 5 zł), sprawia, że nie wymagam od niego nie wiadomo jakiej wydajności.
W składzie znajdziemy parafinę, dlatego często po jego użyciu nie musiałam sięgać już po balsam do ciała, ponieważ skóra była (a raczej sprawiała wrażenie) nawilżonej.
Podejrzewam, że gdybym znalazła te peeling w takiej niewielkiej pojemności z chęcią wróciłabym do tego arbuzowego, ponieważ zużywanie go latem było na prawdę bardzo, bardzo przyjemne. Uwielbiam arbuzy! :)
Ja również uwielbiam arbuzy, więc pewnie przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńU mnie idzie głównie własnoręcznie robiony peeling kawowy, ale ostatnio uprzyjemniam sobie czas otulającym scrubem z Pat&Rub :-)
OdpowiedzUsuńwszystko co pachnie arbuzem już jest u mnie !! :)
OdpowiedzUsuńja się na niego nie skuszę, choć zapachu szkoda :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten peeling - jest świetny - szkoda tylko,że jest go tak mało :-/
OdpowiedzUsuńchcę go przetestować ;)!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń