niedziela, 22 września 2013

Szampon Fructis - Goodbye Damage

Gdy czytacie ten wpis jestem w Ustroniu Morskim (który to już raz w tym roku???). Tym razem wyjazd ma związek z pracą, na szczęście nie jest to szkolenie a integracja :) Jako, że niedawno zmieniłam formę zatrudnienia przyda mi się "zapoznanie" ze współpracownikami. Kończąc prywatę zapraszam na krótkie podsumowanie szamponu, który ostatnio umilał mi wieczory.
Właśnie skończyłam używać szamponu z Garnier, dlatego pora na jego recenzję. Kilka lat temu bardzo lubiłam używać szamponów Fructis głównie za ich śliczny zapach i działanie na moje włosy.
 
Szampon zamknięty jest w plastikowej miękkiej butelce, z którą współpracuje się bez żadnych problemów. Otwór nie jest za wielki, więc nie wylewa się z niego zbyt duża ilość produktu.
Także w tym przypadu szampon bardzo ładnie pachnie, a zapach dość długo utrzymywał się na moich włosach. Mimo, że szampon jest perłowy nie obciążał mi włosów.
 
Szampon jest wydajny, ponieważ w opakowaniu miałam go połowę, a od czasu jego otrzymania prawie tylko go używałam i ta połowa wystarczyła mi prawie na miesiąc. A to pewnie dlatego, że szampon bardzo dobrze się pieni i nie musiałam myć głowy dwukrotnie.
Oczywiście szampon nie zregenerował moich zniszczonych włosów, więc obietnicę odnowy w 7 dni można wsadzić między bajki. Jednak szampon sprawdził się w mojej pielęgnacji włosów. Włosy są gładkie, mogłam rozczesać je bez większych problemów bez używania odżywki. Włosy bez problemu wyglądały na świeże do następnego mycia, a czasami zdarzało mi się ich nie myć co dziennie - więc tu duży plus, ponieważ moje włosy przetłuszczają się i muszę myć je codziennie.
 
Dostępność: drogerie, markety
Cena: ok. 8-9 zł / 250 ml
KWC: klik
 
Szampon przypomniał mi stare, dobre czasy gdy używałam szamponów Fuctis, że dzisiaj kupiłam inny wariant tego szamponu :)


23 komentarze:

  1. Szkoda, że jednak nie zregenerował zniszczonych włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety ale sam szampon tego nie zrobi, dlatego warto sięgać po odżycze maski do włosów i olejki :)

      Usuń
  2. Moim skromnym zdaniem szampon z suchymi końcówkami raczej sobie nie poradzi. Odżywki, maski, oleje lub fryzjer działają cuda.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie szampony Fructis raczej się nie sprawdzają ale chyba się przełamię i ten wypróbuję nawet jeśli nie do końca spełnia obietnice producenta ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie w ogole nie sprawdzaja sie kosmetyki garniera... troche ich juz mialam i zaden mi nie przypasowal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety mamy różne potrzeby i inne wymagania - dlatego chyba jest tak duży wybór przeróżnych marek i kosmetków :)

      Usuń
  5. Jakbym wiedziała, że nie podrażni mi skóry głowy to bym go kupiła bo uwielbiam tą serie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie nie spowodował podrażnienia, ale twoja skóra może całkiem inaczej na niego zareagować, toszkę bym ci odlała ale niestety już mi się skończył :/

      Usuń
  6. mam ochotę go wypróbować nie liczę na cuda, ale może chociaż ładnie wygładzi moje niesforne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje włosy nie przepadają za Fructisem :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odżywkę z tej serii na pewno wypróbuję, może skuszę się także na szampon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też myślę nad odżywką z tej serii oraz z tej żółtej z olejkami

      Usuń
  10. Mam serum z tej serii i jestem bardzo zadowolona z jego działania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to może się skuszę na nie w przyszłości :)

      Usuń
  11. nie używałam jeszcze niczego z tej serii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli się skusisz na coś daj znać jak się u ciebie sprawuje ta seria :)

      Usuń
  12. Szampony Garniera z serii Fructis też mi przypominają stare czasy ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Też nie wierzę, że sam szampon zdziała cuda, ale ten Goodbye Damage lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...