Zużycia pojawiają się dość późno, jednak przed wyjazdem do siostry nie dałam rady się wyrobić ze zdjęciami i postem, ponieważ jak zobaczycie poniżej, dosyć dużo udało mi się wykończyć kosmetyków.
Nivea Silk Mousse | pianka pod prysznic /recenzja/: bardzo fajny gadżet pod prysznic. który umila czas kąpieli.
Balea | żel pod prysznic Cabana Dream: tani żel dostępny w drogerii DM. Zapach świetny i dość wydajny. Dla mnie te żele są troszkę podobne do tych z Isany.
Avon Senses | żel pod prysznic My Moment: już kiedyś o tym wspominałam, że lubię żele z tej serii. Pachną świetnie, dobrze się pienią i nie przesuszają mojej skóry.
Avon | płyn do kąpieli Cranberry & Orange: do płynów z Avonu również lubię wracać. Dobrze się pienią i do tego mają przepiękne zapachy.
Vivian Grey | mydło w płynie: mydełko dostałam w prezencie, więc nie wiem gdzie można je kupić. Zapach na pewno przypadłby do gustu osobom lubiącym męskie nuty zapachowe - mi się bardzo podobał.
Linda | nawilżające mydło w płynie Miód Manuka & Mango: mydełko z limitowanej wersji. Bardzo lubię mango więc nie mogłam przejść obok tego mydła obojętnie. Zapach bardzo mi się spodobał, choć samo mydło nie było bardzo wydajne.
Hean Slim No Limit | cukrowy peeling do ciała /recenzja/: wydajny, dobrze zdzierający naskórek peeling do ciała.
Avon | peeling do stóp Cherry Ice: peeling ma bardzo małe drobinki. Używałam go zarówno do stóp i dłoni, ale zdarzyło się użyć na całe ciało i również pozostawił wygładzoną skórę. Peelingi te pojawiają się w różnych zapachach.
Eveline Cosmetics | intensywnie nawilżający balsam do ciała pod prysznic: balsam kupiłam na fali nowości, jednak ta forma aplikacji balsamu po dłuższym czasie bardzo mnie męczyła. Po prysznicu należy nanieść balsam na ciało i chwilę odczekać, i tak stoję pod tym prysznicem i stoję.... Wolę jednak nasmarować ciało tradycyjnym balsamem. Na moje nieszczęście mam chyba jeszcze dwa takie kosmetyki w swoim arsenale...
Nivea | olejek w balsamie Kwiat Wiśni i Olejek Jojoba /recenzja/: śliczny zapach, dobre nawilżenie ciała. Do tego olejek dosyć szybko się wchłaniał i nie pozostawiał tłustej, lepiej warstwy na ciele.
Ziaja Multi Modeling | ekspresowe serum do ciała antycellulitowe /recenzja/: serum wygładziło skórę, jednak efekt uelastycznienia był mniej spektakularny w porównaniu do serum z Eveline. Przyzwoity kosmetyk, ale bez fajerwerków.
Dove | antyperspirant Powdr Soft: bardzo przyjemnie, delikatnie pachnący czystością antyperspirant. Może nie spisywał się w 100% jednak ja mam dość spore problemy z poceniem. Do tej wersji będę wracać.
Nivea Hairmilk | mleczny szampon do włosów oraz mleczna odżywka /recenzja/: duet, który się u mnie bardzo dobrze sprawdził. Włosy były miękkie, nie były obciążone.
Farmona Jantar | odżywka z wyciągiem z bursztynu /recenzja/: pokazywałam efekty na instagramie. Jak dla mnie niezawodny - wysyp baby hair murowany.
Schauma | suchy szampon Cotton Fresh /recenzja/: przyzwoity suchy szampon, który ratuje w kryzysowych włosowych sytuacjach :)
Babydream | puder: nie zgadniecie do czego go używam... tak, tak - do włosów :) uważam, że jest to najtańszy, najbardziej wydajny i najlepiej działający (porównywalnie do Batist) suchy szampon. Używam go na noc i nie straszny mi biały nalot, włosy rano są rano po prostu "czyste" :D
Be Beauty | płyn micelarny: tani, dostępny w każdej Biedronce płyn micelarny, który zawsze się u mnie dobrze sprawdza. Rozpuszcza cały makijaż nie podrażniając oczu.
Synergen Fruity Flirt | kremowy peeling do skóry mieszanej: bardzo kiepski produkt. Męczyłam się z nim jakiś czas ale już nie mam siły do niego i połowa opakowania leci do kosza. U mnie ten kosmetyk nie robi nic w kwestii peelingu. Drobinki są maleńkie, jest ich niewiele. Zapach jest przyjemny, więc może się sprawdzi u niektórych jako żel do mycia twarzy, bo o peelingu nie ma co tu mówić.
Ziaja | krem nawilżający 25+ matujący /recenzja/: to już moje kolejne opakowanie tego kremu, kolejne już mam w zapasie. Skład może nie jest idealny, ale skoro się sprawdza u mnie najlepiej jako krem dzienny to na pewno będę po niego sięgać.
Bambino | krem ochronny z tlenkiem cynku: krem używałam kiedyś jako maseczki, jednak efekty nie były chyba wow bo pół opakowania mi zostało, jednak data przydatności już minęła...
Cleanic | chusteczki do demakijażu: ostatnio zaczęłam używać ich do usuwania resztek makijażu o czym pisałam TUTAJ. Chusteczki z Cleanic dobrze się u mnie sprawdzają, nie podrażniają oczu.
Zrób Sobie Krem | glinka biała: przy cerze tłustej, problematycznej i z rozszerzonymi porami maseczki z glinek działają cuda. Gdy wykończę trochę swoich maseczek to na pewno zamówię kolejną porcję czystej glinki.
Bourjois | maskara Volume reveal /recenzja/: wydajny tusz, który służył mi kilka miesięcy. Tusz ładnie rozdzielał i wydłużał moje rzęsy. Nie osypywał się w ciągu dnia.
Maybelline | maskara wodoodporna The Rocket Volum: tusz kupiłam na wakacyjny wyjazd (zeszłoroczny), teraz znalazłam go robiąc porządki. Sam tusz bardzo dobrze się u mnie sprawdził, a do tego ma silikonową szczoteczkę, którą bardzo lubię.
Essence | maskara Get Big Lashes: tusz również odnaleziony po czasie. Nie mam z nim złych skojarzeń więc chyba był dobry. Ma gęstą, mega dużą szczoteczkę.
Synergen | antybakteryjny puder kompaktowy (odcień naturalny 04): puder kupiony na promocji za 5 albo 6 zł. Kupiłam go po raz drugi, choć sama się teraz zastanawiam dlaczego... Niestety mat na moje skórze bardzo krótko się utrzymywał, musiałam poprawiać się co 2-3 godziny.
Sisley | regenerujący krem do twarzy z masłem shea: próbka diabelnie drogiego kremu. Krem bardzo przyjemny, dobrze nawilża jednak jego specyficzny i mocny zapach spowodował, że połowę zużyłam na dekolt...
Avene | Cleanance Expert: próbka kremu przeznaczonego dla skóry problematycznej.
Yonelle | hydrolipidowy krem infuzyjny H2O: bardzo przyjemny krem do twarzy. Ładnie pachnie, dobrze się rozprowadza na skórze.
Tołpa, dermo face, sebio | matujący krem korygujący: muszę przyznać, że krem bardzo mi się spodobał. Fajnie sprawdzał się na dzień pod makijaż jak i solo, gdy się nie malowałam. Może kupię pełnowymiarowe opakowanie :)
Ziaja Cupuacu | balsam pod prysznic: przyjemny, acz szybko ulatniający się zapach. Balsam zużyłam na raz i skóra była po nim przyjemnie nawilżona, nie potrzebował już tradycyjnego balsamu po prysznicu.
Kenzo | Flower by Kenzo: powiem tylko tyle - przecudowny zapach...
Kringle | wosk Spiced Apple: bardzo przyjemnie pachnący wosk, który jest wyczuwalny nawet w bardzo dużych pomieszczeniach.
Jak pisałam na początku całkiem sporo tego było, więc mam nadzieję, że doczytałyście do końca :)
Vivian Grey można dostać na Iperfumy, właśnie zastanawiam się nad całym zestawem z balsamem, bo opakowania są super, a ceny niskie
OdpowiedzUsuńDziękuje za informacje o dostępności tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię żel Balea i balsam Eveline :) Tego typu balsamy pod prysznic lubię używać na szybko. Płyn micelarny z kolei i krem bambino lubiłam kiedyś, teraz do nich już nie wracam :)
OdpowiedzUsuńGlikna biala jest super, a zele Balea tez lubie
OdpowiedzUsuńmam ten krem Ziaja ale jeszcze go nie uzywalam, chyba bedzie kolejny w kolejce :D
OdpowiedzUsuń