poniedziałek, 5 grudnia 2011

Płyny micelarne

Dzisiejszy post będzie o płynach micelarnych. Obecnie prawie wszystkie firmy kosmetyczne mają je w swojej ofercie. Coraz bardziej zyskują one sympatię wśród kobiet, zastępując mleczka, toniki a nawet żele oczyszczające.

Płyny micelarne składają się z miceli, są to niewielkie wodne i tłuszczowe cząsteczki usuwające zgromadzony tłuszcz i zanieczyszczenia z powierzchni skóry. Polecane są one do pielęgnacji każdego typu skóry, zwłaszcza wrażliwej, trądzikowej i skłonnej do podrażnień, ponieważ nie zawierają w swoim składzie barwników ani środków zapachowych. Kosmetyk ten dodatkowo dostarcza skórze witamin i minerałów oraz składników roślinnych.

Dobry płyn micelarny zawiera składniki nawilżające i odżywcze, nie ma w składzie detergentów (np. SLS). Myje on skórę delikatnie i dokładnie, nie wywołując podrażnień, nie narusza bariery lipidowej. Dzięki temu doskonale nadaje się do oczyszczania twarzy, ale także do demakijażu oczu, może zastąpić mleczko kosmetyczne oraz żel do mycia twarzy. Można je stosować zarówno rano celem oczyszczenia skóry z nadmiaru zgromadzengo w ciągu nocy sebum oraz wieczorem do demakijażu, oczyszczając twarz z sebum i zanieczyszczeń. Skórę nalezy przemywać płatkami do momentu uzuskania czystej skóry. Po jego zastosowaniu skóra gotowa jest do przyjęcia porcji kremu.

ZALETY:
  • nie podrażnia i nie obciąża skóry
  • w przeciwieństwie do mleczek kosmetycznych nie pozostawia na jej powierzchni tłustej warstwy

Ja płyn micelarny zaczęłam używać jakieś trzy lata temu. Moim pierwszym był płyn z AA Ultra Nawilżenie - byłam mu wierna dość długo i ciąge do niego wracam. Trochę z sentymentu, ale uważam, że jego relacja cena - skuteczność jest bardzo zadowalająca. Obecnie zaczęłam testować inne, te tańsze i te droższę, i dochodzę do wniosku, że tanie nie jest wcale gorsze :) Często płacąc drożej, płacimy nie za kosmetyk lecz za daną firmę. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Z czasem postaram się zamieszczać krótkie recenzje płynów, których miałam przyjemność używać.


Tak więc pokażę wam, co używałam do tej pory (micel Ultra Odżywienie stoi w gotowości jak na razie)





3 komentarze:

  1. Lubię micele, moim pierwszym też był micel z AA,a le niestety się nie polubiliśmy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz - przepraszam, że nie napiszę nic dot. Twojej notki, ale kolokwium z niemieckiego wzywa. Obiecuję poprawę już wkrótce:) W każdym razie chciałam odpowiedzieć na Twoją wiadomość:)

    Ja już kończę TriAcneal, zostało mi może na dwa użycia. Wkrótce napiszę na blogu szerszą recenzję. U mnie nie było dużego wysypu, ponieważ od dłuższego czasu używałam kosmetyków niezapychających (mineralne podkłady, kremy bez parafiny, etc) - pojawiło się kilka krostek, ale nie były to jakieś tragiczne wulkany. Raczej takie drobne, płaskie, zaczerwienione kropki, które szybko znikały. TriAcneal nie pomógł mi na rozszerzone pory a na zaskórniki tylko częściowo. Przesuszenie w granicach wytrzymania. Zawdzięczam mu jednak jedną rzecz - pozbyłam się podskórnych grudek w okolicach brody, które często kończyły się taaaaaakimi nieprzyjaciółmi, ciężkimi do zamaskowania. Podejrzewałam u siebie trądzik, TriAcneal pomógł :D! Niestety jest to środek raczej doraźny a nie lekarstwo, dlatego chyba jestem zmuszona korzystać z niego do końca życia:P

    OdpowiedzUsuń
  3. za zaczęłam go używać z nadzieją na to, że pomoże z rozszerzonymi porami i zaskórnikami, i oby podziałało :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :)
Jeśli będą jakieś pytania na pewno odpowiem pod postem.

Wszelkie próby autopromocji (m.in. zamieszczanie LINKÓW DO WŁASNYCH BLOGÓW) oraz prośby o wzajemną obserwację będą usuwane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...