Po pojawieniu się maseczki w drogerii z racji na zapach pokusiłam się na zakup od razu dwóch maseczek, ponieważ jest to edycja limitowana. Niestety zakup uważam za niezbyt udany...
Maseczka ma kremową konsystencję o lekko różowym zabarwieniu. Zapach - liczyłam na rozkosz zmysłów, jednak zapach jest chemiczny i na pewno nie truskawkowy...
Maseczkę kupiłam z myślą używania jej po maseczkach z glinek czy spirulinie jako maseczkę uspokajającą i kojącą.
Pierwszy raz użyłam ją właśnie po spirulinie - nie zdążyłam nałożyć ją na całą twarz a musiałam już biec aby ją zmyć. Zaczęło mnie strasznie piec, buzi dość mocno się zaczerwieniła.
Drugie podejście - po maseczce z naturalnej glinki zielonej - nałożyłam, maseczkę miałam na buzi całe 5 minut, ale znowu zaczęło mnie piec i musiałam ją zmyć.
Maseczka nałożona bez żadnego wcześniejszego zabiegu nie spowodowała żadnego podrażnienia. Skóra pozostała gładka i nawilżona. Jednak ja jej nigdy więcej nie kupię.
Dostępność: Rossmann
Cena: ok. 2 zł (na promocji 1,29 zł)
Używacie maseczek z Rival de Loop? Macie jakąś ulubioną?
a ja miałam ją kupić, bo wszyscy ją mieli ;]
OdpowiedzUsuńCzytałam na temat tej maseczki wiele negatywnych komentarzy. Dobrze, że sama się na nią w końcu nie zdecydowałam
OdpowiedzUsuńNie próbowałam ale kupiłabym żeby chociaż sprawdzić zapach;p
OdpowiedzUsuńChyba nie zaryzykuję i raczej nie kupię tej maseczki...
OdpowiedzUsuńja ostatni kupiłam ta z jabuszkiem i mnie uczuliła, myślałam że poparzyłam sobie twarz ;/
OdpowiedzUsuńdlatego nie sięgne więcej po kosmetyki tej firmy
mnie każda z tych masek podrażniała...tej wersji nie miałam, ale raczej się nie skuszę
OdpowiedzUsuńA ja ją tam lubię i zapach dla mnie jest przyjemny :) A i działanie zadowala. Lekko wygładza,nawilża i uspokaja cerę. Może dlatego taka rekacja twojej cery po użyłaś jej już po jednej masce?
OdpowiedzUsuńZapach brzmi ciekawie, ale ostatnio zniechęciłam się do saszetkowych maseczek )
OdpowiedzUsuńMiałam inną maseczkę z Rival de Loop - bodajże z koenzymem Q10. I po niej również skóra piekła mnie niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńA sama uwielbiam stosować maseczki z Ziaji i Marion :)
Patrząc na Twoją opinię i na komentarze innych widzę, ze z tą maseczką coś musi być nie tak, ja jej nie będę używala, ponieważ moja skóra bywa wrażliwa, więc nie jest to produkt dla mnie :(
OdpowiedzUsuńJa jakos sie znazilam do rival de loop, bo wszytskie produkty co mialam byly do niczego ;(
OdpowiedzUsuńA co do maseczke uspokajających/lagodzących, to polecam algowe- naprawde supe si spisuja ;)
Nie przekonują mnie owocowe maseczki ;)
OdpowiedzUsuńkupiłam ją, bo uwielbiam truskawki i wanilię, zatem to było dla mnie odkrycie. Nałożyłam dzisiaj i siedzę właśnie z czerwoną piekącą twarzą w plamach, a nie mam mega wrażliwej cery, ani nawet wrażliwej, wrrrr.... szkoda, że nie przeczytałam Twojego posta wcześniej, bo weszłam na blogi po fakcie
OdpowiedzUsuńZ maseczek Rival de Loop polubiłam tylko tę rozświetlającą póki co. Właśnie używam tej truskawka-wanilia i mimo, że używam jej tylko po zwykłym demakijażu zamiast kremu też nie jestem zachwycona nią. Zapach - spodziewałam się słodkiego, uroczego w którym się zakocham a tu sztuczne nutki. Działanie - maseczka nawilża, wygładza ale w przypadku mojej cery mieszanej sprawdza się średnio. Nie szkodzi, ale też nie daje spektakularnego efektu :).
OdpowiedzUsuń