Nie wiem czy spotkałyście się już z nowością od Tisane peelingiem do ust, ale jeśli jesteście miłośniczkami gotowych peelingów a "niesamorobionych" to zapraszam do dalszej części posta, a dowiecie się jak produkt ten sprawdził się u mnie.
W jednej saszetce znajduje się 2 g kosmetyku i spokojnie wystarczy na kilka użyć, ponieważ jednorazowo zużywa się niewielką jego ilość . Drobne i ostre drobinki, podobne bardzo do korundu, zatopione są w gęstej mazi - i jak można dowiedzieć się ze składu, jest to głównie parafina. Znajdują się tu również różne olejki. W smaku jest słodki - bardzo smakowy :)
Ale przejdźmy do najważniejszego, czyli działania złuszczającego. Usta po zabiegu są zaczerwienione, stają się wygładzone. Drobne skórki i przesuszenia są usunięte. Mocnego efektu nawilżenia nie zauważyłam i dobrze po takim zabiegu nałożyć mocno odżywczy balsam do ust.
Balsam można kupić za cenę ok. 2,50 zł w niektórych aptekach. Obecnie rzadko zaglądam do drogerii, więc nie wiem czy są już gdzieś dostępne (jeśli je gdzieś widziałyście zostawcie info w komentarzu).
I jak - wolicie same przygotować sobie peeling czy jednak sięgacie już po te gotowe??
O nie wiedziałam, że Tisane ma peelingi w ofercie :)
OdpowiedzUsuń..wow, jakaś nowość ;) bardzo ciekawi mnie ten peeling.
OdpowiedzUsuńja też rzadko zaglądam do drogerii stacjonarnych, nie pasuje mi tu ta parafina, ale to tylko peeling. nie miałam jeszcze niczego z Tisane
OdpowiedzUsuńcool :)
OdpowiedzUsuńwww.ninalucarini.blogspot.it
o taka mała pojemność chętnie bym sprawdziła:)
OdpowiedzUsuńfajny jest
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam nadal na paczuszkę z tymi peelingami, bo jestem mocno ich ciekawa :) Kiedyś robiłam sama peeling, wiadomo przynajmniej, że naturalny :)
OdpowiedzUsuńNie robiłam nigdy peelingu do ust, ale ten mnie zainteresował, zwłaszcza że jest bardzo tani :)
OdpowiedzUsuńMam ten PEELING,ale jeszcze go nie używałam - muszę go w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuń