czwartek, 26 marca 2015

(bardzo skromni) ULUBIEŃCY ZIMY

Tak ubogich ulubieńców jeszcze nie było na moim blogu, ale niestety nie znalazłam zbyt wiele kosmetyków, które z czystym sercem mogłabym Wam polecić. Staram się pokazywać tu produkty, które sama najchętniej bym odkupiła, bo sprawdziły się u mnie w 100%. 

Jak to mówią - mniej a lepiej :) nie było tego wiele, ale ostatnio staram się pokończyć porozpoczynane kosmetyki i może wśród nowości, które u mnie zagoszczą za jakiś czas znajdzie się więcej kosmetyków godnych polecenia.   

poniedziałek, 23 marca 2015

Max Factor | transparentny puder sypki

Jestem posiadaczką tłustek skóry i nie wyobrażam sobie życia bez pudrów, które zmatują moją skórę ale sprawią również, że makijaż pozostanie dłużej na skórze. Na razie jestem w trakcie poszukiwania tego jedynego pudru, dlatego ciągle testuję coś nowego. Na jednej z promocji -40% w Superpharm skusiłam się na puder z Max Factora, którego cena regularna powala z nóg... ponad 50 zł. 
Opis producenta: Transparentny puder sypki w praktycznym zakręcanym opakowaniu. Dzięki delikatnej konsystencji zapewnia naturalny efekt matowej, jedwabiście gładkiej skóry. 

Skład: Talc, Mica, Avena Sativa, Zinc Stearate, Calcium Silicate, Paraffinum Liquidum, Methylparaben, Methicone, Propylparaben, Sodium Dehydroacetate, Aqua, BHT, Quaternium-15 [+/- Cl 77007, Cl 77491, Cl 77492, Cl77499,Cl 77891] 

Dostępność: drogerie internetowe i stacjonarne
Cena: 21-55 zł | 15 g
KWC: klik
Jak wspomniałam na początku puder kosztuje dość dużo, co niestety nie przekłada się na jakość opakowania, która trąci trochę bazarem. Proste i toporne wykonane z plastiku... Puder jest bardzo drobno zmielony, opakowanie posiada siateczkę, która sprawia, że nie nabieramy zbyt dużo produktu na pędzel.

Producent oznacza puder jako transparentny, niestety jak dla mnie jest on za ciemny. Na początku, gdy nie miałam wprawy, tworzył na skórze ciemne i nierówne plamy. Żeby nie zrobić sobie nim krzywdy muszę na prawdę bardzo porządnie strzepać pędzel i nakładać go bardzo cieniutką warstwą. Niestety w sklepie nie było testera tego produktu i w domu, nie dość, że kolor okazał się ciemny, to na dodatek puder zawiera w sobie drobinki rozświetlające, których po prostu nie znoszę... Posiadam skórę tłustą i dążę do jej długotrwałego zmatowienia, a nie rozświetlenia. Jednak to może być zaletą dla osób, które cenią w pudrach naturalny efekt, bez efektu płaskiego matu, ponieważ jeśli chodzi o to jak puder wygląda na skórze to nie mam mu nic do zarzucenia, ponieważ nie podkreśla zmarszczek, wygładza skórę i sprawia, że twarz wygląda zdrowo.
Puder niestety u mnie nie za bardzo się spisuje, jeśli chodzi o utrzymanie matu, ponieważ już po godzinie, dwóch, muszę usuwać nadmiar sebum ze strefy T. Podejrzewam, że może to być też wina tego, że nakładam go bardzo cieniutką warstwą, ale jak wspomniałam jego NIE-TRANSPARENTNY kolor mi to całkowicie uniemożliwia. Niestety muszę jeszcze jakiś czas się z nim pomęczyć, bo puder okazuje się szaleńczo wydajny.


piątek, 20 marca 2015

Neutral | szampon do włosów

Dzięki zgłoszeniu na Wizażu udało mi się dostać do testów produktów marki Neutral, która w poprzednim roku wchodziła na nasz rynek. Są to kosmetyki i środki piorące przeznaczone dla osób z wrażliwą i skłonną do alergii skórą. Dziś będzie słów kilka o szamponie do każdego rodzaju włosów.
Dostępność: Rossmann
Cena: 10,29 zł | 250 ml
KWC: klik

Szata graficzna opakowania nie wybija się z pośród innych kosmetyków - proste białe opakowanie, z niebieskimi napisami. Butelka jest wykonana z miękkiego plastiku, jest poręczna i wygodnie aplikuje się z niej szampon.
Sam kosmetyk pozbawiony jest zapachu, jest delikatnie perłowy, ale nie obciąża włosów. Posiadam dość mocno przetłuszczające się włosy, ale mimo to, szampon sprawdził się u mnie bardzo dobrze. Po pierwsze jest delikatny, przez co nie podrażnia i nie przesusza skóry głowy, którą jestem zmuszona myć codziennie. Po drugie, dobrze się pieni i skutecznie oczyszcza włosy. Są one miękkie i świeże przez cały następny dzień (włosy myję zawsze wieczorem). 

Jedyny mały minusik, to fakt, że plącze troszkę włosy i lepiej użyć po nim odżywki, która pomoże w rozczesaniu. Teraz uzmysłowiłam sobie również to, że jest on bardzo wydajny, bo używałam go ok. 2 miesięcy... więc jest to na prawdę dobry wynik przy moich dość długich włosach.

wtorek, 17 marca 2015

Bath & Body Works - Gentle Foaming Hand Soap | mydło w piance

Od ponad roku głośno zaczęło się robić na YT i w naszym blogowym świecie o kosmetykach z Bath & Body Works. Oczywiście i mnie porwała ta fala zachwytów i zamówiłam kilka rzeczy i dziś chciałabym Wam przedstawić moją opinię na temat mydełka w piance o zapachu Sea Side Bloom.
Dostępność: Bath & Body Works (Warszawa), internet
Cena: 29 zł | 6,50$ | 259 ml

Cieszące oko, kolorowe opakowanie z wygodną pompką bardzo fajnie prezentuje się w łazience. Jedna pompka wyciska wystarczającą ilość, delikatnej, puszystej pianki, która bardzo skutecznie usuwa wszelki brud i nieprzyjemny zapach z dłoni. Kwiatowy zapach, który ja posiadam bardzo długo utrzymuje się na skórze. Obecnie większość czasu spędzam sama w mieszkaniu i to mydełko dzielnie służy mi już trzy miesiące. 
Niestety mydełko ma też dwa minusiki... Pierwsze to dostępność. Bo albo udamy się do stolicy (jeśli nie mamy tam znajowych/rodziny...) albo pozostaje nam zakup przez internet (niestety B&BW nie prowadzi w PL sklepu internetowego). Ja skorzystałam z "grupowych zamówień" i dzięki uprzejmości Ani kilka rzeczy z B&BW jest już u mnie. 

Kolejnym minusem jest fakt, że mydło bardzo wysusza dłonie, dlatego w łazience, obok mydła dobrze jest postawić krem do rąk :) Skóra najbardziej przesusza mi się pomiędzy palcami oraz wokół paznokci. 

Na pewno nie jest to mydło, do którego będę wracać regularnie (biorąc pod uwagę dostępność i cenę), ale raz na jakich czas, aby rozkoszować się zapachem - czemu nie, tym bardziej, że B&BW ma w swoim asortymencie zapachy, które są w stałej ofercie jak i całe mnóstwo limitowanych edycji. Na prawdę, jest w czym wybierać a nasi goście też będą zachwyceni możliwością skorzystania z tak przyjemnie pachnącego mydełka :)

piątek, 13 marca 2015

Malinowa rozkosz... z Yves Rocher | żel pod prysznic malina&czekolada

Pytam się, dlaczego zapach maliny z nutką czekolady nie jest dostępne w stałej ofercie Yves Rocher??? Zapach jest na prawdę obłędny i chyba te edycje limitowane YR są jednymi z najfajniejszych :)
Dostępność:Yves Rocher
Cena: 16,90 zł | 300 ml
KWC: klik

Żel jest spory, ma 300 ml, jednak przez to, że jest gęsty i ma duży otwór - szybko się kończy. Bardzo dobrze się pieni, dobrze oczyszcza skórę, jednak zauważyłam, że pod koniec używania skóra stała się bardziej ściągnięta i przesuszona. Jednak to co skłoniło by mnie do ponownego zakupu żelu jest (powtórzę to jeszcze raz) ZAPACH!! W czasie mycia, zapach roznosi się po całej łazience, czasami do kąpieli używałam go jako płynu, ponieważ dawał fajną i gęstą pianę. 
Obecnie czekam na zamówienie z Yves Rocher i tym razem skusiłam się również na zimową edycję limitowaną o zapachu karmelizowanej gruszki - już się go nie mogę doczekać :)

wtorek, 10 marca 2015

Avon Advance Techniques | Maroccan Argan Oil - maseczka do włosów z olejkiem arganowym

Jedna z moich znajomych chwaliła maseczkę z Avonu z serii Maroccan Argan Oil, dlatego gdy była na promocji i kosztowała kilka złotych postanowiłam zaryzykować i kupiłam. 
Opis producenta: Intensywnie działająca maseczka nadaje włosom miękkość i zdrowy blask. Zawiera olejek arganowy, prowitaminę B5 i witaminę E. Pomaga chronić i wzmacniać włosy, nawilża. Zostawić na 5 minut, a następnie spłukać. Układać jak zwykle. 

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Dimenthicone, Parfum, Phenoxyethanol, Ceteareth-20, Methylpraben, Panhtenol, Disodium Edta, Hydrogenated, Castor oil/Sebacic Acid Copolymer, Vinyl Dimenthicone/Laurryl Dimenthicone, Crosspolymer, Wheat Amino Acids, Argania Spinosa Kernel Oil, Panthenyl Ethyl Ether, Phytantr/Ol, Glicolic Acid, Tocopheryl Acetate, Amyl Cinnamal, Buthylphenyl Methylpropinal, Hexyl Cinnamal, Liminen, <1020086-001>.


Oczywiście w składzie olejek arganowy jest, ale daleko za zapachem, więc pewnie jest go tam tyle co kot napłakał... Niestety w wielu przypadkach producent chwali się zawartością cennych składników w swoim kosmetyku, a tak na prawdę jest go bardzo niewiele.

Opakowanie to miękka tubka, z której łatwo wydobywa się maseczkę. Nie jest ona zbyt gęsta, przez co do najwydajniejszych nie należy. Dobrze rozprowadza się na włosach i wypłukuje bez większych problemów. Zapach oczywiście przyjemny i bardzo wyczuwalny :) 

Maseczkę stosuję jako odżywkę, nigdy nie zostawiałam jej na dłużej. Sam producent zaleca by pozostawić ją na włosach tylko 5 minut. Czasami zdarza mi się jej również użyć jako pierwsze O w metodzie OMO. Włosy dobrze się po niej rozczesują, po wysuszeniu są miękkie i błyszczące. Na całe szczęście nie obciąża włosów i nie sprawia, że szybciej się przetłuszczają. 

Dostępność: Avon
Cena: 18 zł | 150 ml 
KWC: klik

Choć uważam, że maseczka do najgorszych nie należy, to pewnie już do niej nie wrócę, ponieważ żadnych cudów z włosami nie robiła. Jest wiele drogeryjnych odżywek, które robią to samo, a cena jest o wiele przyjemniejsza dla portfela (kupując w Avonie zawsze warto czekać na dobrą promocję, bo 18 zł to zdecydowana przesada...). 

sobota, 7 marca 2015

Be Beauty | łagodządy płyn micelarny

Wiem, że powtórzę to już któryś raz z kolei, ale bardzo lubię używać płynów micelarnych do wstępnego demakijażu twarzy oraz jako główny kosmetyk, do zmywania oczu. Dlatego też, spora ilość płynów micelarnych przewinęła się przez moje rączki. Dzisiaj o płynie z Be Beauty, który można dostać w Biedronce. Różowa wersja nie jest dostępna obecnie, pojawia się przy akcjach kosmetycznych - i całe szczęście! Ale o tym za moment.
Płyn dostępny był w dużej 400 ml butelce, z wygodnym aplikatorem. Kosztował coś ok. 8 zł, więc cena jak najbardziej na plus. Płyn dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu, jednak to co robi i ze skórą i z oczami to jest jedna wielka masakra... Jeżeli mamy małe ranki na skórze płyn zaczyna szczypać, jednak to jestem w stanie jeszcze jakoś znieść. Ze zmyciem oczu jest znacznie gorzej, płyn bardzo mocno podrażnia i szczypie w oczy. Próbowałam go użyć w tym celu dwukrotnie, i każda próba kończyła się biegiem do łazienki, aby zmyć preparat z oczu.
Jestem bardzo zawiedziona, że płyn jest tak kiepski, ponieważ wersja niebieska płynu (którą na co dzień można kupić w sklepie) sprawdza się u mnie idealnie. Dlatego poniżej zamieszczam składy obu płynów (pierwszy - wersja recenzowana, różowa, poniżej skład wersji niebieskiej). Składniki, które dodatkowo wzbogaciły wersje różową - podkreśliłam :)

Skład: Aqua, Polyxamer 184, Disodium  Cocamphodiacetate, Propylene Glycol, Polysorbate 20, Sodium Hyaluronate, Propylene Glycol (and) Aqua (and) Viola Odorata Flower Extract, Aqua (and) Propylene Glycol (and) Jasminum Officinale Flower Extract, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Diazolidinyl Urea

Be Beauty (wersja podstawowa - niebieska)
Skład: Aqua, Polyxamer 184, Disodium  Cocamphodiacetate, Propylene Glycol, Polysorbate 20, Panthenol Peat Extract, Malva Sylvestris Flower Extract, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone

Jeżeli, któraś z Was się zna na składach, to proszę niech napisze co może wywoływać tak mocne podrażnienie

Mam nadzieję, że szybko zmęczę ten płyn i będę mogła wywalić butelkę do kosza :)


środa, 4 marca 2015

Projekt denko LUTY

Luty jak to luty szybko zleciał, mamy już marzec, więc najwyższa pora na podsumowanie lutowych zużyć kosmetycznych :)
Palmolive Thermal SPA żel pod prysznic /recenzja/: przecudnie pachnący i odświeżający żel pod prysznic, który zawierał drobinki peelingujące. Bardzo go polubiłam i pewnie kiedyś do niego powrócę. 

Biały Jeleń żel do higieny intymnej z aloesem /recenzja/: żel świetnie sprawdzał się w swojej roli, nie podrażnił, nie uczulił. Tani i wydajny produkt.

Toni&Guy Cleanse szampon głęboko oczyszczający /recenzja/: dobrze oczyszczający szampon, który nie przesuszył mi skóry głowy, nie sprawiał, że włosy się puszyły. Jedynie do rozczesania po nim włosów było koniecznie użycie odżywki...
Be Beauty odżywczy krem do rąk: krem kupiony dość dawno temu, teraz wynalazłam jego resztkę i zużyłam do końca, jednak nie byłam z niego zadowolona. Producent pisze, że formuła kremu jest skoncentrowana, jednak wielkiego odżywienia i ukojenia suchej skóry nie widziałam po jego użyciu.

Biały Jeleń żel do mycia twarzy z oczarem wirginijskim /recenzja/: bardzo przyjemny i tani kosmetyk. Dobrze oczyszcza skórę twarzy, jednak nie pieni się zbyt dobrze i ma galaretkowatą konsystencję, która lubi wracać z dłoni z powrotem do opakowania :) 
Barwa Siarkowa Moc krem matujący /recenzja/: to już moje drugie skończone opakowanie, a kolejne czeka już na mnie :) to chyba najlepiej świadczy o tym, że kosmetyk ten przypadł mi do gustu. Jest to jeden z nielicznych drogeryjnych kremów, który utrzymuje moją tłustą skórę w ryzach. Niestety przy dłuższym, regularnym używaniu zauważyłam, że lekko przesusza skórę. 

Cetaphil Dermoprotector /recenzja/: apteczny krem polecany do suchej i wrażliwej skóry. Nie zauważyłam mocnego nawilżania naskórka, które potrzebne mi jest w czasie kuracji kwasami. Jedynym plusem kremu jest to, że niweluje nieprzyjemne uczucie ściągniętej i napiętej skóry. 
Bioliq intensywne serum rewitalizujące /recenzja/: serum, które niestety okazało się dla mnie za słabe w działaniu. Nie nadawało się jako serum pod krem na noc, ponieważ jego formuła jest bardzo lekka, dlatego używałam go rano pod makijaż. Niestety po zużyciu całego kosmetyku nie zauważyłam poprawy w  napięciu i elastyczności skóry.

Iwostin Oftalin łagodzący lipo-protektor pod oczy /recenzja/: mega, mega wydajny krem pod oczy - starczył mi na rok używania! Krem jest lekki, nadaje się również na dzień. Świetnie nawilża skórę w okół oczu, nada się zarówno dla nastolatek jak i dla bardziej wymagającej skóry. 
Tibelly chusteczki nawilżane: chusteczki z Netto, które co do ostatniej pozostają mokre. Bardzo przydatne w codziennym życiu. 
Garnier Fructis Color Resist szampon i odżywka: przy jednym użyciu nie można zbyt wiele powiedzieć o tych kosmetykach, ale włosy były domyte i miękkie, ładnie się układały.
Yves Rocher Moment de Bonheur: świeży i bardzo przyjemny zapach, zastanawiam się nad jego zakupem na wiosnę :)
Vichy LiftActiv Serum 10: próbka, którą zużyłam na wyjeździe. Bardzo lekka konsystencja, która szybko wchłaniała się w skórę, Wydany - niewielka kropelka wystarczyła na to by posmarować całą twarz. Skóra była po nim napięta i gładka w dotyku. 
Avon Ideal Flawless lekki podkład: kolor light jest bardzo, bardzo jasny. Faktycznie jest to lekki krem, który delikatnie wyrównuje koloryt skóry. Żadnych mankamentów nim nie ukryjemy. 
Avon Ideal Flawless podkład: tu z kolorem trafiłam trochę bardziej (natural beige). Podkład dobrze kryje, nie tworzy maski na twarzy. Całkiem przyzwoite mazidło do twarzy :)


*  *  *  *  *

Na koniec pozwolę sobie na kilka słów.. Te z Was, które zaglądają do mnie częściej, pewnie zauważyły, że na blogu pojawia się znacznie mniej wpisów niż dotychczas. Wcześniej starałam się, by posty pojawiały się co dwa dni, jednak ostatnio pojawiło się kilka sporych zmian w moim życiu prywatnym. Najważniejsza dotyczy zmiany stanowiska pracy - mam na prawdę sporo, całkiem nowych dla mnie rzeczy do ogarnięcia. Dlatego często, gdy wracam do domu jestem już padnięta. Jem, załączam jakiś film lub sięgam po książkę i się po prostu wyłączam... Zauważyłam, że samo pisanie postów stało się dla mnie trudniejsze, jednak mam nadzieję, że Wy i ja, jakoś wytrzymamy ten mały kryzys w mej twórczości i w niedługim czasie wszytko wróci do normalności :) 

poniedziałek, 2 marca 2015

Tisane | balsam do ust

Chyba każda z nas lubi dobre i skuteczne kosmetyki, które za razem nie obciążą naszego budżetu :) Tanie i dobre nie zawsze idzie w parze, jednak zdarza się kilka takich perełek i dzisiaj będzie właśnie o jednej z nich, czyli o Tisane - balsamie do ust (w słoiczku).
Dostępność: apteki
Cena: ok. 10 zł | 4,7 g
KWC: klik

Na początku, dla odmiany, zacznę od minusów... Na szczęście jest on tylko jeden, a mianowicie opakowanie, z którego musimy wydobyć kosmetyk palcem lub za pomocą patyczka. Jednak balsam ma przepiękny, miodowy zapach, który potrafi uzależnić i po balsam sięgam z czystą przyjemnością. 

Balsam ma stałą konsystencję, która pod ciepłem palca roztapia się i z łatwością rozprowadza na ustach. Już po kilku dniach regularnego używania nawet najgorzej spierzchnięte i popękane wargi stają się miękkie i delikatne. Balsam można używać nakładając cienką warstwę lub grubszą na noc. 

Balsam z Tisane jest chyba jednym z nielicznych kosmetyków, do których zdecydowanie będę powracać :) 

Nivea | lekki mus do pielęgnacji ciała - dzika malina i biała herbata

Dzisiaj kolejna recenzja kosmetyków, które otrzymałam w ramach testowania w Klubie Przyjaciółek Nivea. Tym razem otrzymałam dwie wersje zap...